Lepiej może już nie być – rozmowa z Piotrem Kuczyńskim
Narodowe Fundusze Inwestycyjne były aferą dużo większego kalibru niż OFE PIOTR KUCZYŃSKI – główny analityk Domu Inwestycyjnego Xelion Władze radośnie świętują 25-lecie nowej rzeczywistości, a ja mam wrażenie, że po tym ćwierćwieczu obywatele naszego kraju coraz bardziej tracą wiarę w kapitalizm. – Ludzkość w ogóle zaczyna przejawiać brak wiary w obecną formę kapitalizmu. Nie jesteśmy zatem wyjątkiem? – W żadnym razie. Jedynie kilkanaście procent osób pozostawiło część swych składek emerytalnych w OFE, pozostali w całości zawierzyli ZUS. A przecież przez lata powtarzano, że prywatne fundusze lepiej zadbają o nasze pieniądze niż państwo. – Bądźmy rzetelni: od początku mówiono, że noga kapitałowa naszych emerytur będzie uzupełnieniem nogi państwowej. Część polityków i ekonomistów podważa zaufanie do ZUS, ale to jest totalna głupota. Wbrew ich opinii ZUS nie może być bankrutem, bo odgrywa jedynie rolę listonosza. On nie jest od zarabiania i pomnażania pieniędzy. Pieniądze ze składek wpływają do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, część dopłaca rząd z budżetu, czyli z naszych podatków. ZUS jedynie wypłaca emerytury. Bankrutem może być państwo, ale na to się nie zanosi. Kruchy filar A co z powtarzanym w końcu lat 90. argumentem, że część kapitałowa naszej składki urośnie znacznie szybciej niż ZUS-owska? – Podstawą reformy emerytalnej nie było pomnażanie składek, lecz obniżenie emerytur o jedną trzecią. Ale tego nie mówiono! – Oczywiście, że nie. Ci, którzy robili tę reformę, dopiero dziś przyznają, że chodziło im o przejście z systemu zdefiniowanej emerytury na system zdefiniowanej składki, co miało doprowadzić do obniżenia emerytur o kilkadziesiąt procent. Rząd Jerzego Buzka kłamał z premedytacją? – To nie było kłamstwo, lecz brak uczciwości – rząd po prostu nie mówił o nieuchronnym spadku emerytur. Ale mówił, że rynek kapitałowy pomnoży nasze składki. Do tej pory pamiętane są wakacje sytych seniorów pod palmami. – Jestem przeciwnikiem OFE, uważam, że reforma została wprowadzona źle, zbójecko, ale jednocześnie wiem, że zamiana systemu zdefiniowanej emerytury na zdefiniowaną składkę była konieczna. Gdyby utrzymano stary system, państwo wpadłoby w potężne tarapaty, ugięłoby się pod ciężarem zobowiązań wobec emerytów. Poza tym to nie rząd, lecz fundusze emerytalne w reklamach obiecywały wczasy pod palmami. Ale przekaz z palmami był spójny z opowieściami rządzących, dlatego odebrano go jako wiarygodny. – Ma pan rację, rząd poprzez swoją argumentację stworzył podglebie dla takich reklam. Wprowadzono ludzi w błąd, odwołując się do zalet gospodarki rynkowej i rzekomej nieudolności państwa w zarządzaniu pieniędzmi obywateli. – Zapewniam pana, że wielu z tych, którzy wprowadzali obywateli w błąd, również tkwiło w błędnym przekonaniu. Lata 1998-1999 były jeszcze okresem wielkiej hossy na Wall Street i całym świecie. Od początku lat 90. indeksy giełdowe szybowały tak wysoko jak nigdy wcześniej. Osoby nieznające się na giełdzie – rządzący wcale nie muszą znać się na giełdzie – były szczerze przekonane, że tak będzie zawsze, że tak właśnie wygląda nowa ekonomia. Myślę, że oglądając wykresy giełdowe, członkowie gabinetu Jerzego Buzka wierzyli, że kapitałowa część składki przyniesie wysokie zyski. Już Karol Marks dowiódł, że koniunktura w kapitalizmie ma charakter cykliczny: okresy wzrostu kończą się kryzysami. Jak można było budować tak optymistyczne prognozy, skoro z punktu widzenia 25-latka emerytura wiąże się z 40-letnim horyzontem? Do ilu krachów i załamań w ciągu tego czasu dojdzie? – Oczywiście, nawet najdłuższa hossa kończy się kryzysem. Ale po wielu latach hossy na giełdach ludzie o tym zapominają, wierzą, że tym razem będzie inaczej, i nawet uzasadniają to teoretycznie. Dlatego w końcu lat 90. tak łatwo można było podjąć decyzję o przeniesieniu dużej części składek do OFE i wmówić nam, że naprawdę dużo lepiej na tym wyjdziemy niż w ZUS. Fundusze nie ryzykują Skoro rządzący tak bardzo wierzyli w kapitałową część emerytury, to dlaczego nie zagwarantowali każdemu klientowi OFE 10% zysku rocznie? – To po prostu niemożliwe. Takie zyski może oferować jedynie piramida finansowa. Jeśli ktoś panu gwarantuje 10%, to znaczy, że ma pan do czynienia z oszustem. Kropka. Tu brak logiki – dlaczego każdy klient OFE musiał ryzykować swoimi pieniędzmi, a same OFE miały zagwarantowane 10% prowizji