Lekarze wkurzeni na Dorna

Lekarze wkurzeni na Dorna

Rocznie na badania jednego pacjenta mogę wydać 6 zł. Tyle kosztuje morfologia Dr Marek Twardowski, główny negocjator Porozumienia Zielonogórskiego z NFZ – I co, przestraszył się pan wojska… – Proszę pana, jako porucznik rezerwy Wojska Polskiego nigdy wojska się nie bałem. Natomiast słowa ministra mnie rozbawiły, dlatego, że pan premier Dorn przekroczył swoje uprawnienia – on jest przecież ministrem spraw wewnętrznych i administracji, czyli wojsko mu nie podlega. Jeśli zaś chodzi o samą propozycję obucia lekarzy w kamasze, to ja już mu publicznie za to dziękowałem. Swoją wypowiedzią dopomógł zjednoczyć środowisko medyczne w całej Polsce – nawet w tych dwóch województwach, które nie należą do Porozumienia Zielonogórskiego, czyli łódzkiego i zachodniopomorskiego. On nawet nie wie, jak lekarze się wkurzyli. – Jaki procent lekarzy w Polsce należy do Porozumienia Zielonogórskiego? – Według naszych szacunków, jest to około 80% lekarzy rodzinnych. Jesteśmy tymi, którzy przecierają szlaki. Władze rozmawiają ze mną dlatego, że za moimi plecami widzą te 14 tys. osób. Sztuka polegała na tym, żeby zintegrować inteligentnych ludzi. – I ci ludzie wynegocjowali wyższe stawki. Czy pozostali lekarze też mogą na nie liczyć? – Mieliśmy tutaj dużą wątpliwość, bo ja mam prawną możliwość reprezentowania jedynie członków PZ. Od pewnego czasu mam jednak moralne prawo mówić w imieniu lekarzy, którzy z różnych względów do nas nie należą. Owszem, niektórzy z nich podpisali umowy z NFZ, ale zastrzegali sobie przy tym, że jeśli PZ wynegocjuje coś więcej, oni chcą wrócić do rozmów. Zdawaliśmy sobie sprawę w rozmowach z rządem i NFZ, że wyegzekwowanie tych kwot jedynie dla członków PZ to rodzaj samobójstwa politycznego, jakie popełniłyby te instytucje, czyli Ministerstwo Zdrowia i NFZ. Dwa lata temu to dobrodziejstwo, które wynegocjowaliśmy z ministrem Sikorskim, było przeniesione na wszystkich – teraz też tak się stanie. – Wywalczyliście 5 gr teraz, potem będzie do podziału 240 mln zł. Jak bardzo zmienia to sytuację lekarzy i pacjentów? – Tu należy wytłumaczyć, o co chodzi z tymi 5 gr. Jeszcze do niedawna dziennikarze przekazywali taką wiadomość: lekarz rodzinny za każdego zapisanego pacjenta otrzymuje 5 zł, a kiedy to się przemnoży przez liczbę pacjentów, wychodzi, ile ów lekarz zarabia. Czyli lekarz rodzinny przy 2,5 tys. zapisanych pacjentów dostaje pensję 12,5 tys. zł. Gdybym ja tyle dostawał, byłbym nienormalny, narzekając na swoje zarobki! W przypadku innych lekarzy opłacane jest świadczenie jednostkowe za wizytę. U nas, lekarzy rodzinnych, jest to tzw. miesięczna stawka bazowa, którą otrzymuje się na każdego zapisanego pacjenta. Ta stawka jest podstawą do przeliczników. Stawka bazowa obejmuje pacjentów od siódmego do 65. roku życia – to jest nasza jednostka. Dla dzieci do siódmego roku życia wynosi ona 1,5, czyli daje nam 7,5 zł miesięcznie na taką osobę – dzieci trzeba np. szczepić. Z kolei na osoby po 65. roku życia przelicznik wynosi już 1,7, czyli wychodzi 8,5 zł. Najwięcej jest jednak pacjentów ze stawki bazowej. Ja w moich dwóch przychodniach mam zapisanych ponad 6,7 tys. pacjentów, z czego 80% jest w stawce bazowej i po 10% w pozostałych grupach. Stawki bazowe w regionach wahają się od 4,95 zł do 5,21 zł, a od 1 stycznia każda z nich wzrośnie o 5 gr. Według moich wyliczeń, od 1 kwietnia będzie już wzrost o ok. 40 gr. – Myślał pan, żeby nie zgadzać się na 5 gr i walczyć dalej? – Owszem, mogliśmy dalej negocjować. Położylibyśmy ich na łopatki, bo nie mieli zabezpieczenia. Minister do mnie: skończmy te negocjacje do 18 – na tak lub nie, bo musimy powołać sztab kryzysowy. To ja go pytam: co z pana za polityk, że mi takie rzeczy mówi – jak to w niedzielę, 1 stycznia, nie macie sztabu kryzysowego i chcecie go powołać do rana do poniedziałku? – A premier w tym czasie był na urlopie i bałwana lepił… – Z premierem był ciągły kontakt. Dzwonili do niego i do prezydenta. Byliśmy zagrożeniem dla państwa. – Ile lekarze rodzinni powinni dostawać na pacjenta? – W Lubuskiem średnio na lekarza przypada 1,8 tys. pacjentów. Dla okrągłej sumy weźmy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 02/2006, 2006

Kategorie: Wywiady