Jak Londyn żegnał się z Unią

Jak Londyn żegnał się z Unią

19/12/2020. London, UK. Christmas shoppers flock to Oxford Street on the last Saturday before Christmas. Photo credit: Peter Macdiarmid / eyevine

Już w grudniu Brytyjczycy mieli próbkę życia po brexicie A jak Anglia, B jak brexit, C jak covid – na pierwsze zdecydowali się wiele lat temu, drugie i trzecie przyplątało się po drodze. Zostaną na Wyspach, to ich dom. Joanna, matka Polka, nauczycielka, i Andy, absolwent psychologii i nauk o polityce, menedżer w jednej z sieci kawiarni, opowiadają o ostatnim miesiącu 2020 r., który spędzili w oczekiwaniu na rozwód Londynu z Brukselą oraz na nieuniknione, trzecie z kolei zamknięcie kraju z powodu epidemii koronawirusa. 1 grudnia, wtorek Aśka: Dziś nareszcie było widać niebo, a nie tę nużącą szarość, do której tubylcy zdążyli już przywyknąć, a ja wciąż nie mogę. Rano aż przystanęłam i gapiłam się w odświeżający błękit. Równo za miesiąc zacznie się nowa era w historii kraju, w którym mieszkam właściwie całe dorosłe życie. Tym razem mama Unia nie tylko pozwoli nam wyjść z domu, od Nowego Roku nie będzie też nas już trzymać za rękę, jak przez ostatnie 11 miesięcy – tak, żebyśmy nie przewrócili się z tej radości wychodzenia. Andy: Plan na dziś: zaktualizować CV. Przeszliśmy z rąk Kuwejtczyków do Pakistańczyków i trafiliśmy z deszczu pod rynnę. Zarządzanie ludźmi, a przy tym użeranie się z klientami dają mi się we znaki. Po brexitowym referendum atmosfera w kraju zgęstniała, ale dopiero pandemia i kolejny lockdown wywlekły na światło dzienne najgorsze cechy niektórych osób. Na dodatek masowe zwolnienia i upadłości na high street dają firmom takim jak moja zielone światło do nagminnego łamania praw pracowniczych. Zmienianie warunków pracy z dnia na dzień, cięcie godzin, wstrzymywanie wypłat są na porządku dziennym. Niestety, pracownicy niewiele mogą z tym zrobić. Już dawno dzwoniłbym do HR-ów, gdyby nie to, że w tym kraju prawie wszystko jest kwestią best practice (umowne standardy – przyp. red.), a nie prawa. 3 grudnia, czwartek Andy: Podobno królowej i jej otoczeniu nie spodobał się najnowszy sezon „The Crown”. Diana nawet po śmierci uwodzi Brytyjczyków. Harry z Meghan dali nogę. Andrzej po aferze z Epsteinem zniknął. Czy wciąż otrzymuje 250 tys. funtów rocznie z kiesy brytyjskiego podatnika? Takimi sprawami martwi się królowa. Naród, któremu panuje, najbardziej ucierpiał gospodarczo wskutek pandemii, nie wspominając o największej liczbie ofiar w Europie oraz osuwaniu się w otchłań brexitowego no dealu. Niedługo może nam zacząć brakować jedzenia, na szczęście tylko świeżych warzyw i owoców. Brytyjczycy w panice kupują papier toaletowy. Spokojnie, niech sobie Jej Królewska Mość nie przeszkadza, proszę dalej martwić się Netfliksem, a my, poddani, będziemy jeść ciastka, jak zgłodniejemy. 4 grudnia, piątek Aśka: Regularnie oglądam wiadomości. Sinusoida nastrojów bywa nie do wytrzymania. Jest szczepionka! Ale trudno ją przechowywać, więc staruszkowie w domach opieki, sorry. Jednak jakoś ją nam dowiozą! Ale i tak nie ma szans na odporność na święta. Studenci po szybkich testach mogą się rozjeżdżać do domów na ferie! Ale testy przepuszczają nawet połowę przypadków i otwarcie domów starców na wizyty rodzin jednak było przedwczesne. I tak dalej. Tymczasem już ponad 60 tys. ofiar pandemii w UK według oficjalnych danych, realnie jeszcze więcej. 5 grudnia, sobota Andy: Nigel Farage zakłada kolejną partię – Reform UK. Uważa, że Johnson „nie dowiezie” brexitu z prawdziwego zdarzenia. Ma chłop krzepę. Wiele osób wokół mnie twierdzi, że zgodnie z obietnicami brexitowców wyszliśmy z UE i przecież nic takiego się nie stało. Nie mam już sił tłumaczyć im, że jesteśmy w okresie przejściowym i dlatego JESZCZE nic się nie stało. Prawdziwa gównoburza nadejdzie w styczniu. Wtedy, kiedy rzeczywiście znajdziemy się poza Unią. I w środku drugiej fali pandemii. 6 grudnia, niedziela Aśka: W połowie listopada dzieci przygotowały spis rzeczy, które chciałyby dostać pod choinkę. Sceptyk mógłby dojrzeć podobieństwo do listy życzeń zwolenników brexitu, idealista – skrajny materializm, a ja jako rodzic – przede wszystkim zaskakującą mieszaninę elementów dużych z zupełnie mikrymi, przedstawionymi jako równie ważne postulaty. Dziś próbowałam namówić dzieci do przepisania list życzeń w formie listów do Świętego Mikołaja – z obrazkiem, kopertą itd. Ale starszy zauważył rezolutnie, że na ostatniej kartce, dołączonej do imiennych list, było przecież „Drogi Święty Mikołaju,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 04/2021, 2021

Kategorie: Świat