Marsz robotników warszawskiej elektrowni W powstaniu warszawskim walczyły różne formacje zbrojne, także często zapomniane socjalistyczne, rewolucyjne, np. syndykaliści, Polska Armia Ludowa, Armia Ludowa. Wielu żołnierzy powstania odrzucało ustrój przedwojennej Polski, nie patrzyli w stronę Londynu, co wyrażali w gazetkach, wierszach, utworach muzycznych. O bohaterskiej postawie pracowników warszawskiej elektrowni na Powiślu, która do 3 września 1944 r. dostarczała energię elektryczną powstańczym szpitalom, drukarniom i warsztatom, opowiada „Marsz robotników elektrowni”. Autor słów jest nieznany, muzykę napisał Leon Łuskino na melodię piosenki żołnierskiej „Szara piechota”. Utwór ten zamieszczono po raz pierwszy w powstańczym czasopiśmie „Barykada Powiśla”, a w drugiej połowie lat 50. w tygodniku „Stolica”. Został też opublikowany w zbiorze Tadeusza Szewery „Niech wiatr ją poniesie” (Łódź 1970 i 1975). Oto jego słowa: Bez oznak, bez szarży, lecz szary nasz strój, Żar maszyn nam tylko przyświeca, Robotnik jak żołnierz gotowy na bój! Na bój! Elektrowni forteca! Robotnik jak żołnierz, gotowy na bój! Na bój! Elektrowni forteca! Na pierwszej reducie kominów trwa rząd, Do pracy nas twardej podnieca, To walka straszliwa, ogniowy nasz front Nasz front – Elektrowni forteca! To walka straszliwa, ogniowy nasz front Nasz front – Elektrowni forteca! Dla Ciebie, Warszawo, dla ran twych i łez To hasło żar w sercach nam wznieca, Dla Ciebie, Warszawo, wytrwamy po kres! Nasz front – Elektrowni forteca! Dla Ciebie, Warszawo, wytrwamy po kres! Nasz front – Elektrowni forteca! Wbrew wcześniejszym oczekiwaniom emigracyjnego kierownictwa politycznego oraz dowództwa AK przedwojenna Polska nie powróciła. Czy „Marsz robotników elektrowni” był oczekiwaniem na ludową ojczyznę? Zapewne jeszcze nie. Ale odrzucał on porządek społeczny II RP. Jacek Woźniak Dlaczego lewica nie prowadzi własnej polityki historycznej? August Grabski precyzyjnie wyliczył prawie wszystkie moje pretensje do polskiej lewicy po zmianie ustroju. Głównym moim zarzutem jest bezideowość i tchórzostwo. Wielekroć stawiałam sobie pytanie, dlaczego. Dlaczego nie broniła wielkiego dorobku przemysłowego, kulturalnego, edukacyjnego, urbanizacyjnego Polski Ludowej, Polski moich rodziców, sąsiadów, ludzi spotykanych na co dzień i mojej? Dlaczego wzięła udział w wyprzedawaniu czy wrogim przejęciu tego dorobku? Dlaczego, skoro podobno Solidarność wywalczyła wolność, nie zadbała o rozwijanie tej wolności i nie zapobiegła przekształcaniu jej w samowolę i odbieraniu krok po kroku praw obywatelskich, idąc tu ręka w rękę z Kościołem katolickim (prawa kobiet, prawa pracownicze, prawa lokatorów, którym bezczelnie odbiera się mieszkania)? Dlaczego nawet PRZEGLĄD pisywał o tamtej Polsce jako „słusznie minionej”? Mija wszystko, bo takie są i prawa natury, i prawa historii. Ale to była moja Polska, w której się urodziłam, wyrosłam i pracowałam. Nieprawda, że moja Polska była szara i smutna, a w końcu żywiła się octem i musztardą – jak przedstawiają to media, a wreszcie szkoła i rodzice obecnych dzieci. Moja Polska była kolorowa, umiała śpiewać i tańczyć, czytała, chodziła do teatrów i kin, do opery i filharmonii, również na masowe koncerty polskich i obcych artystów. Miała swoją szkołę filmową, plakat światowej rangi, takichż kompozytorów i malarzy, uczonych. Nigdy nie byliśmy krajem bogatym, ale polska lewica wyprowadziła nas z nędzy. Może jakimś usprawiedliwieniem dwukrotnych rządów lewicy skręcających ku liberalizmowi jest fakt, że obejmowała władzę po kryzysie transformacji ustrojowej i po nieszczęsnych „reformach” AWS. Nie były to operacje bezbolesne, ale skuteczne, zostawiały kraj następcom ze stabilną gospodarką i silnym pieniądzem. Lewica ma argumenty, żeby się bronić, miała też elity intelektualne i naukowe, czyli miała i narzędzia. Dlaczego z nich nie skorzystała?! Z przyjemnością przeczytałam także przytoczenia w tym artykule znanych mi poglądów Trockiego, a wraz z fragmentami dziennika prof. Walickiego mamy odpowiedź na tytułowe „dlaczego”. Dlatego czytam PRZEGLĄD – niech trwa i wytrwa. Ewa Wesołowska Prezent dla rosyjskiej propagandy Prof. Jan Widacki pisze, że oblanie rosyjskiego ambasadora farbą było prezentem dla rosyjskiej propagandy. Bandy fanatyków utrudniające składanie kwiatów na cmentarzach i pod pomnikami w Dniu Zwycięstwa również były atrakcyjnymi podarkami. Maria Łakomy Dzisiaj w garmażerce zobaczyłem pierogi ukraińskie. Kiedy zapytałem, co to za dziwo, sprzedawczyni odparła: „Wie pan, te, no, tylko teraz nie wolno tego słowa używać”. Czy polskim