Lęk przed Hamasem

Lęk przed Hamasem

Na świecie niespodziewane zwycięstwo Hamasu przyjęte zostało, jak można było oczekiwać, z rytualnym „niepokojem i troską”. Tak naprawdę wszyscy czekają, jaką politykę będzie prowadził w Autonomii Islamski Ruch Oporu. Politycy w Europie i w USA mają nadzieję, że Hamas wyrzeknie się przemocy i swych radykalnych przekonań. George W. Bush uznał sam fakt, że palestyńskie wybory się odbyły, za sukces swojej polityki krzewienia demokracji na Bliskim Wschodzie. Prezydent Stanów Zjednoczonych doszedł do wniosku, że Palestyńczycy zagłosowali w taki właśnie sposób, gdyż pragnęli pozbyć się skorumpowanego rządu. Bush oświadczył, że uczestnikiem rozmów pokojowych może być tylko ten, kto wyrzeknie się przemocy i nie będzie dążył do zniszczenia partnera. Nie może też istnieć partia polityczna mająca swą organizację zbrojną. Sekretarz generalny Ligi Arabskiej, Amr Mussa, skomentował, że Stany Zjednoczone nie mogą promować demokracji i jednocześnie odrzucać jej wyników. Waszyngton liczy, że rolę umiarkowanego polityka odegra przewodniczący Autonomii Palestyńskiej, Mahmud Abbas. Te oczekiwania mogą się nie spełnić. Po sromotnej klęsce Fatahu i tak niewielkie wpływy Abbasa zostały zredukowane niemal do zera. Nie zapadła jeszcze decyzja, czy USA ograniczą pomoc finansową dla Autonomii Palestyńskiej. Sekretarz stanu Condoleezza Rice poinformowała, że przedstawiciele „kwartetu bliskowschodniego” (ONZ, UE, USA, Rosja), który opracował plan pokojowy, zwany „mapą drogową”, ustalili, iż Hamas powinien zrezygnować z przemocy i uznać Państwo Izrael. Dalsze rozmowy na ten temat „kwartet” przeprowadzi 30 stycznia. W krajach Unii Europejskiej także panuje niepewność co do dalszego postępowania. Premier Wielkiej Brytanii Tony Blair oświadczył, że Hamas musi teraz wybierać między drogą demokracji a drogą przemocy. Zdaniem szefa włoskiego rządu, Silvia Berlusconiego, nadzieje na pokój mogą zostać zniweczone na długi czas. Bruksela jest najważniejszym sponsorem Autonomii Palestyńskiej. Bez europejskich pieniędzy administracja Palestyńczyków zapewne nie mogłaby funkcjonować. Nie wiadomo jednak, czy Unia ograniczy swe dotacje, wśród mężów stanu nie ma zgody w tej sprawie. Decyzja zależy od dalszego postępowania Hamasu. Lewicowi politycy europejscy uważają przeważnie, że na razie zakręcenie kurka z pieniędzmi dla Palestyńczyków byłoby błędem. Komentator brytyjskiego dziennika „The Guardian” zwrócił uwagę, że Hamas od 11 miesięcy nie przeprowadził samobójczego zamachu. Wyraził także opinię, że wstrzymanie dotacji służyłoby tylko interesom politycznych jastrzębi w Izraelu. KK Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 05/2006, 2006

Kategorie: Świat
Tagi: Przegląd