Na ten widok popłakaliśmy się ze wzruszenia. Jak bobry, gdy patrzą na nieobgryzione drzewo. Szefowa springerowskiego „Faktu” i premier spotkali się na placu Piłsudskiego. Taka ustawka medialna. Pani Kozłowska z panem Morawieckim pogadali sobie o „odbudowie” Pałacu Saskiego. Wiadomo, że premier nie wie, co znaczy słowo odbudowa, ale po dziennikarce można by się spodziewać choć skromnej wiedzy. A tak wyszło śmiesznie. Bo Pałacu Saskiego nikt nie jest w stanie odbudować. Niemcy zlikwidowali go do spodu. Co więc można? Można postawić makietę za ponad miliard złotych. A co będzie w środku? Może być cokolwiek. Bo nie ma żadnych zdjęć, jak to kiedyś wyglądało. I tyle o tym picu! Z wielokrotnie przebudowywanego badziewia nic sensownego się nie urodzi. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint