Kłamał, kłamie i będzie kłamał Lekki niesmak patriotyczny. Jakoś nic w historii naszej Ojczyzny nie chce być przejrzyście czyste. Na przykład wolność zdobyta po I wojnie światowej. Nasi walczyli po każdej stronie frontu. Czy wywalczyliśmy sobie tę wolność, czy to tylko przypadek i gra polityczna? Potem ta wojna z bolszewikami… Poszliśmy na nich hen, aż w głąb ich terytorium. Skończyliśmy zaś zwycięstwem pod Warszawą. Również perypetie II wojny światowej: przegrana, ucieczka rządu i pozostawienie narodu samopas. Gehenna czasów wojny, powstania – w getcie oraz warszawskie. Niewola, więzienia, obozy koncentracyjne. Straty ludzkie i materialne. Straty psychiczne. Powrót zesłańców u boku Armii Czerwonej, ale teraz robi się z nich zdrajców. Nowa, powojenna rzeczywistość. Odbudowa państwa z użyciem nierzadko przemocy, ale nie można było inaczej. Ci wynoszeni na ołtarze „wyklęci” stanowili realne zagrożenie dla odradzającego się państwa. Nadzieja na III wojnę, wiara w wizję upadku bolszewickiej Rosji – to były mrzonki. Rzeczywistość skorygowała te oczekiwania. Świat się uspokajał po wojennym szaleństwie, niekoniecznie po myśli opozycyjnych wojskowych. Świat chciał odpocząć. Następnie próba obalenia tzw. komunizmu: opozycja, ruchy robotniczego oporu. Słynny KOR, jak pamiętam grupa otoczona nimbem wielkiej siły i oporu. Jednak według mnie więcej było działaczy KOR niż obronionych robotników. Wśród załóg robotniczych pozalęgali się dziwni ludzie. Robotnicy znikąd. Wszyscy wyczuwali, że przy nich mówić należy tylko o bzdurach. Ot, marna gierka i jednych, i drugich. Wreszcie słabiuteńka już „komuna” upadła. Jakoś tak bez wyraźnych szkód dla wszystkich. Ale zaczęły się dziać różne dziwne rzeczy. Przejmowano sprytnie majątek narodowy. I to nie marne PGR-y czy inne cieniutkie zakłady, lecz duże i wartościowe przedsiębiorstwa. I przyjrzeć się trzeba dokładnie, kto się stał beneficjentem tych przejęć za marny grosz. Przejęto wydawnictwa, spółdzielnie, banki czy inne instytucje dające pewne i łatwe zyski. Te, które nie rokowały przychodów, pozostawiono same sobie i w konsekwencji poupadały pod naporem konkurencji z Zachodu. Cóż to za argument, że jeden czy drugi pan, który pasie się teraz za nasze, był działaczem jakiejś grupy stawiającej opór komunistycznym władzom i bronił uciemiężonych! Był szlachetny, a teraz się zdewaluował? Nie wspomniałem jeszcze o stanie wojennym. Pozamykani za kratkami żyli sobie dosyć spokojnie – zostały przecież fotografie tych „uwięzionych” na spacerniaku. Pan Lech mówił, że nie pamięta dokładnie, czy w Arłamowie miał wygodne łoże… Nic szlachetnie czystego. Tadeusz Żyła Weźmy się i zróbcie Lewica ma to do siebie, że co jakiś czas przechodzi do kolejnego etapu i zmienia ideologię na zupełne przeciwieństwo dotychczas obowiązującej. Dziś prywatyzacja i gospodarka wolnorynkowa, wczoraj jedyną słuszną była gospodarka uspołeczniona i kolektywizacja. O covidzie po 24 lutego 2022 r. po prostu przestano pisać. I funkcjonariusze aparatu propagandowego nie zadają pytań, co robić z paszportami covidowymi czy maseczkami. Nie ma tematu. Donald Tusk też postępuje zgodnie z wyżej opisaną zasadą. Wczorajsi uchodźcy, prześladowani przez pisowski reżim, nagle stają się nielegalnymi imigrantami, atakującymi polską granicę. Oznacza to wejście w nowy etap. Ludzie o gołębich sercach i ptasich rozumach, którzy szczerze uwierzyli w męczeństwo uchodźców (?!), zdumieni są nagłą zmianą narracji. Nie rozumieją istoty lewicowych ideologii, nie pojmują, że byli tylko narzędziem, które stało się niepotrzebne na obecnym etapie. Jak w rolnictwie. W czasach kombajnów niepotrzebne są cepy. W roku 2019 Gretę Szwedzką wynoszono pod niebiosa, postawiono na kazalnicy w ONZ i przywódcom państw nakazano słuchać, jak gromy w nich ciska niczym Zeus, który z góry Olimp Greków piorunami raził, gdy mu humor nie dopisywał. Dzisiaj jest krytykowana i przepędzana przez policję. Bo nie słucha tych, którzy ją stworzyli, nie pojmuje mądrości etapu. Grzegorz Kotyński 100-lecie prof. Andrzeja Werblana Gratulacje i najlepsze życzenia dla świadka-kreatora historii i rzecznika prawdy historycznej, Andrzeja Werblana. Andrzej Lam Można go lubić lub nie, natomiast należy go czytać, ponieważ jest encyklopedią wiedzy o Polsce Ludowej i procesach w niej zachodzących. Ja go bardzo cenię, chociaż nie ze wszystkimi ocenami politycznymi się zgadzam. Nie uważałem nigdy prof. Werblana za komunistę. Być może był nim na początku swojej drogi politycznej, chociaż i tu mam wątpliwości. To klasyczny realista polityczny, rozumiejący procesy, miejsce