Logika Mieszka

Logika Mieszka

Celebrowana była ostatnio 1050. rocznica chrztu księcia Mieszka. Uczeni rozwodzili się nad przyczynami i konsekwencjami przyjęcia chrześcijaństwa przez władcę ziem, które stały się kolebką polskości. Prezydent w homilii wygłoszonej w Poznaniu udowadniał, że nowa religia stworzyła Polskę. Wspólnym mianownikiem rozważań było przyjęcie założenia, że genialny władca świadomie wytyczył tysiącletnią historię Polski. Wprawdzie nie ma dowodów pisanych i niewiele jest odkryć archeologicznych wyjaśniających historię X w., ale tym łatwej snuć domysły i przypuszczenia. Inaczej to wygląda, gdy patrzy się na chrzest Mieszka oczami profana, który racjonalnie obserwuje bieg zdarzeń współczesnych. Widzimy, że teraz przywódcy są chciwi władzy, działają w imię swoich ambicji, często mają niewielkie kompetencje. Ich czynom nie przyświeca przyszła pomyślność Polaków, kierują się bieżącymi interesami politycznymi. Sądzę, że Mieszko nie był od nich lepszy. Jako władca podporządkował sobie określony obszar i walczył o jego powiększenie. Zgodnie z ówczesnym porządkiem ziemie te i ludzi na nich mieszkających traktował jak swoją własność. Terytorium poszerzał, ludźmi handlował. Ponieważ w pewnym okresie przegrywał wojny z plemionami z północy, które chciał zawojować, potrzebował silnych sprzymierzeńców. A tacy byli na zachodzie i południu. Tak się składało, że wyznawali chrześcijaństwo. Mieszko, kierując się ówczesnym postrzeganiem bogów, zauważył, że bóg chrześcijan bardziej wspiera swoich wyznawców niż inni bogowie. Pod krzyżem miecze i topory skutecznej zabijają wrogów. Aby uzyskać wsparcie militarne, trzeba było się sprzymierzyć z silniejszymi. To jest logika każdej racjonalnej władzy, choć we współczesnej Polsce nie zawsze praktykowana. Sojusz z nowymi partnerami wymagał chrztu, więc Mieszko się ochrzcił. Mówiąc współczesnym językiem, przystąpił do silniejszej partii. Dzisiejsi politycy też tak postępują i nie ma w tym innej ideologii niż interes własny. Mieszko jako pra-Polak też takimi względami się kierował. Tym sposobem Kościół wszedł do polskiej polityki. I tak jest do dzisiaj. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 17/2016, 2016

Kategorie: Opinie