Kula ziemska dla Polaków
Inspiracją dla edukacji środowiskowej mogą być zarówno tradycje narodowe, kulturowe, jak i codzienne doświadczenia Już ponad ćwierć wieku minęło od Światowej Konferencji Sztokholmskiej. Prawie dziesięć lat temu odbył się słynny Szczyt Ziemi w Rio de Janeiro. Oficjalnie, potocznie i zupełnie prywatnie zastanawiamy się, czy ten czas był wystarczający, by przynajmniej w kręgu kultury euroatlantyckiej zakorzeniły się nowe zwyczaje obcowania człowieka z przyrodą. Można wyobrazić sobie wiele kryteriów oceny stopnia wspomnianego zakorzenienia. Znajdą się i takie, które napełnią nas dumą: liczba ostatnio oddawanych oczyszczalni ścieków, powierzchnia obszarów krajobrazu chronionego, gęstość sieci proekologicznych przepisów, powierzchnia papieru zapisanego treściami propagującymi ochronę środowiska itd. Czujemy jednak, że to za mało, a może nawet nie zupełnie to. Chcemy, by ludzie zrozumieli konieczność ograniczania swej łapczywości w stosunku do bogactw Ziemi i chcemy, by zwyczajnie mniej niszczyli, śmiecili, zabijali i szpecili. Co do tego pierwszego postulatu ograniczania łapczywości, nie wymyślono jeszcze dobrego wskaźnika lub raczej zespołu wskaźników. Używamy w edukacji kilku popularnych miar porównujących „konsumpcję środowiska” na głowę. Najpowszechniej znany jest „odcisk stopy” zaproponowany przez W. Reesa z Vancouveru. Owe „ślady stóp” to zapotrzebowanie na teren, liczone jako potrzeba terenu do mieszkania, uprawy roślin, hodowli niezbędnych do wyżywienia, ubierania się, ogrzewania (tereny górnicze). Przeliczając każdą ze sfer działalności na niezbędny teren, otrzymujemy powierzchnię w hektarach, którą eksploatuje jeden mieszkaniec. Okazuje się, że przeciętni Kanadyjczycy, gdyby byli jedyną nacją na tej Ziemi, wymagaliby aż trzech kul ziemskich. My na razie tylko jednej, a Hindusi zadowoliliby się jedną czwartą. Tak jest przeciętnie. Każdy indywidualnie powinien sprawdzić swój odcisk stopy. Wokół nas i w nas samych zmiany są niewielkie i nie zawsze zgodne z przesłaniami zrodzonymi w Sztokholmie i Rio. Świadomość ekologiczna Polaka, niewymuszana przepisami i ekonomią, wciąż jest marna, co więcej, grozi jej rozmycie w szalonych falach naszego prymitywnego konsumeryzmu. Żeby nie poprzestać na ogólnikach, przytoczmy aktualną egzemplifikację: w społeczeństwie o wysokiej świadomości ekologicznej praktycznie nikt nie spuści oleju silnikowego do gruntu, nawet gdy ma pewność, że jest w pełnym ukryciu, u nas… plamy oleju można bez trudu zobaczyć również nad rzeką czy jeziorem. Często przytacza się opinię, że połowa przyczyn niedostatecznego stanu środowiska w Polsce tkwi nie w wadach systemu gospodarczego czy zagrożeniach instytucjonalnych, lecz w niechlujstwie, nieposzanowaniu prawa, ignorancji i niekompetencji lub w złej woli. Wady te może wyplenić tylko prowadzona konsekwentnie przy każdej okazji edukacja. Głowiący się nad jej wdrożeniem czują, że musi się to odbyć poprzez przebudowę całego systemu kształcenia i wychowania, poprzez zmianę klucza wartości i strategicznych celów. Takie założenia ma przygotowana i przyjęta Narodowa Strategia Edukacji Ekologicznej, zatytułowana „Przez edukację do trwałego i zrównoważonego rozwoju”. Ostatnia wersja tego dokumentu wielokrotnie konsultowana i dyskutowana powinna możliwie szybko stać się podstawą Programu Edukacji Ekologicznej, którego wdrożenie musi przyśpieszyć proces podnoszenia świadomości ekologicznej społeczeństwa. Strategia i Program przyjmują, że podniesienie stanu świadomości ekologicznej jest jedną z pilniejszych potrzeb kraju i jednocześnie warunkiem zapewniającym Polsce właściwe miejsce w zjednoczonej Europie. Należy zadbać o to, by poprawa w tym względzie nastąpiła zarówno wśród młodego pokolenia, jak i u ludzi dorosłych, zwłaszcza podejmujących istotne dla kraju i społeczeństwa decyzje. Źródła inspiracji dla edukacji środowiskowej mogą być wielorakie, począwszy od tradycji narodowych, kulturowych, religii po doświadczenia codzienności i wzorce zagraniczne. Edukacja ekologiczna kształtuje całościowy obraz relacji pomiędzy człowiekiem, społeczeństwem i przyrodą. Ukazuje zależność człowieka od środowiska oraz uczy odpowiedzialności za zmiany dokonywane w środowisku naturalnym. Należy ją traktować jako nieodłączny element całego procesu edukacyjnego, a także polityki informacyjnej, strategii gospodarczej, ochrony zdrowia ludności, kierunków mecenatu w kulturze i sztuce, preferencji w polityce zagranicznej itd. Edukacja ta wymaga nowoczesnego systemu oświaty, a więc reformy edukacji jako całości i wiąże się ze zmianą stylu życia społeczeństwa. Polska staje się krajem uznającym potrzebę racjonalnego korzystania z zasobów Ziemi, poprzez wprowadzanie ograniczeń w użytkowaniu dóbr nieodnawialnych, rezygnowanie z zachowań i przyzwyczajeń zubażających naturalne bogactwo świata. Mamy rozwijać kraj, tak by przyszłym