Listy

Listy

W poprzednim numerze do listu prof. Andrzeja Pilcha wkradł się błąd całkowicie zmieniający sens jego wypowiedzi. Poniżej raz jeszcze drukujemy ten list. Pana Profesora i czytelników przepraszamy. *Pakt dla polskiej nauki Uważam, iż dla nie znającego faktycznego stanu rzeczy czytelnika Waszej gazety sprostowania wymaga fragment wywiadu zatytułowanego “Pakt dla polskiej nauki”, zamieszczonego w numerze 48/50 z 27 listopada 2000 r. Nie kwestionuję zawartego w nim stwierdzenia, iż “… potrzeby (Uniwersytetu Jagiellońskiego – A.P.) są ogromne”, trudno natomiast zgodzić się z dalszym fragmentem zdania, mianowicie “… bo nie inwestowano w ten uniwersytet przez 45 lat”. Może to bowiem sugerować, że chodzi o ostatnie 45-lecie. Tymczasem fakty mówią co innego. Dowodzi tego tekst ze stron 197 i 198 najbardziej kompetentnego źródła, mianowicie opublikowanej w jubileuszowym 2000 roku przez Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego książki “Dzieje Uniwersytetu Jagiellońskiego” autorstwa K. Stopki, A.K. Banacha i J. Dybca. Andrzej Pilch, Kraków *Kombatanci drugiej kategorii Wojenni bohaterowie są dziś ludźmi starymi, schorowanymi, nie docenianymi przez władze państwowe, które dzielą ich na walczących po dobrej lub złej stronie wojennych barykad i walk bratobójczych. Chciałbym wskazać grupę kombatantów, którzy są w najtrudniejszej sytuacji. Tymi zapomnianymi żołnierzami 1 i 2 Armii WP są m.in. mieszkańcy Żytomierszczyzny na Ukrainie. Jako obywatele obcego państwa są pozbawieni polskich świadczeń kombatanckich. Jak wynika z informacji płk. Zygmunta Wengłowskiego, prezesa Stowarzyszenia Weteranów WP Żytomierszczyzny, jest ich w województwie dolnośląskim 270. Dziś zapomniani bohaterowie wojennych walk żyją często na skraju nędzy. Pobierają emerytury 100-150 hrywien (tj. 80-120 złotych), a ceny na Ukrainie są zbliżone do polskich. Dlatego Związek Żołnierzy LWP Dolnego Śląska podjął współpracę ze Stowarzyszeniem. Apelujemy do Rodaków o dary serca dla polskich kombatantów ze “złym obywatelstwem”. Pieniądze potrzebne są zwłaszcza na lekarstwa. Datki na pomoc weteranom WP Żytomierszczyzny można wpłacać na konto Oddziału Powiatowego ZŻ LWP 59-300 Lubin, ul. Kilińskiego 25a/144, PKO BP Lubin Nr 10203059-270-1 lub Oddziału Dolnośląskiego ZŻ LWP 53-328 Wrocław\27, ul. Pretficza 24, BPH SA I O/Wrocław Nr 10601679-320000682498 z dopiskiem “Weteranom WP Żytomierszczyzny”. Zachęcam też do bezpośrednich kontaktów ze Stowarzyszeniem na adres prezesa: płk Zygmunt Wengłowski, Stary Bulwar 6/18, 10014 Żytomierz-14, Ukraina. mjr rez. mgr Krzysztof Majer Prezes Zarządu Wojewódzkiego Oddziału Dolnośląskiego *Skandal z wypadkiem “Heweliusza” W przededniu ósmej rocznicy katastrofy promu “Jan Heweliusz”, w której zginęli nasi Najbliżsi, pragniemy poinformować o naszym stanowisku w sprawach związanych z tą tragiczną rocznicą. Bilans ośmiu lat dochodzeń powypadkowych oceniamy jako zbiór działań zmierzających do ukrycia rzeczywistych przyczyn wypadku, ukrycia winnych i uwolnienia ich od odpowiedzialności. Zmusiło nas to do złożenia skarg do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Sprawa odszkodowań dla rodzin utknęła w sądach. Na zaliczkę czekaliśmy trzy lata. Po jej wypłaceniu od niektórych wdów wyłudzono zrzeczenie się dalszych roszczeń. Uważamy, że Sąd Okręgowy w Gdańsku, gdzie ustanowiono fikcyjnie tzw. fundusz ograniczenia odpowiedzialności dla rodzin, dopuścił się poważnego naruszenia prawa. Prawdziwe intencje władz odsłania haniebny proces red. Marka Błusia, który od początku sprawy ujawnia przestępstwa władz popełnione przed i po katastrofie. Wyznaczenie terminu rozprawy odwoławczej w Poznaniu na 12 stycznia uważamy za rodzaj szyderstwa. Gdańskim mediom zarzucamy milczenie w sprawie procesu kolegi mimo naszego apelu o informowanie na temat jego przebiegu. Uważamy, że cisza tworzona przez gdańskie media miała znaczący wpływ na haniebny wyrok na red. Błusia. Budzi to najgorsze skojarzenia z przeszłością. Irena Brudnicka, Prezes Stowarzyszenia Wdów i Rodzin Marynarzy Promu “Jan Heweliusz” *Dlaczego zlikwidowano pociąg? Od wielu lat jeździłem do kraju pociągiem relacji Frankfurt/M.-Kraków przez Zgorzelec. Teraz ten pociąg został przez PKP skreślony z rozkładu jazdy z niewiadomych przyczyn. Moim zdaniem, postępowanie PKP w tej sprawie jest nieprzemyślane. Był to bowiem jedyny środek lokomocji łączący Niemcy z Polską południową aż do Krakowa, cieszący się należytą frekwencją. Dzisiaj, aby przyjechać do Katowic lub Krakowa, muszę jechać poprzez Berlin albo Wiedeń (z przesiadką). Julian Liszczak, Oetigheim *Kompromis czy konfrontacja W imieniu

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 03/2001, 2001

Kategorie: Od czytelników