Lekarz tybetański patrzy na pacjenta całościowo, bo wszystko się liczy Dwie córki doktor Lobsang Dolmy, młodsza Pasang Gjalmo i starsza Tsełang Dolkar, studiowały tradycyjną medycynę tybetańską (czytanie pulsu, analiza moczu, wiedza o roślinach i minerałach o medycznym znaczeniu, dieta, akupunktura i astrologia) w Dharamsali, ale najważniejszą ich nauczycielką była mama. Tsełang Dolkar i Pasang Gjalmo są dziś specjalistkami w leczeniu nowotworów, jak słyszę o nich od wielu. (…) Starsza przyjmuje w Delhi, Mumbaju i Hajdarabadzie, młodsza – w klinice mamy, w Dharamsali. Klinika znajduje się u zbiegu dwóch ulic, Temple Road i Jogiwara Road, przy placyku nazwanym na cześć lekarki „Dolma Chowk”. Doktor Thokmey, dawniej uczeń Lobsang Dolmy, i jej córka, Pasang Gjalmo, przyjmują na parterze domu, w którym amczi mieszkała i pracowała. Tu za wizytę się nie płaci, bo taki jest tybetański zwyczaj (pomaganie choremu to buddyjskie okazywanie współczucia), ale za leki – tak, choć bardzo niewiele. Są robione z ziół zbieranych w Indiach. Brązowe kulki, jasne i ciemne, są całkiem inne niż białe tabletki. Doktor Thokmey bada puls w obu moich przegubach. Skupia się, jakby nasłuchiwał, przekrzywiając głowę w bok, oczy ma zamknięte. „Jesteś zdrowa, możesz jechać wysoko. Jesteś silna, wszystko będzie w porządku”, mówi. (…) * Rozmawiamy chwilę, bo na ławeczce przed kantorem doktora Thokmey nikt tymczasem nie usiadł. – Ja nie jestem amczi, tylko menpa. Amczi to słowo z mongolskiego, a menpa mówi się w tybetańskim. Jest jeszcze lhadże. To lekarz lamów, arystokratów i królów. Będę o tym pamiętać, choć w wielu moich rozmowach nigdy nie usłyszę ani słowa menpa, ani też lhadże. To pierwsze zostało wyparte wieki temu, a to drugie niepotrzebne, szybko zapomniane, zaledwie po kilkudziesięciu latach. Mieszkali pod górą Kajlaś, w Czongjun, w małej wiosce. – To jest znane miejsce w historii tradycji bon – mówi doktor. Ojciec należał do rady starszych wioski. W 1959 r. uciekli, bo ojciec nie chciał żyć pod chińską okupacją. Trafili do Ladakhu. Rodzice układali kamienną drogę do Spiti przez przełęcze Rohtang i Kunzum. A syn chodził do szkół, potem uczył się medycyny u wielkich nauczycieli uchodźców, którzy ratowali od zapomnienia starą sztukę medyczną. Doktor Thokmey opowiada o górze Kajlaś z łagodnym wzruszeniem. Tak wyrosła w zachodnim Tybecie, żeby przynależeć do wszystkich jednako. Położona przy granicy z Indiami i tuż przy granicy z Nepalem. Jest święta dla buddystów, hindusów, dżinistów. Ale i dla wszystkich innych, którzy żyją w promieniach jej oddziaływania i nie znaczą siebie religijnie. Głównym strażnikiem góry Kajlaś jest bóstwo gniewne – Demczog. Jego pałac znajduje się na szczycie. Na górę Kajlaś nie wszedł dotąd żaden człowiek. Pnie się ona do wysokości 6638 m w stronę nieba. Stoi na całkowitym pustkowiu. Wydawać by się mogło, że łatwiej ją pokonać niż inne himalajskie szczyty. Znanych jest kilka prób. Żadna się jednak nie powiodła. Ciągle, od lat, wracam do doktora Thokmey. Z potrzebą ciała czasem, zawsze z potrzebą spotkania. Drobny mężczyzna ma do ofiarowania łagodność i uważność. Przysiadam na chwilę, podaję rękę i w nieporuszeniu czekam, kiedy doktor Thokmey, po skupionym badaniu, podniesie głowę i uśmiechnie się oczami. Są też inni amczi, którzy dawno już zapomnieli o swej powinności bezinteresownego służenia innym. Przy głównej ulicy w McLeod Gandż jest klinika, którą prowadzi małżeństwo. Konsultacja kosztuje 500 rupii, a horoskop – 100 dol. Miejsce jest zadbane, eleganckie według lokalnych standardów. – Jeśli chcesz mieć ułożony horoskop, to kolejka jest długa, dwa miesiące musisz czekać. Ale możesz zostawić swój adres i prześlę ci horoskop pocztą – mówi żona lekarza i wkłada duże karty astrologicznych wyliczeń do największych kopert. Dwa wielkie stosy leżą na jej stole. * Soła Rigpa, czyli nauka uzdrawiania, jest jedną z najstarszych istniejących tradycji medycznych. Praktykowana w Tybecie, Mongolii, Bhutanie, Chinach, Nepalu, w indyjskich rejonach położonych w Himalajach i w niektórych częściach dawnego Związku Radzieckiego. Różne istnieją przekonania dotyczące geografii początków – niektórzy znajdują je w Indiach, inni w Tybecie. Wiele elementów medycyny tybetańskiej jest wspólnych dla albo pochodnych od staroindyjskiej
Tagi:
AIDS, ajurweda, amczi, Azja, Azja Południowa, Azja Środkowa, Azja Wschodnia, beken, Bhutan, bon (Tybet), buddyzm, buddyzm tybetański, Chiny, Dalekowysoko. Tybetańczycy bez ziemi, Delhi, Dharamsala, Dung gi Thorchog, Hajdarabad, Indie, Kunzum, Ladakh, lamowie, lekarze, lhadże, Lobsang Dolmy, lung, mango, medycyna, medycyna ajurwedyjska, medycyna alternatywna, medycyna chińska, medycyna indyjska, medycyna tradycyjna, medycyna tybetańska, melancholia, Men-Tsee-Khang, Men-Tsee-Khangu, Mongolia, Mumbaj, Pasang Gjalmo, Rinczan, Rohtang, Soła Rigpa, szafran, tripa, Tsełang Dolkar, Tybet, Wielka Litera (wydawnictwo), Yuthog Yonten Gonpo, ziołolecznictwo, złamania