Czyny chwalebne i haniebne Szukanie swojej wartości w przynależności jest typowe dla jednostek z niską samooceną albo po prostu bezwartościowych. Marcin Ruszczyk Plagiaty w Biblii Na tym ponoć polega intertekstualizm, stary jak wynalazek pisma, że do czytania mamy tylko same sequele, prequele, interquele, midquele, sidequele itd. Maciej Cisło Badania naukowe wskazują bezapelacyjnie, że większość opowieści z Biblii jest kopią mitów starożytnego Sumeru. Mit o potopie i inne, które są w Biblii, Żydzi przepisali od Sumeryjczyków. Mity sumeryjskie, w tym mit o potopie, zostały spisane dużo wcześniej niż hebrajska Księga Rodzaju. Arkadiusz Haratym Dowodzi to tylko, że ludzie ze sobą rozmawiali, słuchali innych i korzystali z ich dorobku religijnego. Ale także wskazuje, że było to plemię podporządkowane innym narodom, które kształtowały jego światopogląd. To bardzo ciekawe i dowodzi złożonej historii niewolnictwa tego plemienia i podporządkowania silniejszym i wpływowym. Jedno jest pewne – uczyli się od innych i mieszali z innymi. Ale z powodów nacjonalistycznych mają to, co mają. Andrzej Technauta „Wielcy artyści kradną” (Picasso). Autorzy biblijni są jak Szekspir – on niemal 100% swoich fabuł zaczerpnął z kronik i legend. W czym problem, skoro produkt, który stworzyli, jest potrzebny? Biblia broni się sama, bo jest jedynym dziełem literackim tej klasy (no, może nie jedynym, ale arcyważnym), które porusza wielu ludzi. To, że religie mają te same motywy, wykonywane w tysiącu wariacji, gorszy mnie w takim samym stopniu jak to, że Chopin używał fortepianu, którego sam nie zbudował ani nie wynalazł. Marcin Kozłowski Miejsce powstania Biblii jest dość szczególne, bo mieszały się tam wszystkie kultury i religie. Ustne opowieści snuto od zawsze i zapewne dostosowywano do potrzeb. Nawet kult jednego Boga nie był wymysłem Hebrajczyków, za to rozwiązywał wiele problemów. Dariusz Pawłowski O zimowym dokarmianiu Ubiegłej zimy, chodząc wokół osiedlowego stawku, zauważyłam, że podpływają za mną kaczki – czyli liczą na jakąś strawę. Kupiłam torbę łuskanego grochu z przekonaniem, że to pożywne, z dużą zawartością białka i im się spodoba. Rzeczywiście rzuciły się na skarpę, gdzie rozsypałam karmę. Ale natychmiast ogromny kaczor, pewnie ich przewodnik, zaczął dramatycznie wrzeszczeć i brutalnie dziobiąc w głowy, odpędził skutecznie całą gromadę. Co za egoista, pomyślałam, dla siebie chce wszystko zagarnąć. Myliłam się. Niczego nie tknął, tylko wybałuszył na mnie groźnie oczy i nastroszył pióra, tak że cofnęłam się kilka kroków, nie rozumiejąc, o co chodzi. A jak czegoś nie wiem – to do internetu. A tu wyraźne wskazania: żadnych suchych strączkowych nasion NIE WOLNO DAWAĆ PTAKOM, BO PĘCZNIEJĄ I ROZSADZAJĄ JELITA. Kaczor to wiedział, ja nie. Ja mam dyplom dobrego uniwersytetu, on nie rozpoczął nawet zerówki. Parę ciekawych wniosków można dalej z tego wysnuć… TM Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint