Jakie lektury szkolne najlepiej opisują współczesną Polskę?

Jakie lektury szkolne najlepiej opisują współczesną Polskę?

Hanna Krall, pisarka, reporterka Trudno mi się wypowiadać na ten temat, bo moje książki należą do lektur szkolnych. Trafiłam do czytanki dla II klasy gimnazjalnej, moja pozycja jest też w spisie lektur obowiązkowych. Głupio jednak mówić o swoich rzeczach dobrze, tak jak głupio o innych mówić niedobrze. Marcin Prokop, p.o. redaktora naczelnego „Machiny” Polska sarmacka to oczywiście „Pan Tadeusz”, Polska powstańcza to „Przedwiośnie” Żeromskiego, Polska okupowana to książki Hanny Krall i Herlinga-Grudzińkiego. Polska współczesna, hm… nie wiem, czy te książki mieszczą się w kanonie lektur, chyba nie, ale na pewno należałoby wymienić „Dziewięć” Stasiuka – spojrzenie na Polskę przez pryzmat folkloru warszawskiego półświatka, oprócz tego „Niskie łąki” Siemiona – opowieść o przystosowywaniu się pokolenia 30-latków wyrosłych w poprzednim systemie do kapitalistycznej rzeczywistości lat 90. Wymieniłbym również komiksy Wilhelma Sasnala, które w syntetyczny, a czasami surrealistyczny sposób ilustrują banalne z pozoru sytuacje, z których składa się życie w naszym kraju – zakupy w supermarkecie, niedzielna popołudniowa nuda, przesiadywanie na ławce w szarym blokowisku… Ale nie są to prawdopodobnie lektury szkolne, a szkoda. Bo uczeń terroryzowany „Wierną rzeką” albo inną, opasłą cegłą, która nie ma odniesienia do jego rzeczywistości, raczej zrazi się do czytania na długie lata, niż będzie w stanie rozkoszować się literackimi wartościami. Hanna Maria Giza, dziennikarka radiowa Młodzież generalnie czyta fantasy, a lektury szkolne traktuje z dużą niechęcią. „Przedwiośnie” Żeromskiego jednak akceptuje, także Hłaskę, który pokazuje polską rzeczywistość w krzywym zwierciadle, oraz Gombrowicza i Witkacego prezentujących szczególne spojrzenie na Polskę, w sposób kpiarski, złośliwy, ale intelektualnie głęboki. Natomiast „Rozmowy z katem” oraz proza Tadeusza Borowskiego są jak odkrycie prawdy i wstrząs. Jarosław Żamojda, reżyser, operator filmowy Nie mam żadnego skojarzenia, bo sytuacja nasza jest całkiem niepowtarzalna. Wymagałaby ona świeżego spojrzenia, a te książki, które opisywały ważne momenty naszej historii, nie dają się zastosować jak elastyczne skarpetki. Oczywiście, bywają pewne aspekty analogiczne, wspólne postaci i namiętności, ale współcześnie nie ma lektury, która by pozwalała identyfikować się z bohaterem. Starsi koledzy reżyserzy przez 40 lat wyeksploatowali bibliotekę literatury polskiej. Chcąc nakręcić film kostiumowy, wybrałem „Krzyżaków”. Gdybym jednak szukał współczesnych bohaterów, musiałbym zamówić taki utwór u kogoś, kto uczestniczy w życiu, a nie tylko zna rzeczywistość z kawiarnianej perspektywy. Wydaje mi się, że jest jedna osoba. Witold Horwath pracuje nad czymś takim, jednak wymaga to sporo czasu na dokumentację, a nie ma dzisiaj instytucji, która chciałaby pokryć koszty tej pracy i pełnić funkcję kulturotwórczą. Zygmunt Kałużyński, krytyk filmowy Lektury szkolne dobiera się pod kątem, czy temat jest budujący, czy nie. Nie muszą to być osiągnięcia sztuki słowa. W tej chwili nie ma pozycji opisującej Polskę, pojawiają się ułomne wypowiedzi, wyznania osobiste albo ćwiczenia literackie. Literatura się rozproszyła, nie próbuje objąć głównej treści naszego życia społecznego. Nawet powieść Jerzego Pilcha „Pod mocnym aniołem”, której tematem jest alkoholizm – jedna z głównych naszych przywar – nie opisuje polskiego pijaństwa, ale traktuje rzecz w sposób indywidualny, osobisty i kapryśnie prywatny. Pilch jedynie zbliża się do tematyki narodowej, ale to wszystko. Jeśli nie ma narodowego tekstu współczesnego o pijaństwie, to co mówić o całym życiu. Katarzyna Miastkowska-Wujec, dyrektor generalny Radiostacji – rozgłośni harcerskiej Lektury dla dzieci są zbyt abstrakcyjne, niewiele wnoszą i wzbudzają często wstręt do literatury. Dobrzy nauczyciele nie mogą się przebić z pomysłami ani z atrakcyjną ofertą dla młodzieży. Nielicznym udaje się zaproponować z literatury współczesnej to, co młodzież czyta z przyjemnością, np. Sapkowskiego albo Musierowicz. Jeśli jednak zmusza się do sięgania po książki, na które dzieci nie mają ochoty, to staje się najgorsze – obrzydzenie literatury. Musierowicz jest genialna, bo w bardzo szczegółowy sposób przedstawia kroniki naszych czasów. Jest przy tym inteligentną osobą. Sapkowski to zupełnie odmienny przykład. Ja wychowywałam się na czymś innym, na Herbercie, Zagajewskim, ale dla dzisiejszych uczniów to niewiele znaczy. Dla nich trzeba szukać czegoś innego. Najważniejsze jednak to wzbudzać chęć czytania. Muniek Staszczyk, lider zespołu T. Love Trudno mi odpowiedzieć na takie pytanie, bo na dzisiejszych lekturach się nie znam. Bardziej zajęty jestem piosenkami, ale wśród nich np. „Wychowanie”,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2001, 47/2001

Kategorie: Pytanie Tygodnia