Malinowski i tłuste misie

Malinowski i tłuste misie

Jaka jest różnica między oligarchami w Polsce, a tymi na Ukrainie? Na Wschodzie dobry oligarcha to taki biznesmen, który wspiera aktualny rząd, także poprzez finansowanie przez siebie polityków. A zły? Wiadomo. Z nikim kasą się nie dzieli. A w Polsce? Podobnie. Tyle że oligarchowie mają od czasu pewnego nagrania inną nazwę. Bardziej swojską. Tłuste misie. Tym określeniem Bartłomiej Sienkiewicz już przeszedł do historii. Nawet jeśli nic już oryginalnego nie powie, to opis zachowania tłustych misiów wystarczy. Bo któż inny równie celnie i lapidarnie określił obyczaje polskich oligarchów? Tłustych misiów z urzędu, bo łożą na jego posadę, broni Andrzej Malinowski, prezes Pracodawców RP. Najbardziej znany z tego, że ma kilkunastu wiceprezesów. Czy jak to oni mówią, wiceprezydentów. Malinowski udaje, że nie wie, kto z kim pogrywa? Bezradne, nieruchawe państwo z tłustymi misiami? Czy może tłuste misie, wycwanione i szybkie z państwem? Jeśli Malinowski nie wie, jaka jest prawda, zawsze może zapytać. Rodacy, czy podoba się wam, jak tłuste misie żerują na państwie? Albo neutralnie. Czy tłuste misie żerują na państwie? Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2014, 33/2014

Kategorie: Przebłyski