Marlena Dietrich chętnie zagrałaby w każdym filmie, w którym zechciałby wystąpić Zbyszek Cybulski Kiedy Marlena Dietrich przyjechała do Warszawy, pierwsze, co zainteresowało dziennikarzy, to zmiana apartamentu z Hotelu Europejskiego na Bristol. Ale bardziej wytrawni zwrócili uwagę na coś innego – na oświadczenie, jak bardzo podziwia talent Zbyszka Cybulskiego. Wyczuwało się w tym coś głębszego. Marlena zadeklarowała wówczas, że chętnie zagrałaby w każdym filmie, w którym on zechciałby wystąpić. Cybulskiego nie było na jej warszawskich występach, był za to w Krakowie i we Wrocławiu. We Wrocławiu przyszedł zapewne lekko wstawiony, z pękiem kwiatów. Marlena zaś zapowiedziała, że będzie mogła odstąpić mu swój apartament w Paryżu, gdyby tylko potrzebował tam zamieszkać. Tak też się stało. Zbyszek miał zdjęcia do francuskiej produkcji „Lalka”, za które, jak mi się wydaje, nigdy nikt mu nie zapłacił. Zamieszkał wówczas w tym apartamencie. Ale na marginesie tego wszystkiego reżyser gruziński pracujący w TVP, Konstanty Ciciszwili, przyszedł do mnie, w czasie gdy kierowałem redakcją filmu w telewizji, i przedstawił znakomity projekt: nowelę Stefana Zweiga „24 godziny z życia kobiety”. Jej bohaterką była niemiecka arystokratka, przegrywająca z umiarkowaniem pieniądze w Monte Carlo. Jej uwagę zwrócił młody polski arystokrata, który z wielką pasją grał w karty. Zobaczyła jednak, że on wszystko przegrywa. Tutaj Ciciszwili dodał, że przegrywającym arystokratą mógłby być Zbyszek Cybulski. Z tym, że jego palce nie są takie delikatne ani wrażliwe, jak na arystokratę przystało. Trzeba by więc zorganizować zastępstwo. Damę miała zagrać Marlena Dietrich. Rozmowa ze Zbyszkiem się odbyła, a on sam ponoć skontaktował się z Marleną, uzyskując jej aprobatę dla tej propozycji. Obydwoje wyrazili zgodę. Ciciszwili napisał ten projekt i oddał mi go do zachowania. Cała historia polegała na tym, że młodzieniec chciał popełnić samobójstwo. Siedział przygnębiony na ławce w parku. Zdarzało się, że polscy arystokraci zastawiali nie tylko swoją ziemię, lecz także poddanych. Owa dama zaproponowała mu, że zapłaci za jego podróż do Warszawy czy też do Polski, na co on skwapliwie się zgodził. Następnego dnia przyszła do kasyna i zobaczyła, że ten młodzieniec gra bez pamięci. Udawał, że jej nie poznaje ani nie rozumie. Niestety, projekt ten nigdy nie doszedł do skutku. Wiele lat później w Niemczech zrealizowano film według tego opowiadania. Zagrał w nim młody i przystojny Horst Buchholz, kto grał rolę kobiecą, tego nie wiem, ale film pozostał bez echa. Marlena Dietrich umarła. Zbyszek Cybulski umarł. A Ciciszwili? Żyje i prowadzi galerię ze swoimi pracami oraz restaurację gruzińską na Starym Mieście. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint
Tagi:
Grzegorz Lasota