Maestro z konkursu

Maestro z konkursu

Tylko najlepsi młodzi dyrygenci przetrwają ciągłe egzaminy IX Międzynarodowy Konkurs Dyrygentów im. Grzegorza Fitelberga w Katowicach jest jedną z czterech wielkich imprez konkursowych ze wsparciem finansowym Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W tym roku odbywa się w dniach 16-25 listopada. Wśród pięćdziesięciorga uczestników znajduje się ośmioro Polaków. Na zwycięzców Międzynarodowego Konkursu Dyrygentów im. Grzegorza Fitelberga w Katowicach poza sowitymi nagrodami (25 tys euro za pierwsze miejsce) czekają przygotowane przez firmę W. KRUK batuty z główką z bursztynu oprawioną w złoto, srebro lub brąz. Czy jednak uhonorowany w ten sposób młody laureat stanie się prawdziwym mistrzem dyrygentury podziwianym przez tysiące słuchaczy? Co do tego wątpliwości mają wszyscy, i jurorzy, i uczestnicy konkursów. Antoni Wit, przewodniczący jury, ubolewa trochę nad losem absolwentów klasy dyrygentury, którzy opuszczają akademie muzyczne, bo mało kto się nimi interesuje, a oni są jeszcze słabo przygotowani praktycznie. Maestro wymienia dwa przypadki, kiedy orkiestra kierowana przez kandydata do nagrody gra dobrze. Pierwszy jest wtedy, gdy młody dyrygent jest znakomity, muzykalny, wykonuje czytelne ruchy batutą i potrafi przekonać orkiestrę do swojej wizji muzyki. Drugi – gdy uczestnik nie ma pojęcia o dyrygowaniu. Orkiestra, jeśli jest doskonale wyćwiczona, jak Filharmonia Śląska, gra niemal równie dobrze, bo wie, że nie ma co liczyć na dyrygenta. Oczywiście, ekspert muzyczny potrafi odróżnić pierwszy przypadek od drugiego, wystarczy też zapytać koncertmistrza skrzypiec, jak mu się grało pod batutą adepta dyrygentury. Zresztą na konkursie w Katowicach orkiestra funduje własną nagrodę dla uczestnika, który najbardziej przypadł jej do gustu. Publiczność ma jednak swoich ulubieńców i, jak zwykle, „wie lepiej”, kto jest dobry. Zróbcie z niego rezydenta Opinie Antoniego Wita są tu jednak nie do podważenia, bo wieloletni szef Filharmonii Narodowej wybierał na asystentów takich najlepiej rokujących studentów dyrygentury, a oni po osiągnięciu dojrzałości szybko robili kariery. Łukasz Borowicz został szefem Polskiej Orkiestry Radiowej, Michał Dworzyński dyryguje często w kraju i za granicą, Krzysztof Urbański robi oszałamiającą karierę za granicą, został dyrektorem muzycznym Indianapolis Symphony Orchestra, głównym dyrygentem i artystycznym liderem Trondheim Symfoniorkester, a także pierwszym gościnnym dyrygentem Tokyo Symphony Orchestra (od kwietnia 2013 r.). Wojciech Rodek jest pracownikiem Akademii Muzycznej we Wrocławiu, ma tytuł doktora. Od stycznia 2010 r. pełni funkcję kierownika muzycznego Gliwickiego Teatru Muzycznego, jest też pierwszym dyrygentem filharmonii w Lublinie. Ostatni z nich zaś, Jakub Chrenowicz, został niedawno pierwszym dyrygentem w nowo powstałej Operze i Filharmonii Podlaskiej. Co ciekawe, żaden z tych dyrygentów nie brał udziału w konkursie w Katowicach. Najwyraźniej opieka dobrego profesora i szefa filharmonii była skuteczniejsza niż nagrody i złote batuty. Antoni Wit uważa, że receptą na zdobycie zwyczajowego tytułu maestra jest stała praca z zespołem orkiestrowym, ale taki przywilej mają nieliczni. Reszta po prostu nie ma solidnej praktyki z orkiestrą ani doświadczenia w kierowaniu zespołem muzyków o rozmaitych upodobaniach, zdolnościach i temperamentach. – Ćwiczenie w dyrygowaniu tylko przy fortepianie absolutnie nie wystarczy – mówi Wit. – Natomiast nasze zawodowe orkiestry są na tyle biedne, że nie stać ich na zatrudnienie rezydenta. Lepszy niż inne Katowicki konkurs cieszy się jednak wśród kandydatów do tytułu maestra dobrą opinią ze względu na wiele atutów. Pierwszy to orkiestra Filharmonii Śląskiej im. Henryka Mikołaja Góreckiego, dzieło nieżyjącego już dyrygenta i działacza muzycznego Karola Stryji, który także powołał do życia konkurs dyrygencki. Zespół jest ogromnie życzliwy dla młodych dyrygentów, potrafi bez utyskiwania powtarzać ten sam utwór w nieskończoność, aby kandydat poczuł się pewnie. Ponadto konkurs oprócz nagród regulaminowych proponuje laureatom ponad 20 rozmaitych zaproszeń do orkiestr w kraju i za granicą, m.in. w Hiszpanii, Niemczech, Słowenii, Japonii, Holandii i na Słowacji. Zaproszenie z Hiszpanii obejmuje występy z kilkoma orkiestrami na terenie kraju, więc taki szczęściarz, jeśli zaskarbi sobie uznanie, stanie się tam od razu kimś bliskim i znanym, a to dobrze rokuje na przyszłość. Atuty konkursu w Katowicach wymienia również jednym ciągiem znakomity i znany na świecie francuski dyrygent Patrick Fournillier, który w młodym wieku zdobył w 1987 r. drugie miejsce,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2012, 43/2012

Kategorie: Kultura