Misjonarz W wywiadzie z Mariuszem Urbankiem czytam: „»Przekrój« był redagowany dla nowej inteligencji, dopiero tworzącej się w kraju, którego przedwojenna elita zginęła albo została na Zachodzie”. To powtarzana od lat dezinformacja. Owszem, część elity zginęła, ale spora część się uratowała. W powojennych liceach i na uczelniach było wielu nauczycieli i profesorów z Polski przedwojennej. Miałem takich nauczycieli w liceum, miałem kilku lwowskich i wileńskich profesorów podczas studiów na Uniwersytecie Wrocławskim. Wspomniany Marian Eile wyrastał przed wojną, przed wojną wyrastała część jego współpracowników. Andrzej Ja „Przekrój” dostałem kiedyś jako 14-latek w prezencie od dziadka. Wtedy co najwyżej mogłem kartkować strony i się uśmiechać. Myślę, że to jest coś, czego nikt nam nie odbierze. Różnorodne teksty, dużo intelektu i ukrytych treści. Później Piotr Najsztub zrobił z „Przekrojem” coś strasznego. Cała spuścizna poszła na zmarnowanie. „Przekrój” to dla mnie tematyka daleka od tego, co widoczne na pierwszy rzut oka, szukanie w tekstach drugiego dna, krzyżówki i abstrakcyjne poczucie humoru. Kamil Polityka 2023 – Twitter i festyny Nowy język komunikacji. Najpierw znaczna redukcja treści i coraz większe spłycanie przekazu. 150 znaków, memy, tweety, w końcu będzie bełkot pokolenia Twittera. Co dalej? Zaczniemy gulgotać? Tusk – mistrz gulgotania. Paweł Stawicki Bunt Polek – nie chcą mieć dzieci Raz piszecie, że Ziemia jest przeludniona, a innym razem, że w Polsce rodzi się zbyt mało dzieci. Polska leży na Marsie? Krystyna Urbańska Na decyzje kobiet o macierzyństwie wpływ ma na pewno kilka czynników. Po pierwsze – strach przed tym, że jeśli płód będzie uszkodzony, to kobieta będzie zmuszona urodzić, co może być zagrożeniem jej życia. Po drugie – strach przed poważną chorobą dziecka, jego przedwczesnym pochowaniem lub wychowywaniem dziecka niepełnosprawnego przy symbolicznej pomocy państwa. Po trzecie – brak stałej i dobrze płatnej pracy oraz kosmiczne ceny mieszkań. Po czwarte – chore kryteria w postępowaniach rekrutacyjnych do żłobków lub przedszkoli, które dają lepszą pozycję niepracującym wielodzietnym rodzicom, zamiast pomagać tym, którzy pracują. Michał Czarnowski Dramatem jest powoływanie dziecka na taki świat, w którym będzie mu potem bardzo ciężko żyć, a nie rezygnowanie z rozmnażania się. Swoją drogą, demografowie, zamiast załamywać ręce, też mogą postarać się o zwiększenie wskaźnika dzietności. Małgorzata Kulczyk Odpowiedzialność za kryzys lat 80. W tekście o emigracji Polaków (PRZEGLĄD nr 30) jest też mowa o PRL i kryzysie lat 80. W tych latach byłem dzieckiem i dopiero wchodziłem w wiek nastoletni. Ale jeśli dobrze pamiętam, to wówczas powszechnym zjawiskiem były strajki, a także załatwianie i kombinowanie. Jeśli więc się strajkuje, to się nie produkuje, a jeśli sprzedaje się coś „pod stołem” i wszystko załatwia, to potem nie ma towaru w sklepach na półkach. I jeśli przy tym jeszcze się kradnie… Tu część Polaków ma swoje za uszami. Zatem pretensje do „komuny” o to, że był kryzys, to raczej pretensje, że nie ukróciła kombinatorstwa i złodziejstwa Polaków! Jeszcze na początku lat 90., gdy zacząłem swoją pierwszą pracę już w prywatnej hurtowni, kradzieże towaru były normą! Dlatego moim zdaniem kryzys gospodarczy lat 80. to w dużej części wina samych Polaków (nie władzy, nie Jaruzelskiego)! Bo np. na takich bratnich Węgrzech zaopatrzenie w latach 80. było w miarę dobre (jak na państwa bloku wschodniego nawet bardzo dobre). Dlaczego? Może nikt tam nagminnie nie strajkował, nie kombinował, nie kradł i podchodził odpowiedzialnie i rzetelnie do swoich obowiązków? Piotr Robecki Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint