Wśród przedsiębiorców, lobbystów, urzędników lub dziennikarzy nie ma samych aniołów Służby specjalne nie muszą być lubiane. Nie wolno im jednak zapominać, do jakich celów zostały powołane. Misja Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego polega na ochronie ważnych interesów państwa – w perspektywie kontrwywiadowczej i ekonomicznej, w zakresie ochrony informacji niejawnych oraz w zabezpieczeniach przed zawiązywaniem się w Polsce zagrożeń terrorystycznych. Przez te wszystkie zadania przebiega jedna wspólna nić – musimy informować po to, aby zapobiegać, tworzyć prewencyjną amortyzację. Jesteśmy zobowiązani prawem, aby przekazywać bezzwłocznie sygnały o zagrożeniach dla państwa prezydentowi i premierowi. Ustawa nakłada także na ABW zadania uzyskiwania, analizowania, przetwarzania i przekazywania informacji mających związek z bezpieczeństwem państwa innym jego organom, również Sejmowi. Nie wolno mi było zatem pominąć organów Sejmu, wówczas gdy zacząłem uzyskiwać informacje o tym, że lobbystom udaje się skutecznie wpływać na zagęszczenie atmosfery wokół wybranych ważnych przetargów i zamówień publicznych. Zagęszczenie polegało na półprawdach i dezinformacji. Państwo polskie nie jest dziś organizmem silnym. Wiele jego instytucji ma bardzo marne notowania w opinii publicznej. W tej atmosferze jakże łatwo o bezrefleksyjny poklask dla każdej, nawet mało prawdopodobnej informacji, że za konkretnymi decyzjami stoją korupcja, mafijne powiązania czy zatrważająca nieudolność. Taki klimat sprzyja lobbystom, którzy we własnym interesie próbują czasem posługiwać się dezinformacją lub dobrze spreparowaną półprawdą, aby podważyć nawet te decyzje, które zostały podjęte na podstawie jasnych kryteriów i dobrze służą interesowi publicznemu. Próbują podważyć, bo nie były to decyzje po ich myśli. Tylko że racje lobbystów często są po prostu wąskoegoistyczne i nie mają nic wspólnego z dobrem publicznym, a bywa, że jest wręcz przeciwnie – uleganie im może być dla spraw publicznych bardzo niekorzystne. W tej sytuacji ABW nie może być bierna. Gdy lobbyści, skądinąd nieskrępowani prawem w zabieganiu o swoje racje, atakują w dziedzinach delikatnych dla racji państwowych, zaś ABW ma wiedzę o mechanizmach takiego ataku, bylibyśmy żałosnymi nieudacznikami, gdybyśmy tę wiedzę trzymali dla siebie. Wiedza ma sens, gdy przekazuje się ją w stosownym czasie we właściwe miejsce. W przeciwnym wypadku jest bezużyteczna. Oczywiście, można nikogo o niczym nie informować, kierując się wolą zachowania świętego spokoju i, delikatnie mówiąc, mocno zredukowaną odwagą na zasadzie: nie ruszajmy, bo nam przyłożą. Podpadniemy. Brzydko o nas napiszą. Spróbują ośmieszyć. Przypiszą wąskopartyjne intencje, których nie było. Dobrze wiedziałem, że sprawa lobbingu, choć rzeczywiście szkodliwa dla państwa, jest dziedziną śliską, toteż podnosząc ją, narazimy się choćby mediom, do których – bo do kogóż by – lobbyści chętnie docierają z inspiracjami. Tyle że służby specjalne nie powinny być podszyte strachem. Minimum odwagi, także zwykłej odwagi cywilnej, to w tej pracy rzecz niezbędna. Czasem trzeba po prostu zderzyć się z czymś lub kimś, aby uzmysłowić istnienie ważnego problemu. Problemu, który pozostawiony nietknięty będzie coraz bardziej szkodliwy dla państwa, społeczeństwa i gospodarki. I to bez względu na to, która partia lub koalicja jest właśnie u władzy. Lobbing jest ponadpartyjnym problemem. Jaką barwę partyjną mają cena gazu lub techniczne i cenowe aspekty CEPiK? Wyhamowanie budowy CEPiK posłuży tylko przestępcom. Mącenie w sprawie dostaw gazu do Polski to niebezpieczna gra nie dla SLD czy UP, lecz dla odbiorców gazu w domach i zakładach przemysłowych. Partyjnych legitymacji nie widać z tej perspektywy. Te uwagi dedykuję tym, którzy informację dla Sejmu o lobbingu nazywają hucpą i przypisują jej „niecne”, partyjne motywacje. Co ciekawe – ci sami, którzy z lekkością posługiwali się kategorią „hucpa”, ci którzy późną nocą w Sejmie używali tego sformułowania, jeszcze kilka godzin wcześniej – po posiedzeniu Komisji do spraw Służb Specjalnych, w publicznych oświadczeniach mówili, że mechanizmy lobbingu, o których w komisji opowiadałem, to poważny problem. Komuś tu zabrakło konsekwencji lub odwagi. Albo jednego i drugiego. Charakterystyczne, że już po tym, gdy wystąpiłem na utajnionym posiedzeniu parlamentu, kilku moich rozmówców, niejako prywatnie, przyznawało mi rację. Tak, powiadali, problem istnieje. Jest poważny. Wśród przedsiębiorców, lobbystów, urzędników lub dziennikarzy nie ma samych aniołów. Lecz podkreślali: czy warto było mówić o tym? Czy warto było zapłacić taki koszt? Odpowiadałem: warto było, bowiem udało się zwrócić uwagę, że sprawa lobbingu
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety