Listy od czytelników Nr 3/2016

Listy od czytelników Nr 3/2016

Co się wydarzyło w kwietniu 966 roku Zapowiada się, że w kwietniu propaganda będzie przekonywała Polaków, że obchodzimy 1050-lecie: a) istnienia państwa polskiego, b) chrztu Mieszka I (Mieczysława), c) chrztu Polski. Taka zbitka faktologiczna jest błędna, jednak obawiam się, że większość mediów nie potrafi się obronić przed tego rodzaju iunctim. To prawda, że brak nam pisanych źródeł wykazujących istnienie państwa Mieszka I na wiele lat przed 966 r. Jednak archeologia i historia powszechna wskazują, że w 966 r. istniało już ukształtowane państwo, z którym musieli się liczyć sąsiedzi. Jak przebiegało tworzenie tego państwa przed panowaniem Mieszka I, niewiele wiemy. Pewne jest jednak, że Dąbrówka (Dubrawka) ze znanego w ówczesnej Europie rodu czeskich Przemyślidów nie wyszłaby za władcę dopiero tworzącego się państwa. Ziemie, które wchodziły w skład państwa Mieszka I, i te, które potem zostały doń inkorporowane, poznały chrześcijaństwo przed rokiem 966, o czym świadczą wykopaliska, choćby w Krakowie (na wzgórzu wawelskim), w Wiślicy czy Płocku. Inna sprawa, że było to chrześcijaństwo wschodnie (nie mylić z prawosławiem), które ostatecznie nie znalazło akceptacji w Polsce. W roku 966 nie ochrzczono wszystkich żyjących pod panowaniem Mieszka I. Było to praktycznie niemożliwe. Poza tym świeżo ochrzczeni pod przymusem (decyzja władcy) nie stawali się automatycznie rzeczywistymi chrześcijanami. To był proces rozłożony na lata. Jedno wydaje się pewne: w kwietniu 966 r. ochrzczono Mieszka I, może jego dwór i wodzów terytorialnych. Do chrystianizacji społeczności zamieszkującej jego państwo było jeszcze daleko. Ponadto nowa wiara długo nie była powszechnie akceptowana, o czym świadczy m.in. bunt Masława ponad pół wieku później. Sławomir Gołębiowski, Warszawa Historia niczego nas nie uczy Józef Hen mówi o czasach Stanisława Augusta Poniatowskiego. Od tamtej pory niewiele się zmieniło: prywata, warcholstwo, zaprzaństwo, panoszenie się kleru, schamienie, pogarda dla prawa. Długo można by tak wyliczać. Jako społeczeństwo niechętnie wyciągamy wnioski z historii. Zbigniew Pietrzak Moje zdziwienia Zdziwienie pierwsze: dziwię się, że obecne brutalne zmiany stanowią zaskoczenie dla wielu poważnych ludzi w naszym kraju. Spodziewali się, że w demokratycznym kraju, pod czujnym okiem Unii Europejskiej nic takiego nie powinno się zdarzyć. A jednak! Zdziwienie drugie: bardzo mnie dziwi, że tak wielu wykształconych ludzi, z poważnymi tytułami naukowymi, dało się omamić pisowskiej ideologii. Może niesłusznie sądziłem, że środowiska akademickie są zwykle ośrodkami postępowymi i część postępowych idei zostaje tym profesorkom na dłużej. Zdziwienie trzecie: zaskakuje mnie, że nasze kolejne rządy nie mogą albo nie chcą poradzić sobie np. z komornikami. To tylko przykład instytucji, jakich wiele w naszym kraju, które powodują w społeczeństwie zniechęcenie lub nawet nienawiść do prawie każdej kolejnej ekipy będącej przy władzy i przypuszczalnie do samej idei państwowości. Zdziwienie czwarte: dziwię się, jak wielu ludzi wierzy, że prezes chce dobrze, trzeba mu tylko dać czas, a wszystko w kraju naprawi i będziemy żyli w atmosferze sielskiej i anielskiej. Myślę, że najgorsze, co teraz można zrobić, to wdać się w wewnętrzne awantury i rozliczenia, a ludzi łudzić nadzieją, że PiS mimo wszystko z czasem się ustatkuje. Zaręczam, nie ustatkuje się, jeżeli mu się nie przeszkodzi rozwijać dalej skrzydeł. A w konsekwencji i tak będzie za dużo do odrabiania. Edward Kałwiński, Marki Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 03/2016, 2016

Kategorie: Od czytelników