Nie żałuje swoich wcześniejszych wypowiedzi typu: TKM, AWS to KPP, czyli Kompromitacja Polskiej Prawicy, rząd Buzka jest nieudolny… Rozmowa z Jarosławem Kaczyńskim – Parę tygodni temu rzucił pan pomysł budowy „Platformy Kaczyńskich”, czyli dużej formacji, działającej albo w AWS, albo obok Akcji, opartej na popularności Lecha Kaczyńskiego… – To jest pomysł, którego realizacja wymaga zgody ludzi, na których wpływu nie mam. Mogę perswadować, tłumaczyć. Nic poza tym. Nasza propozycja sprowadza się do tego, żeby dokonać głębokiej reorganizacji prawej strony sceny politycznej. Zarówno w warstwie programowej jak i personalnej. Czasu na to jest niewiele, ale pewnie by starczyło, żeby pokazać inną, lepszą twarz prawicy, osiągnąć lepszy wynik wyborczy. I żeby w momencie, kiedy prawica wróci do władzy, jej rządzenie wyglądało znacznie lepiej niż wygląda teraz. – Czy teraz, kiedy jest szansa zbudowania własnej formacji wewnątrz AWS-u, nie żałuje pan swoich wcześniejszych wypowiedzi typu: TKM, AWS to KPP, czyli Kompromitacja Polskiej Prawicy, rząd Buzka jest nieudolny… – Nie żałuję. Te słowa krytyki były merytorycznie słuszne. Dla mnie celem jest utworzenie racjonalnej formacji, która będzie w stanie wykorzystać możliwości intelektualne prawicy. One są niemałe, ale konstrukcja polityczna tej części sceny jest taka, że ci, którzy są nosicielami owych możliwości, nie znajdują się tam, gdzie powinni się znajdować. Chciałbym, żeby prawica miała racjonalne spojrzenie na rzeczywistość. W Polsce – i na lewicy, i na prawicy – zapanował w latach 90. swoisty realizm pojęciowy – uznano, że poszczególne instytucje mają realnie takie cechy, jakie się im przypisuje. Np. sąd jest niezawisły, kompetentny, kieruje się tylko prawem. Można oczywiście tak skonstruować pojęcie sądu, tylko trzeba zapytać: czy tak sąd wygląda w polskiej rzeczywistości? Czy aby na pewno tak działa? To samo dotyczy rynku i wielu innych pojęć. – A w jakim stopniu wasza inicjatywa jest odpowiedzią na powrót Janusza Tomaszewskiego do polityki? – To nie było częścią planu. Ale zwróciłbym uwagę na jedną rzecz – mamy dziś w części prawicy i nie tylko prawicy, fenomen apoteozy modus operandi politycznego, który zaczęto nazywać, fałszywie, pragmatyzmem. Jest to sposób działania bardzo skuteczny, ale dla życia publicznego, gospodarczego, niszczący. Teraz nasza inicjatywa i powrót Tomaszewskiego tworzą okazję, żeby wreszcie dokonać czytelnego podziału. Żeby oddzielić się od tych, którzy wpisują się w formułę TKM-izmu, którzy wybuchają entuzjazmem z powodu powrotu Tomaszewskiego (abstrahuję tu od sprawy lustracyjnej, chociaż swoją opinię na ten temat mam). Ja wolę pytać: czy Tomaszewski był dobrym ministrem spraw wewnętrznych? Co zrobiono wtedy w walce z przestępczością? Jak wyglądały sprawy związane z reformą administracji? Bywałem na posiedzeniach sejmowej Komisji Spraw Wewnętrznych i Administracji, gdzie przedstawiciele ministerstwa przychodzili – byli tak nieprzygotowani, że przechodziło to wszelkie pojęcie. – Ale Tomaszewski potrafił zbudować sobie potężne zaplecze. To także efekt tego, że potrafił ludzi pozyskiwać, nie traktował ich grubym słowem, wy zaś często… – Co to znaczy grubym słowem? – Mówił pan: AWS to sfera kompromitacji, KPP; Buzek jest marnym premierem… – Pan przyjmuje, że polskie życie publiczne powinno być zanurzone w nieszczerości. Że nie może być tu żadnej merytorycznej dyskusji. Na przykład, na prawicy, że jak ktoś jest prawicowy, to już jest dobrze. A trzeba by zapytać jeszcze o parę innych spraw. Nic lepiej nie pokazało, że jest to droga prowadząca donikąd niż ostatnie trzy i pół roku. Polsce były potrzebne reformy. Tylko, że nie można było ich przygotowywać na poziomie całkowitej amatorszczyzny. Nie przeliczając ich od strony wydatków budżetowych. To się przecież nie mieści w głowie! Przy tym zapomniano o najważniejszym – Polsce potrzebna jest sanacja państwa. Rozbicie korupcji, korupcyjnych układów, które łączą życie polityczne, gospodarcze, służby specjalne i zwykły gangsteryzm. Ludzie muszą sobie uświadomić, że epoka łapówki, złodziejstwa, przekrętów i zwykłej kryminalizacji się kończy. Że państwo się temu zaczyna bardzo zdecydowanie i, jeśli trzeba, bardzo brutalnie przeciwstawiać. Musimy skończyć z miękkim państwem, które sobie zafundowaliśmy. To jest podstawa. A czy będą powiaty, czy ich nie będzie… – Panowie mówicie to od dziesięciu lat. W międzyczasie Tomasz Wołek zarzucił panu, że wciąż rozbija
Tagi:
Robert Walenciak