Madziarów waśnie z sąsiadami

Madziarów waśnie z sąsiadami

Gdy Budapeszt przyzna Węgrom ze Słowacji, Rumunii i Serbii paszporty, UE będzie musiała interweniować Po przystąpieniu Węgier do UE madziarskie mniejszości w Europie nabrały pewności siebie. Słowacy i Rumuni obawiają się „węgierskich roszczeń”. Czy etniczni Madziarzy w państwach Europy otrzymają węgierskie paszporty? Parlament w Budapeszcie jednomyślnie podjął decyzję o przeprowadzeniu referendum w tej sprawie. Jeśli społeczeństwo wyrazi zgodę, kraj będzie miał może nawet 2,5 mln nowych obywateli. Przyznanie obywatelstwa Węgrom z diaspory popierała zwłaszcza pozostająca w opozycji prawicowa partia Fidesz byłego premiera Victora Orbana. Polityk ten kilkakrotnie wywoływał konflikty z sąsiednimi państwami, domagając się praw dla etnicznych Węgrów. Także tym razem istnieją obawy, że jeśli referendum przyniesie pozytywny wynik, wywoła to irytację w Rumunii, Serbii, a zwłaszcza wśród Słowaków, mających niebagatelne problemy ze swą liczną (od 450 do 600 tys. ludzi w 5,5-milionowym kraju) i coraz bardziej wpływową mniejszością węgierską. Orban już raz wzburzył nastroje, kiedy w 2000 r. doprowadził do przyjęcia kontrowersyjnej Karty Węgra, przyznającej etnicznym Madziarom liczne przywileje, m.in. prawo do legalnej pracy na Węgrzech przez trzy miesiące. Spór z Bratysławą na tym tle trwał dwa i pół roku i został załagodzony, dopiero gdy w 2002 r. partia Orbana utraciła władzę. Z Karty Węgra trzeba było usunąć sformułowanie o „zjednoczonym narodzie węgierskim”, oznaczające, zdaniem słowackich polityków, zagrożenie dla suwerenności ich kraju. W 2002 r. Orban ponownie rozdrażnił Słowaków, domagając się anulowania dekretów prezydenta Czechosłowacji, Edvarda Beneša, na mocy których pozbawiono obywatelstwa oraz mienia Niemców i Węgrów. Obecnie Fidesz prowadzi kampanię na rzecz przywrócenia potomkom wysiedlonych Węgrów majątków ziemskich na Słowacji. Według ekspertów partii Orbana, może tu chodzić nawet o 580 tys. ha (jedna czwarta terytorium Słowacji!), których status własnościowy nie został ostatecznie ustalony, ponieważ urzędnicy komisji wywłaszczeniowych nie pracowali starannie. Ziemia ta ma przejść 1 września 2005 r. na własność państwa słowackiego. Fidesz domaga się przedłużenia tego terminu, aby etniczni Węgrzy mieli czas na dochodzenie swoich praw. Według władz w Bratysławie, wszystkie kwestie własnościowe zostały uregulowane przez traktaty czechosłowacko-węgierskie z 1949 r. Przywódca opozycyjnej partii słowackiej SMER, Robert Fico, twierdzi, że takie żądania oznaczają zagrożenie dla suwerenności jego kraju. Oskarża też Partię Koalicji Węgierskiej (SMK), wchodzącą w skład rządu w Bratysławie, o potajemną zmowę z Orbanem w celu zagarnięcia słowackiej ziemi. Nie przypadkiem SMK zawsze pragnie dla siebie resortu rolnictwa! Także między Bukaresztem a nacjonalistami z Węgier dochodzi do nieporozumień. W Rumunii mieszka 1,5 mln etnicznych Węgrów. W lipcu Orban, przemawiając podczas święta Otwartego Uniwersytetu w rumuńskim Baile Tusnad (węg. Tusnádfürdó), wystąpił z postulatem przyznania autonomii Węgrom w Transylwanii. Oskarżył wchodzącą w skład rządu w Bukareszcie partię Demokratyczne Przymierze Węgrów Rumuńskich, że nie dba o interesy Madziarów i ponad ich głowami paktuje z politykami rumuńskimi. Czasy jednak się zmieniły i etniczni Węgrzy nie muszą takich paktów honorować. „Zjednoczenie już się dokonało – w sercach ludzi”, wywodził lider partii Fidesz. Zasugerował też, że Rumunia nie jest państwem demokratycznym, a tylko kraje demokratyczne są przyjmowane do UE (Rumunia ma wejść do Unii w 2007 r.). Poirytowany szef rządu w Budapeszcie, Adrian Nastase, powiedział, że Orban wykorzystuje tę sprawę na potrzeby swej kampanii wyborczej na Węgrzech. Obecne konflikty mają źródła w przeszłości. W 1918 r., po klęsce w I wojnie światowej, rozpadła się monarchia Habsburgów. Oznaczało to zarazem koniec Królestwa Węgier w jego historycznych granicach. W 1920 r. zwycięskie mocarstwa narzuciły Budapesztowi upokarzający traktat w Trianon. Węgry utraciły wtedy aż 71,5% terytorium. Dawne ziemie Korony św. Stefana przejęły Czechosłowacja, Jugosławia i Rumunia. Prawie 3 mln etnicznych Węgrów znalazło się poza granicami państwa. Do dziś wielu mówi o „dyktacie z Trianon”, bezpardonowym i niesprawiedliwym. W rzeczywistości traktat ten był konsekwencją zasady samostanowienia narodów i usankcjonowaniem już istniejącego stanu rzeczy. Węgrzy, w monarchii habsburskiej uprzywilejowani, przez dziesięciolecia konsekwentnie dyskryminowali narodowości niewęgierskie. Pod koniec I wojny światowej Chorwaci, Serbowie, Słowacy i Rumuni z Transylwanii postanowili zerwać wszelkie związki z Budapesztem, zaś traktat w Trianon tylko to zatwierdził.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2004, 40/2004

Kategorie: Świat