W 22. numerze „Przegląd” opublikował obszerny artykuł Piotra Żuka „Konserwa u władzy i zagubiona lewica”. Ciekawe wywody na ten temat na siedmiu szpaltach są jednak jałowe, ponieważ pisząc o lewicy, autor ani razu nie powołał się na Karola Marksa, autora „Kapitału”. Piotr Żuk już „był w ogródku”, bo na początku siódmej szpalty wspomniał o konflikcie między pracą a kapitałem, ale Karol Marks nie znalazł miejsca w jego rozważaniach o lewicy. Nie powołał się też na Karola Wojtyłę, który w swoim czasie, będąc papieżem, zauważył publicznie, że w Polsce nastał „dziki kapitalizm”, a nieliczni bogacą się kosztem zubożenia wielu… Piotr Żuk natomiast słusznie ocenia negatywnie działalność SLD, twierdząc, że polega ona na szukaniu sposobu, aby „grzać pupy w ławkach parlamentu”, ma też rację, stwierdzając że „Polskie społeczeństwo pod wieloma względami jest bardziej postępowe i lewicowe niż głosy płynące z oficjalnej sceny politycznej”. Jednak z moich badań (lektura przedmiotu i analiza wypowiedzi w mediach) wynika, że „społeczeństwo” to twór wielce teoretyczny, podzielony na grupy i podgrupy. Liderzy SLD zaś tzw. ludzi lewicy nie doceniają. Im wystarczy częstotliwość pokazywania się na ekranie telewizora, nawet wtedy, gdy emituje się „M jak miłość” lub elitarny mecz piłki nożnej. „Długi marsz” proponowany przez Piotra Żuka, w opinii moich respondentów pamiętających PRL, trzeba rozpocząć od wyjaśnienia, że w Polsce nie było komunizmu, ponieważ były silne elementy feudalizmu (np. działalność instytucji kościelnych), a na wsi był kapitalizm (rozdrobniona prywatna własność ziemi). Były jednak takie elementy komunizmu jak: powszechny dostęp do pracy, oświaty, kultury, świadczeń zdrowotnych i nie było „kominów płacowych”. Wyjaśnić też trzeba, że Polska nie jest wolna, ponieważ jest silnie uzależniona od międzynarodowego kapitału, który zarządza podstawowym majątkiem w kraju nad Wisłą. Wybory do parlamentu też nie są demokratyczne z powodu zmanipulowanych ordynacji wyborczych. To tak na początek i w dużym streszczeniu. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint
Tagi:
Feliks Walichnowski