Czego życzyć nauczycielom i uczniom w rozpoczynającym się roku szkolnym? Niech każdy uczeń czuje się jak u siebie, żeby miał swobodę i świadomość, że jest ważny. Nie twórzmy tego społecznego getta, które zaplanował Przemysław Czarnek. Nauczycielom życzę godnej płacy i ministra, który będzie swoje stanowisko sprawował, a nie zajmował – człowieka kompetentnego i samodzielnego, z otwartą głową i z klasą, a nie z partią i Kościołem u boku. Życzę też odwagi i umiejętności stworzenia takiego miejsca, bo to nauczyciele z uczniami i rodzicami wspólnie tworzą szkoły. Niech więc będą partnerami i przewodnikami. Wychowawcom życzę efektywnego wykorzystania godzin wychowawczych poświęconych edukacji antydyskryminacyjnej i ochronie praw mniejszości, partycypacji obywateli, pedagogice krytycznej. A dyrektorom życzę powodzenia w podejmowaniu odważnych decyzji w obliczu zmian w roku szkolnym. Wszystkim życzę więc szkoły bez: polityki, partyjnych wpływów, homofobii i fanatyzmu religijnego. Beata Molik, nauczycielka i dyrektorka jednej ze stołecznych szkół dla cudzoziemców Uczniom życzę wyrozumiałych nauczycieli i braku przymusu korzystania z podręcznika pana Roszkowskiego. Uczniowie powinni też dbać o swoje zdrowie psychiczne. Nauczycielom życzę wyższych płac i dużo cierpliwości do wytycznych z Ministerstwa Edukacji, a najlepiej braku nacisków z jego strony. Maciej Rauhut, uczeń, 16-letni aktywista z Krapkowic Życzyć trzeba przede wszystkim nauki i roku szkolnego pomyślnych dla obu stron – siły, pasji i powołania nauczycielom, aby mogli rzetelnie nauczać młode pokolenie, a ponadto – przestrzegania prawa, dbania o prawa ucznia, które dla nauczycieli powinny być tak samo ważne jak dla uczniów. Uczeń traktowany sprawiedliwie będzie mógł się spokojnie rozwijać. Uczniom trzeba życzyć wytrwałości, aby nie podporządkowywali się kategorycznie szkole i nauczycielom, ażeby rozwijali się i uczyli, byli ciekawi oraz aby tę ciekawość wykorzystywali. Obu stronom trzeba życzyć wytrwałości w stosunku do działań niektórych organów, nauczycielom rzetelnego doboru podręczników, a uczniom sprawdzania i udoskonalania swojej wiedzy, a także nietraktowania wszystkiego jako pewnik. Jan Pieniążek, Stowarzyszenie Umarłych Statutów, student prawa Syty głodnego nie nakarmi Czytam, że w Anglii 1,5 mln dzieci korzysta z darmowych obiadów w szkołach. W Polsce za czasów PO i Tuska było 800 tys. niedożywionych dzieci. Jak pomyślę, że te cwaniaki miałyby wrócić do władzy, to ręce opadają. Bieda nigdy rządów solidarnościowych nie interesowała. I nikt Solidarności nie rozliczył za tę społeczną katastrofę. Paweł Maćkowski Pamiętam, jak 20% wyrzucili na bezrobocie bez mrugnięcia okiem, a pół miliona pracowników PGR jednym podpisem pozbawili środków do życia i przyszłości. A potem „Wyborcza” obwiniała tych ludzi za ich zmarnowane życie. Jak jeden Aleksander Małachowski próbował zainteresować problemem katastrofy społecznej, którą stworzyli, to się z niego wyśmiewali. Zdzisław Nowak Śmiechu warte Wnikliwie, jak zawsze, deszyfruje Robert Walenciak rzeczywiste intencje Jarosława Kaczyńskiego. Ale dlaczego, pisząc o wyssanym z mlekiem matki lęku przed Niemcami, używa pierwszej osoby liczby mnogiej? Tysiące, a zapewne już nawet miliony Polaków pod tym się nie podpiszą. Doceniają wielki i szczery wkład obu stron w pojednanie, czytają niemiecką literaturę, ambitniejsi nie wyobrażają sobie myślenia o sensie świata i życia bez niemieckiej filozofii. Mają bogate doświadczenia osobiste. Wiedzą, że w razie globalnego konfliktu można na Niemców liczyć, doświadczyli tego w stanie wojennym. Jak zwykle Kaczyński lekceważy te historyczne prace, nie dając w zamian żadnej głębszej myśli. Odżegnując się od Unii, zepsuł sądownictwo i energetykę, naraził na szwank polską przyrodę, skazał na cierpienia polskie kobiety. Jego walka z Unią jest w rzeczywistości walką z większością Polaków. Może więc grubo się przeliczyć, jak to się stało z wyszydzaniem ludzi, którzy przyszli na świat bez jednoznacznego poczucia przynależności płciowej. Stanie przed publicznością, której odzewem będzie coś groźniejszego niż inwektywy – gromki śmiech. Andrzej Lam Emerytów dwóch Jak zwykle z zainteresowaniem przeczytałem tekst Attaché, tym razem o ambasadorze Selimie Chazbijewiczu i zaczynającym pracę w roli konsula generalnego prof. Józefie Feliksie Tymanowskim (PRZEGLĄD nr 35). Profesora osobiście nie znam, ale znam jego publikacje. Należy je doceniać. I podzielam pogląd autora artykułu na kwestie znajomości fachu oraz te związane z wiekiem i koniecznością podróżowania po państwie o powierzchni 2,7 mln km kw. Nasuwa mi się