Kto nie narzeka na spółdzielnie mieszkaniowe? Są powody, to się narzeka. Ale trzeba mieć wyjątkowego pecha, by trafić na taki twór jak Spółdzielnia Mieszkaniowa im. W.Z. Nałkowskich w Lublinie. Wspólnoty mieszkaniowe mają tam, mimo suszy, kompletnie przechlapane. Pomysły prezesa Piotra Gałki są nowatorskie. W swoim rodzaju oczywiście. A czym zasłużył sobie na miano odkrywcy? Wezwaniem wspólnot mieszkaniowych, by płaciły za… używanie chodników oraz bawienie się z dziećmi na placach zabaw. Z rozpędu opodatkował też budynki, które nigdy nie były własnością spółdzielni, bo są to dawne bloki zakładowe. Ale kto by wchodził w takie szczegóły? Zwłaszcza że władze spółdzielni są już nawet politycznie przygotowane na nowe rozdanie. Dwaj jej przedstawiciele są dubeltowymi radnymi – są zarówno w radzie miasta, jak i w radzie nadzorczej spółdzielni. No i oczywiście w PiS. Mieszkańcy wspólnot przygotowują się do fruwania, bo gratisowe chodzenie przy bloku im się kończy. A prawnicy? Mówią, że ruchy spółdzielni to absurd, pieniactwo, paranoja. Co nie przeszkadza zarządowi w szykowaniu pozwów przeciwko mieszkańcom. Ciąg dalszy nastąpi. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint