Ludowcy zapomnieli o biednej wsi? Red. Jerzy Domański (PRZEGLĄD nr 43) pisze o „zasługach” PO i PSL w fałszowaniu historii. Oto konkretny przykład tego fałszowania – wypowiedź Jarosława Kalinowskiego sprzed roku. Europoseł powiedział: „Daliśmy sobie radę z komuną, więc nie damy się przekupić za 500 zł”. Wysoko postawiony działacz Polskiego Stronnictwa Ludowego nie wie, że dopiero w socjalizmie polska wieś po raz pierwszy od tysiąca lat przestała głodować, wysługiwać się jaśnie panom, chodzić na bosaka i umierać na gruźlicę, że chłopi otrzymali ziemię z reformy rolnej, że zlikwidowano analfabetyzm, otwarto powszechny dostęp do szkół, rozwinięto czytelnictwo? Przecież milionom ludzi, którzy emigrowali ze wsi do miast, gdzie znajdowali pracę i mieszkanie, jakże różne od dotychczasowych kurników z gliny i gałęzi, przyklejonych do stajni, zapewniono awans cywilizacyjny. To ma być to nieszczęście, które wreszcie przeminęło? Jak zwykle nasza tchórzliwa „lewica” nie pisnęła nawet po tych słowach. Widocznie bliższa jest jej diagnoza Barbary Fedyszak-Radziejowskiej o „nieszczęsnej komunistycznej reformie rolnej”. Milczenie w sprawie każdego tego rodzaju stwierdzenia oznacza zgodę. Nazwisko i adres do wiadomości redakcji Klęska liberalnych elit To niesłychanie szybki postęp technologiczny powoduje coraz większe rozwarstwienie ekonomiczne społeczeństw. Na razie nikt nie wie, jak temu zaradzić, i populizm w dłuższej perspektywie może tylko pogorszyć sytuację. Trump w USA i PiS w Polsce nie są pochodną dobrobytu. W Europie Zachodniej osłona socjalna zmniejsza wprawdzie poziom ubóstwa, ale odbywa się to kosztem przyszłego pokolenia – na kredyt. Dom Zapomniani Daszyński i Moraczewski Po raz kolejny przed Świętem Niepodległości nachodzi mnie refleksja, że jedyną symboliczną postacią związaną z dniem 11 listopada jest marszałek Piłsudski. Przepraszam, nacjonaliści czczą jeszcze Romana Dmowskiego. Tymczasem postaci bliskich lewicy – jak zwykle – nie widać. Nie rozumiem, dlaczego zupełnie przemilczani są Ignacy Daszyński i Jędrzej Moraczewski. Przecież to właśnie rządom tych premierów zawdzięczamy powszechne prawo wyborcze, także dla kobiet, ośmiogodzinny dzień pracy, gwarancję legalności związków zawodowych, prawo do strajku. To gabinet Moraczewskiego wprowadził inspekcję pracy i ubezpieczenia chorobowe. W owym czasie były to niezwykle ważne zdobycze socjalne oznaczające przejście z XIX w XX w. Dlaczego dziś tego nie doceniamy? Kazimierz Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint