Oś Saska powinna zostać odbudowana W nawiązaniu do artykułu „Stop dla pałacu Saskiego” sądzę, po pierwsze, że prezydentowi Dudzie w peruce jest bardzo do twarzy, a po drugie – Oś Saska powinna zostać odbudowana. Może rzeczywiście nie teraz, ale powinna. Jeśli zajmie się tym zespół dobrych architektów i urbanistów, nowy pałac Saski nie musi być „architektonicznym koszmarem”, nie musi być też kopią starego. Najważniejsze, aby był i zamknął od zachodu plac Piłsudskiego, który w swoim obecnym (bez)kształcie takim koszmarem jest. Odwiedziłem chyba z tuzin stolic i w żadnej nie widziałem w centrum takiego nieuporządkowanego terenu: tu krzyż, tu maszt, tu wiadome schodki, a w dali parę gmachów każdy z innej epoki… Na tym tle Grób Nieznanego Żołnierza nie jest „porażającym wymową znakiem miasta wymordowanego”, lecz dowodem, że nie dbamy o estetykę lub po prostu porządek. W odróżnieniu od projektodawców Osi Saskiej – oni dbali. Jerzy Tulisow Stanowczo za wcześnie Szczere i ogromne podziękowania składam za opublikowanie serdecznych wspomnień o Zbyszku Matuszewskim. Zmarł stanowczo za wcześnie. Znaliśmy się w latach 50. (byliśmy sąsiadami). Byłam prawie dorosłą osobą (dziś mam lat 90), on uczniem podstawówki. Interesowały go tylko sprawy ważne. Już wówczas był człowiekiem bardzo dojrzałym, ciekawym świata, bardzo dużo czytał. Wśród rówieśników, a w zasadzie w większym gronie przyjaciół wyróżniały go szerokie zainteresowania. Sporo można było od niego się dowiedzieć. Wyrzysk (bo tam mieszkaliśmy) opuściliśmy w jednym czasie. W latach 80. nawiązał ze mną ponowny kontakt, będąc służbowo w Opolu. Owocem tego kontaktu były moje spotkania z jego rodziną w Warszawie, głównie z jego matką. Zbyszek zadzwonił do mnie w lutym br. Rozmowa była jak zwykle bardzo ciekawa i swobodna. Nie mówił nic o swojej chorobie. W rozmowie na temat PRZEGLĄDU stwierdził m.in., że dziennikarze tego pisma dla mnie są tylko autorami, a dla niego przyjaciółmi. Obiecaliśmy sobie jeszcze porozmawiać na wiele tematów. Nie zdążyliśmy. Szkoda. Jest mi niezmiernie smutno. Dlatego jestem bardzo wdzięczna Attaché, autorowi rubryki „Kronika dobrej zmiany”, za wspomnienie o Zbigniewie Matuszewskim. Od najmłodszych lat był człowiekiem spragnionym wiedzy, cechującym się zachowaniem godnym podziwu i dostojeństwem. Teresa Rzitka Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint