Cichy krzyk samotnych matek Przykro, że taka jest polityka państwa wobec samotnych matek. Dla władzy nie są docelową grupą wyborczą, dlatego tak się sprawy mają. Dla takich matek nie ma pomocy, a dla bogatych z drugim dzieckiem i następnymi jest 500+. To jest paranoja polityki nastawionej na pozyskanie elektoratu, a nie na rzeczywistą pomoc. Samotna kobieta aktywna zawodowo, wychowująca dziecko powinna być pod szczególną ochroną państwa. A w naszym państwie wspiera się ludzi, którzy nie chcą pracować. Emil Sulwiński • Kradniesz baton – idziesz siedzieć. Okradasz notorycznie swoje dziecko – państwo umywa ręce. Urszula Wojdan • A potem jeszcze w dorosłym życiu przyjdzie dziecku spłacać długi ojca albo płacić na niego alimenty, bo uchylając się od płacenia, pracuje na czarno i na emeryturę nie uzbiera. Aleksandra Wełna • Jestem samotną matką od 16 lat. Pamiętam końcówkę funkcjonowania funduszu alimentacyjnego z ZUS, zlikwidowanego przez rząd SLD. Zostałam wtedy z 40 zł zasiłku rodzinnego i pracą za 250 zł przy sprzątaniu biur. W obecnym funduszu próg dochodowy uprawniający do otrzymywania alimentów od 2008 r. wynosił 725 zł. Rząd PO-PSL nie podniósł go nawet o złotówkę. Teraz próg będzie podniesiony do 800 zł. Mój dochód jest o 24 zł wyższy. Były mąż różne rzeczy wyczyniał, by nie płacić. A komornik był bezradny. Od dwóch lat były mąż pracuje, syn dostaje alimenty. Ale nie wiem, jak długo tak będzie. Dlatego mam prośbę do panów: wyedukujcie swoją płeć w odpowiedzialności. A niepłacących alimentów na dzieci wykluczcie ze swojego środowiska, bo to oni stosują przemoc ekonomiczną. I jest na to przyzwolenie. Zamiast z takim zerwać kontakty i skazać go na ostracyzm, kolega zaprosi „biedaka” na piwo. W porządku, nie kochają już naszych dzieci, nie chcą mieć z nimi nic wspólnego, ale niech chociaż płacą. Bo spłodzenie dzieci to nie sztuka. Sztuka to ich wychowanie. Stanisława Kuzio-Podrucka Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint