Gdy chwieje się bezcenna równowaga między światem wartości i ideałów a światem bytu i najzwyklejszą prozą życia, zaczynają się piętrzyć problemy. Nieźle to widać z polskiej perspektywy. Człowiek i jego podmiotowość ostały się jeszcze w zapowiedziach przedwyborczych i okazyjnych kazaniach w kościołach. Głos Jacka Kuronia apelującego o tworzenie Obywatelskiego Ruchu Obrony Człowieka potraktowany został nie jako akt największej rozpaczy, ale jako dziwactwo wybitnego polityka. Z roku na rok jest gorzej. Przybywa frustracji. Pojawiają się kolejne pola konfliktów. Regułą życia publicznego stały się podejrzenia i pomówienia. Gdy piszę o życiu publicznym, to myślę także o stosunkach w najmniejszej nawet gminie i w większości miejsc pracy. Widać, jak wszystko staje się towarem do zdobycia. Za wszelką cenę i wbrew obowiązującym regułom i umowom. Ton nadają najskuteczniejsi gracze, najbardziej przebiegli i bezwzględni. Czołówka to ci, którzy nie mają już żadnych zasad. I żadnych oporów. Sumienia uciszane są zdobytymi łupami. Ujawnienie sprawy Rywina to moment, w którym rozchylona została zasłona skrywająca stosunki w świecie elit. Po raz kolejny okazało się, że król jest nagi. Że sieć powiązań i interesów nie przebiega wyłącznie według opcji politycznych czy partyjnych. Że często ważniejsze są interesy towarzyskie i środowiskowe. Czy Komisja Śledcza powołana do zbadania sprawy Rywina dojdzie prawdy? Społeczne oceny są bardzo sceptyczne. Ale na pewno transmisje z obrad znacznie poszerzą naszą wiedzę o życiu towarzyskim w III RP. Ta komisja usankcjonuje i otworzy na przyszłość możliwość korzystania z parlamentarnych komisji śledczych także w innych sprawach. Tworzy się tym samym bardzo ważny w demokratycznym państwie instrument. Jawność życia publicznego należy przecież do kanonów demokracji. Ten typ stosunków, jaki był między światem polityki, biznesu i mediów w Polsce jeszcze do końca ubiegłego roku, definitywnie przeszedł do historii. Te światy troszkę się teraz rozeszły. I dobrze. Bo poziom fraternizacji był już nie do zniesienia. Komisja Śledcza ma też szansę dowieść, że nie ma ludzi i instytucji nietykalnych. Że nawet po latach trzeba płacić rachunki za popełnione błędy. Takie są szanse! I z tych szans mogą wynikać nadzieje związane z pracami komisji. Mogą. Czas to zweryfikuje. Przed komisją jeszcze wiele hipotez, poszlak, przecieków i tego wszystkiego, co w zanadrzu mają uczestnicy gry, ich doradcy i środowiska. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint
Tagi:
Jerzy Domański