Dlaczego piłka nożna ułatwia zrozumienie świata Paweł Mościcki – autor zbioru esejów „Lekcje futbolu”, filozof i tłumacz, pracuje w Instytucie Badań Literackich PAN Wiem, że nie tylko lubisz oglądać piłkę, ale także w nią grasz. Czy książka to forma opowieści o tej miłości, czy piłka jest tu jedynie zgrabną metaforą? – To opowieść o miłości, ale raczej takiej straconej. Są tutaj wszystkie składowe romantycznej historii: fascynacja, zaangażowanie, złudzenie, strata. Kochasz tę piłkę, chociaż przynosi ci wiele rozczarowań i smutku, z drugiej strony tylko ona wyzwala tyle emocji. Z jeszcze innej strony piłka nożna, podobnie jak miłość, pozwala zrozumieć absolut. To uniwersalny język, którym posługują się mieszkańcy całego globu. Piszesz we wstępie, że „piłka nożna pozwala mówić o wielkich prawdach, szczególnie tych, które nie są z nią związane bezpośrednio”. Czy to znaczy, że poprzez zgrabną piłkarską narrację wyrażasz coś, o czym nie chciałbyś mówić wprost? – Piłka jest szalenie popularna, gra się w nią na każdym kontynencie, niezależnie od statusu społecznego, koloru skóry, wyznania i poglądów. Jest masowa i egalitarna, jednocześnie zawiera wszystkie wynaturzenia kapitalizmu – piłkarze zarabiają kolosalne kwoty, imprezy piłkarskie są bardzo kosztowne, a przemysł piłkarski kolonizuje całe społeczności. Co ciekawe, sam mecz – odarta ze spektaklu rozgrywka – jest czymś szalenie sprawiedliwym w tym świecie nierówności i podziałów. Na boisko wychodzi 22 graczy i wszystko zależy od nich. Tutaj kopciuszek może pokonać giganta – w świecie sportu takich wyników jest dużo więcej niż w świecie biznesu. Piłka nożna jest więc przestrzenią paradoksów. – Masz w niej bezwzględny rynek transferowy, oszustwa podatkowe, których dopuszczają się nawet najlepsi, mafijne układy i powiązania z polityką, ale także szacunek, odwagę i prawdę. Zauważ, że tuż po meczu wygrani piłkarze pocieszają przegranych. W piłce nożnej – w przeciwieństwie do polityki – nie ma miejsca na PR-owe zagrywki i fake newsy. Jeśli zespół przegra 0:4, trener nie powie, że odnieśli moralne zwycięstwo! Piłka nożna jest taka romantyczna również dlatego, że daje ogromne szanse wykluczonym. Wśród prawników nie ma zbyt wielu osób, które pochodziły z biednych środowisk, a wielu znanych piłkarzy – jak Neymar, Cristiano Ronaldo, Luka Modrić – miało ubogie, naznaczone trudem dzieciństwo. W sporcie wiele zależy od fizyczności, pracowitości i uporu. Lubimy historie, gdy Dawid wygrywa z Goliatem, gdy niewiarygodne staje się faktem. – Ostatni przykład z polskiego podwórka, gdy mistrzostwo Polski zdobył skromny Piast Gliwice, prześcigając najbogatszą Legię. W ostatnich latach mieliśmy wiele takich historii: wygranie ligi angielskiej przez Leicester, Islandia w ćwierćfinale mistrzostw Europy, Ajax rozbijający Real Madryt. To momenty, gdy przewidywania fachowców się nie sprawdzają, gdy świat staje się na moment nieprzewidywalny i daje nadzieję, że wszystko jest możliwe. Najczęściej jednak pojedynek piłkarski porównuje się do wojny. – Niektórzy mówią, że lepiej rozgrywać mecze między sobą, niż walczyć, ale przecież konflikty nie zniknęły wraz z popularyzacją tego sportu. Wojenna narracja ma się dobrze w świecie futbolu, bo w ogóle nasz język jest pełen militarnej retoryki. Zauważ, że nikt nie widzi niczego złego w podziwianiu defilad wojskowych – rodzice prowadzą dzieci na pikniki wojskowe i pokazują im przedmioty służące do zadawania bólu i cierpienia! A gdybyśmy urządzili paradę gadżetów erotycznych, narzędzi do sprawiania przyjemności, byłby skandal. To przecież absurdalne, że nie mamy nic przeciwko promowaniu rzeczy, które niszczą ciała, ale boimy się tego, co ciału daje radość! W książce wspominasz, że metafory seksualne lepiej nadają się do pisania o piłce. – Oczywiście, że retoryka seksualna jest idealna, ale problemem jest napakowanie testosteronem piłkarskiego świata. Mężczyźni mają problemy z mówieniem o seksie, a jak już mówią, to w sposób infantylny czy wulgarny. Inna rzecz, że szatnia jest silnie homofobiczna i szowinistyczna – tu nie ma miejsca na erotykę, bo ten mechanizm budowania wspólnoty mocno by się zachwiał. Zarazem nie brakuje tu… transpłciowych gestów, choćby tzw. cieszynki polegającej na wkładaniu piłki pod koszulkę, aby ta wyglądała, jakby się było w zaawansowanej ciąży. To przełamanie obyczajowości następuje jednak w wyjątkowym momencie – strzelenie gola czy spełnienie, seksualnie rzecz ujmując,