Malta
Rady, których nie znajdziesz w żadnym przewodniku – Wybieraj wycieczki półdniowe. Nie ma na Malcie punktu, do którego nie można dotrzeć i zwiedzić w kilka godzin. – Nie bój się miejscowych biur turystycznych. Dobra organizacja, zawsze zabiorą i przywiozą do hotelu. – Topless zakazany. – Maltańska (rządząca) Partia Nacjonalistyczna jest proeuropejska. – Nie wierz w opowieści, że malutka wysepka Comino jest rajem dla szukających spokoju, bo mieszka tam kilka osób. Jej atrakcją (musisz zobaczyć!) jest Błękitna Laguna, do której dopływa codziennie kilkanaście wypełnionych tłumami statków. Ludzie obsiadają spalone słońcem zbocza, pływają, pochłaniają lunch zawsze wliczony w cenę wycieczki całodniowej. Za to niezapomniane jest pływanie w wodzie o tak cudownym kolorze. – Jazda konna wzdłuż wybrzeża kosztuje kilka funtów maltańskich (kilkadziesiąt złotych) i jest warta tej ceny. Maltańczycy kochają konie, są one zadbane, a ich opiekun jest dobrym przewodnikiem. – Musisz znaleźć piaszczystą plażę? Nie wierz w przewodnikowe opowieści o urokach Golden Bay. Papierosowych petów tyle, ile ziaren piasku. Polecam Mellieha Bay – przy okazji zwiedzisz jedną z zamożniejszych miejscowości. Zajrzyj tam do kaplicy Madonny. Malta ma podobno tyle kościołów, ile dni w roku. – Na zwiedzanie wybieraj się wcześnie, po godz. 14 będzie zamknięte. – Rozczarowują muzea, zbiory są piękne, ale chaotycznie ułożone i marnie opisane. Za to musisz zwiedzić Muzeum Tortur u bram hitu Malty – Mdiny. Fantastyczna ekspozycja z arcyciekawymi komentarzami z historii wyspy. Jeśli możesz, wydaj też trzy funty (30 zł) na film „Malta experiens” wyświetlany w Valetcie – szczegóły w informacji po prawej stronie od bramy wjazdowej. – Sprawdź, gdzie w czasie twojego pobytu jest festa – religijne święto uświetnione pokazem ogni sztucznych. Musisz zobaczyć to połączenie pikniku, religii i święta miejscowych władz. Jeśli kierowca będzie również przewodnikiem, nie licz na ciekawe informacje. – Przerwy w dostawie prądu, co oznacza rozpaczliwy brak klimatyzacji, są wyznaczane odgórnie i ogłaszane w miejscowej prasie. Nie miej pretensji do hotelowej obsługi. – Poczytaj maltańskie gazety. Mieszkańcom pozazdrościsz braku afer i zajmowania się tak prozaicznymi problemami jak wywóz śmieci czy korki. – Kierowca autobusu jest władcą. To on decyduje, ile osób wsiądzie, a na pewno nie wpuści nikogo z coca-colą. Zawsze miej drobne na bilet, sprawdź wcześniej, ile musisz zapłacić. Autobusami możesz zwiedzić całą wyspę. Niektóre pojazdy są jak z muzeum techniki, ale ma to swój urok. Na każdym dworcu autobusowym dostaniesz mapkę ze szczegółowymi połączeniami. To najcenniejszy dokument dla zwiedzającego. – Na wypożyczenie samochodu decyduj się tylko, jeśli wyczuwasz ruch lewostronny, a poza tym jeździsz ostro i nadużywasz klaksonu. – Za piwo w nadmorskiej, zgrzebnej knajpce zapłacisz tyle samo, ile w eleganckiej kawiarni. – Nie spodziewaj się dobrej kawy, jeśli musisz ją wypić, wybieraj cappuccino, jest najznośniejsze. Za to wspaniały jest chleb. – Regionalne piwo to Cisk, całkiem przyzwoite. Miłym zaskoczeniem jest też miejscowe wino w kartonach. Do kolacji w sam raz. – Dzwoń do Polski z kawiarenki internetowej. Jest najtaniej. – Najlepsza pamiątka – błękitna świeca z wtopionymi muszelkami, inne są jeszcze bardziej kiczowate. A może kupisz wspaniały miód? – Toalety czyste, krytyczne informacje w przewodnikach są przestarzałe. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint