Kioskowa wojna polsko-polska Zazwyczaj nie mam problemów z kupnem „Przeglądu”, ale bywa, że muszę wykopać go spod sterty innych czasopism. W dużym sklepie samoobsługowym, w którym najczęściej robię codzienne zakupy, jest spore stoisko z prasą. Część pism leży w pojemnikach, inne stoją w przegródkach. Często zdarza się, że stosiki z niektórymi tytułami są zakrywane egzemplarzem innego pisma, na ogół prawicowego. Najczęściej ofiarą pada tygodnik „Nie”, ale bywa, że również „Przegląd”, „Polityka”, „Newsweek”, „Angora” czy „Gazeta Wyborcza” – wszystko zależy chyba od okładki albo artykułu na pierwszej stronie. Personel twierdzi, że robią to klienci, co zresztą sam kilka razy zauważyłem: po uporządkowaniu stosów pism szedłem na dalsze zakupy, a kiedy po kilku minutach przechodziłem ponownie koło prasy, któreś z pism było zamaskowane innym, „bardziej słusznym”. BP • Nie mam problemów z kupnem „Przeglądu”. Przez kilka lat miałem prenumeratę redakcyjną, gazetę otrzymywałem do skrzynki pocztowej w środę lub później. Pod koniec 2016 r. pomyślałem, że może szybciej będę dostawał numer, gdy zaprenumeruję na poczcie. Opłaciłem za półrocze i otrzymywałem z takim samym opóźnieniem, jak z prenumeraty redakcyjnej. W maju chciałem zapłacić za drugie półrocze, ale pani na poczcie powiedziała, że nie ma takiej gazety w spisie. Zdenerwowałem się na pisowską cenzurę. Na drugi dzień pojechałem na pocztę główną i tam dopiero mi wytłumaczono, że termin prenumeraty minął pod koniec kwietnia. Naprzeciwko mojego bloku jest kiosk Kolportera, poszedłem zapytać o „Przegląd”. Pani sprawdziła w zamówieniu – nie było. Ale gdzieś zadzwoniła, porozmawiała i powiedziała, że od poniedziałku 3 lipca tygodnik będzie na mnie czekał. Mimo wszystko wychodzi na to, że – jak zapowiadał red. Domański – „trzeba będzie się samoorganizować i budować alternatywne systemy dystrybucji tygodnika”. Jestem gotów do alternatywnego systemu dystrybucji, choć mam nadzieję, że PiS prędzej odejdzie. Józef Brzozowski, Żory • Od wielu lat irytuje mnie swoista cenzura stosowana przez sprzedawców prasy. Regularnie kupuję „Przegląd”, „Politykę”, „Gazetę Wyborczą” i weekendowe wydanie „Trybuny”. Mieszkam na Saskiej Kępie i zakupy prasy robię w czworoboku ulic: al. Stanów Zjednoczonych, Saskiej, Afrykańskiej i Wału Miedzeszyńskiego. Jest tu pięć kiosków, we wszystkich można kupić „Przegląd”, ale „Trybunę” tylko przy Ateńskiej 4 i na bazarku przy ul. Saskiej (róg ul. Afrykańskiej). Prasę sprzedają również sklepy: Żabka przy Lotaryńskiej 48, Top Market w al. Stanów Zjednoczonych 20a i przy Ateńskiej 4 oraz Społem przy ul. Paryskiej 11/15 i spożywczy naprzeciwko – przy ul. Paryskiej 8. „Przegląd” mają tylko w al. Stanów Zjednoczonych. Żaden sklep nie prowadzi sprzedaży „Trybuny”. Sądzę, że redakcja gazety również powinna protestować. Zygmunt Zbyrowski, Warszawa Wypowiedzi ze strony internetowej www.tygodnikprzeglad.pl Czy SLD to jeszcze partia, czy klub wspomnień? Z wywiadu z dr. Sławomirem Wiatrem (PRZEGLĄD nr 25) wynika, że u podstaw obecnego kryzysu SLD leży kultura korporacyjna tej partii. Mamy więc formację z grupą liderów w centrali i regionach, dla których jedynym celem jest uzyskanie pierwszego miejsca na liście wyborczej. Dla nich zagrożeniem jest każdy, kto przychodzi do partii po to, by ją zmienić. W takiej organizacji niepotrzebni są nowi członkowie, zbędne dyskusje wewnętrzne, przeszkadza wszystko, co burzy ustalony porządek. Kultura korporacyjna prowadzi zawsze do bezrefleksyjności, zaniku życia umysłowego, a w końcu do śmierci politycznej każdej partii. Co zatem powinniśmy zrobić, by móc działać w przyszłości? Spójrzmy na PiS. Ta partia jest nie tylko obudowana różnymi fundacjami, mediami czy klubami, ale wypracowała również swoją narrację. Ona żyje, coś się w niej dzieje. A w SLD? Nic takiego nie zostało zrobione. Czy oznacza to, że w naszej partii nie ma oczekiwania na dyskusje, a jedynym jej atutem jest armia ludzi nieprawdopodobnie wobec niej lojalnych? Otóż nie, uważam, że w SLD tkwi ponad 30-procentowy stopień poparcia społecznego, ale aby go wyzwolić, trzeba spełnić dwa warunki. Po pierwsze, wypracować suwerennie własną opowieść o Polsce – o jej historii, teraźniejszości i przyszłości. A po drugie, obudować się tymi środowiskami, które grupują ludzi tzw. gorszego sortu. Stanisław Niemiec, Powiatowa Organizacja SLD w Tarnowie Czy ofiary mordów UPA doczekają się cmentarzy i pomników? W numerze 28. PRZEGLĄDU postawiono pytanie o to, czy ofiary mordów UPA doczekają się cmentarzy i pomników. Na poziomie lokalnym w wielu