Listy od czytelników nr 39/2017

Listy od czytelników nr 39/2017

Demokracja więdnie No bo jakaż to demokracja, w której wybieramy swoich przedstawicieli raz na cztery lata, a później wszystkie decyzje zapadają ponad naszymi głowami? Jakaż to demokracja, w której interes kapitału jest ważniejszy od interesu człowieka? Jakaż to demokracja, w której jedyne, czego możemy się spodziewać, to barbarzyństwo wojny i katastrofa ekologiczna? Już czas zastąpić kapitalizm prawdziwą demokracją pracowniczą. Łukasz Wiewiór Ekshumacja wbrew woli rodziny Głęboko zasmucający jest brak reakcji władz kościelnych na ekshumację przez żandarmerię wojskową na polecenie władz w Katowicach – wbrew woli rodziny! – ciała Krystyny Bochenek, ofiary katastrofy smoleńskiej. Kiedy Nergal lub Doda na zamkniętych koncertach zrobili coś niepodobającego się hierarchom kościelnym, natychmiast były protesty i wrzawa medialna. A teraz hierarchowie zupełnie milczą wobec jawnej profanacji grobu. Wstyd i smutne. Tadeusz Zamorski, Katowice Czego dzisiejsi studenci zazdroszczą rodzicom? Kończący studia to był KTOŚ. Zarówno w sensie intelektualnym, jak i zawodowym. Wynikało to z poziomu edukacji na uczelniach i z elitarności bycia studentem. Wyznacznikami tej elitarności były egzaminy i odsiew na pierwszym i drugim roku. Bo jeśli studia mają kształcić elitę – w najszerszym znaczeniu tego słowa – muszą być dostępne na zasadzie segregacji. Albo należy ograniczyć możliwości wielu tzw. uczelni wyższych (de facto na poziomie szkół policealnych w PRL) do licencjatów. No i powinno istnieć stopniowanie uczelni, jak we Francji, Anglii czy USA. Radosław Czarnecki • Kandydaci mieszkający na wsi i w małych miastach oraz pochodzenia robotniczo-chłopskiego dostawali 5 pkt podczas rekrutacji, czyli tyle samo, ile za piątkę na świadectwie. Dostawaliśmy też pracę na etacie, chociaż pensje były często niższe niż robotnicze. Ale na studiach było super! Teresa Soszyńska • No właśnie, rodzice dostawali pracę po studiach, a nie – jak teraz – McPracę. Michał Michał Bezpieczna dla zdrowia, ale nie w nadmiarze Informacje podane w artykule „Nie mamy już serca do margaryny” (PRZEGLĄD nr 37) wymagają doprecyzowania. Wszystkie zalecenia żywieniowe na świecie mówią o ograniczaniu spożycia tłuszczów zwierzęcych (z wyjątkiem olejów rybich), ponieważ w przeciwieństwie do tłuszczów roślinnych zawierają one dużo kwasów nasyconych i cholesterolu. Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) rzeczywiście cofnęła status GRAS (Generally Recognized as Safe – ogólnie uznane za bezpieczne) częściowo uwodornionym olejom, argumentując, że są one źródłem izomerów trans nienasyconych kwasów tłuszczowych. Jednak nie należy łączyć częściowego utwardzania z procesem produkcji miękkich margaryn kubkowych, ponieważ w Polsce i właściwie na całym świecie do produkcji miękkich margaryn nie stosuje się już częściowo utwardzonych olejów roślinnych. Miękkie margaryny praktycznie nie zawierają więc także izomerów trans. W przypadku margaryn miękkich (kubkowych) stosuje się tzw. proces przeestryfikowania w połączeniu z olejami tropikalnymi. W jego wyniku uzyskuje się tłuszcz stały o bardzo mocnej strukturze krystalizacyjnej, który jest w stanie utrzymać bardzo dużo ciekłych olejów. Podawanie na etykietach informacji, że to produkt zalecany przez lekarzy, jest jak najbardziej na miejscu. Wszystkie medyczne instytuty narodowe i międzynarodowe, ze Światową Organizacją Zdrowia na czele, zalecają zastępowanie kwasów tłuszczowych nasyconych nienasyconymi, przy czym wiele z nich rekomenduje spożywanie margaryny zamiast masła. Wiele kwasów tłuszczowych, w tym kwasy tłuszczowe z grupy omega-3, objętych jest oświadczeniami żywieniowymi lub zdrowotnymi poświadczonymi przez Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności. Możliwość korzystania z oświadczeń zdrowotnych regulowana jest przepisami prawnymi, które szczegółowo określają zasady ich stosowania. Tak więc informacje na opakowaniach nie mogą być nieprawdziwe. Dodatki do żywności przechodzą bardzo szczegółowe badania toksykologiczne, a te, które faktycznie szkodzą zdrowiu, są zakazane. Nie jest prawdą, że proces powstawania margaryny „polega na podgrzewaniu utwardzanych olejów roślinnych w masę nadającą się do formowania w kostki i smarowania”. Proces produkcji margaryny polega na wymieszaniu oraz wychłodzeniu i przez to zestaleniu emulsji margarynowej. Miękką margarynę można praktycznie zrobić dziś w warunkach domowych. Do margaryn właściwie nie stosuje się przeciwutleniaczy BHA i BHT. Obecnie wszystkie margaryny w Polsce są pasteryzowane, więc konserwantów nie wymagają. Współcześnie odchodzi się od rozstrzygania sporu „masło czy margaryna”, a stawia na rekomendacje dotyczące ogólnego spożycia tłuszczu w diecie. Z tego powodu margaryna zalecana jest w diecie osób

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2017, 39/2017

Kategorie: Od czytelników