Listy od czytelników nr 9/2018

Listy od czytelników nr 9/2018

Los tak samo okrutny Pan Jarosław Dobrzański sporo się napracował, żeby napisać taki duży artykuł o losach Żydów w czasie II wojny światowej („Fałszerze historii”, PRZEGLĄD nr 7), ale nie wszystko, co napisał, jest godne uznania. Autor pisze: „Nie może być zgody [na ustawę o IPN] dlatego, że nie ma równości w sytuacjach granicznych w czasach okupacji i II wojny między Żydami i Polakami i faktu tego nie zmieni zaciąganie do studiów publicznej TVP 95-letnich staruszek i staruszków, polskich więźniów, którzy przeżyli Auschwitz, by zaświadczyli o pisowskiej wersji historii”. I dalej: „Nie było wspólnych doświadczeń obozowych Polaków i Żydów. Żydzi byli przeznaczeni do eksterminacji i zostali w olbrzymiej liczbie wytępieni, Polacy zredukowani do roli służebnej mieli przeżyć i przeżyli”. Otóż jestem jedną z tych staruszek i chcę zapewnić pana Dobrzańskiego, że nasze wystąpienia publiczne mają na celu nie potwierdzenie historii pisowskiej, lecz danie świadectwa z własnego życia, żeby historia nie była wymyślona, ale prawdziwa. O komorach gazowych i zagładzie Żydów w Auschwitz wszyscy wiedzą od lat, o tym, że byli przeznaczeni na wyniszczenie, też i nie ma tu żadnych wątpliwości. Ale to, że „Polacy mieli przeżyć i przeżyli”, chyba autor niedostatecznie opracował. Może by się przejechał trasą Oświęcim-Wodzisław Śląski i policzył groby tylko tych, którzy pomarli w marszu śmierci w styczniu 1945 r. Może by przejrzał listy więźniów Polaków w Auschwitz i policzył, ilu było aresztowanych, a ilu przeżyło (według niego wszyscy mieli przeżyć). A losy tych, którzy przeżyli marsz śmierci i podróż do obozów w Niemczech, były takie same w przypadku Polaków i Żydów, Polek i Żydówek – razem zostałyśmy wyzwolone. Kiedy spotykamy się w rocznicę wyzwolenia obozu, jesteśmy byłymi więźniarkami i bez względu na narodowość oraz religię jednakowo cieszymy się, że się nam udało. Staruszka, była więźniarka Auschwitz (imię i nazwisko do wiadomości redakcji) Jeszcze o Churchillu Churchill, ten „polityczny buldog”, był skuteczny, ale też bezwzględny. Nadawał się do gry ze Stalinem. Polaków miał szczerze w d… Nie pozwolił im uczestniczyć w paradzie zwycięstwa. Typowa imperialnie wyedukowana polityczna bestia. Antoni Grabiarz • Churchill był jednym z niewielu Anglików manifestujących osobistą wrogość wobec Mahatmy Gandhiego. Między 1935 a 1942 r. wiele razy pogardliwie oświadczał, że „gandhyzm należy ostatecznie zniszczyć”. Keisuke Natsukashi Władek „Czy podczas zatrzymania Władysława Frasyniuka konieczne było skuwanie go kajdankami z tyłu?”, pyta prof. Jan Widacki w felietonie „Władek” (w nr. 8 PRZEGLĄDU). Przepisy o zakuwaniu zatrzymanych wprowadzono już wcześniej, pewnie na wzór amerykański. Podobnie jak drakońskie kary za „naruszenie nietykalności cielesnej policjanta”, które przez długi czas były batem na obywateli protestujących przeciw władzy, np. podczas eksmisji. Piotr Ikonowicz został wykluczony z polityki za pomocą tego paragrafu i zeznań policjantów. Każde, najbardziej nawet bestialskie, pobicie przez policjantów kończyło się zwykle kontroskarżeniem o pobicie policjanta (znany przypadek poznaniaka, który rzucił się na policjantów z połamanymi nogami, przy czym to nie funkcjonariusze mieli połamane nogi). I sądy zwykle dawały policjantom wiarę (w Poznaniu też, bo przecież każdy może z połamanymi nogami zbiec z wysokości kilku pięter, żeby pobić policjanta). I nikt nie widział problemu, dopóki przepis nie dotknął Władka. Bo przecież te przepisy były dla Ikonowiczów, a nie dla Frasyniuków. Żeby różni tacy Ikonowiczowie nie przeszkadzali elitom cieszyć się z odzyskanej wolności. Co do samego Frasyniuka i jego „nieposłuszeństwa obywatelskiego” – jest to zachowanie charakterystyczne dla naszych elit. Za każdym razem, gdy aparat POPiS-owego państwa przychodził do obywatela o godz. 6 rano z kamerą, wiadomo było, że jest to typowe zagranie pod publiczkę (kosztem samego obywatela, czasami nawet kosztem jego życia), bo przecież w normalnym kraju nie angażuje się antyterrorystów, żeby doprowadzili kogoś na przesłuchanie, tylko wysyła się list polecony z wezwaniem, ewentualnie dzielnicowego. Ba, potem zawsze można (o ile sąd się zgodzi) poobserwować, jak wezwany się zachowa, z kim się skontaktuje itd. Teraz władza ma argument: Frasyniukowi wysłaliśmy wezwanie. Zdzisław Nowak Faceci objaśniają mi świat I znowu w zapowiedziach na okładce PRZEGLĄDU sami faceci. Oni objaśniają mi świat. Nawet w lewicowym tygodniku! Czytam i kupuję regularnie PRZEGLĄD, a jednak czuję spory deficyt kobiet wypowiadających się na łamach tego pisma. Dla mnie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 09/2018, 2018

Kategorie: Od czytelników