Masakra Koptów w Kairze

Masakra Koptów w Kairze

Po rewolucji aż 100 tys. przerażonych chrześcijan uciekło z Egiptu Nad egipską stolicą wzniósł się dym. Chrześcijańscy Koptowie starli się z siłami bezpieczeństwa i islamskimi pałkarzami. Opancerzone pojazdy wjeżdżały w tłum, miażdżąc ludzi. Demonstranci obrzucili je butelkami z płynem zapalającym. Kilka transporterów stanęło w płomieniach. W ostrych starciach, do których doszło 9 października, zginęło 29 osób, a ponad 320 zostało rannych. Były to najkrwawsze zamieszki w Egipcie od czasu obalenia reżimu prezydenta Hosniego Mubaraka. Ofiary to przeważnie chrześcijanie. Według oficjalnej wersji, śmierć poniosło także trzech żołnierzy, jednak nikt nie podał ich nazwisk. Przebywający w szpitalu obrońca praw człowieka Hossam Bahgat napisał na Twitterze: „Czegoś takiego w Egipcie do tej pory jeszcze nie było. Widziałem zwłoki bez rąk i nóg. Armia zrozumiała, że jej siły zbrojne dokonały masakry mniejszości religijnej. Nikt nie wie, co się teraz stanie”. Także popularny bloger Issandr el-Amrani uważa, że granica została przekroczona. Po raz pierwszy rządzący nad Nilem wojskowi tak agresywnie rozprawili się z protestem społecznym. Dziesiątki ludzi osadzono w aresztach. W niektórych dzielnicach Kairu wprowadzono godzinę policyjną. Dziennikarze piszą o krwawej niedzieli. Koptowie stanowią od 10% do 15% populacji 85-milionowego Egiptu. – To my jesteśmy rdzennymi Egipcjanami. Wywodzimy się od ludu faraonów. Dochowaliśmy wierności wierze przodków. Nie przyjęliśmy religii, którą w VII w. przynieśli arabscy najeźdźcy. Kiedyś to my byliśmy w Egipcie większością – mówią o sobie z dumą. Koptowie są najliczniejszą chrześcijańską wspólnotą na Bliskim Wschodzie. Tworzą zwartą i solidarną społeczność. Ich znakiem rozpoznawczym są krzyże lub wizerunki Jezusa wytatuowane na nadgarstkach. W przeciwieństwie do muzułmanek chrześcijanki nie zasłaniają twarzy. Powodzi im się, jak na egipskie warunki, całkiem nieźle. Mają wiele drobnych przedsiębiorstw, odgrywają ważną rolę w świecie finansów. Ten względny dobrobyt wywołuje zazdrość muzułmańskich sąsiadów. Reżim Mubaraka prowadził wyrachowaną politykę wobec egipskich chrześcijan. Chronił Koptów, niekiedy jednak pozwalał na szykany, a nawet gwałtowne wystąpienia przeciwko nim. Był to sygnał dla muzułmańskiej większości: patrzcie, to my, rządzący, czuwamy, aby wyznawcy proroka Jezusa nie pozwalali sobie na zbyt wiele. Jednocześnie reżim jawił się jako jedyna siła zdolna utrzymać spokój w kraju. Koptowie przeważnie poparli rewolucję egipską, jednak rozwój wydarzeń zaczął im zagrażać. Kiedy usunięto Mubaraka, wzrosło znaczenie Braci Muzułmanów. Swoje porządki zaczęli wprowadzać także wyznawcy radykalnej, średniowiecznej odmiany islamu – salafici, otrzymujący finansowe wsparcie z Arabii Saudyjskiej. Mnożyły się ataki na kościoły, domy, a także na sklepy chrześcijan, zwłaszcza te z alkoholem. We wrześniu na wzgórzach Mokattam napastnicy zabili dziewięciu Koptów. Szacuje się, że od upadku reżimu Mubaraka w Egipcie z rąk fanatycznych muzułmanów zginęło ponad 20 wyznawców Chrystusa. W mieście Quena pewnemu starszemu chrześcijaninowi obcięto ucho. Salafici uniemożliwili chrześcijańskiemu gubernatorowi prowincji Quena objęcie urzędu. Władze wojskowe w Kairze nie podjęły interwencji w obronie swojego funkcjonariusza. Muzułmanie zapowiadają, że w nowym Egipcie chrześcijanie będą płacić tradycyjny podatek nakładany na innowierców (dżizja). Grożą również, że Koptowie utracą prawa obywatelskie i nie będą mogli pełnić wyższych urzędów. Koptowie już wcześniej ratowali się ucieczką za granicę. Według Egipskiej Organizacji Praw Człowieka (EUHRO), od marca Egipt opuściło prawie 100 tys. chrześcijan. – Koptowie nie emigrują dobrowolnie ani też z przyczyn ekonomicznych. Jako dobrze wykształceni profesjonaliści i ludzie interesu nie mają takiej potrzeby. Są zmuszani do ucieczki groźbami i zastraszaniem ze strony ekstremistycznych salafitów, fanatyków w meczetach. Egipski reżim nie zapewnia im ochrony – oświadczył dyrektor EUHRO, Naguib Gabriel. EUHRO przewiduje, że do końca 2011 r. liczba chrześcijańskich emigrantów z Egiptu sięgnie 250 tys. W raporcie skierowanym do rządzącej w Kairze Najwyższej Rady Sił Zbrojnych Naguib Gabriel ostrzega, że jeśli władze nie podejmą energicznych działań w obronie Koptów, za 10 lat chrześcijańska społeczność w kraju nad Nilem zmniejszy się o jedną trzecią, co będzie miało negatywne skutki dla gospodarki. Te wizje mogą się spełnić, zwłaszcza po ostatniej masakrze. 4 października Koptowie urządzili marsz protestu. Kipieli gniewem, ponieważ muzułmanie we wsi Merinab

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2011, 42/2011

Kategorie: Świat