Megaproblem radioaktywnych śmieci
Co roku powstaje 12 tys. ton wysoce radioaktywnych odpadów. Do końca 2010 r. na całej planecie było ich już 300 tys. ton Waste Isolation Pilot Plant (WIPP) pod miastem Carlsbad w stanie Nowy Meksyk to jedyne długoterminowe geologiczne składowisko odpadów nuklearnych prowadzone przez rząd Stanów Zjednoczonych. Niespodziewanie doszło tu do awarii – w znajdujących się na powierzchni filtrach powietrza wykryto radioaktywne izotopy ameryku i plutonu. 17 pracowników zostało lekko napromieniowanych. Wstrzymano przyjmowanie nowych transportów odpadów radioaktywnych. Dziwna awaria Według oficjalnych komunikatów, nie ma żadnego zagrożenia dla zdrowia personelu. Wykryto promieniowanie wynoszące tylko ok. 3 miliremów, mniej więcej trzy razy niższe od tego, które otrzymuje człowiek podczas prześwietlenia klatki piersiowej (10 miliremów). Prowadzone jest śledztwo mające na celu ustalenie przyczyn incydentu. Składowisko WIPP działa od 1999 r., wcześniej nie doszło tu do żadnego wypadku czy awarii. Kompleks przyjmuje skażone radioaktywnie narzędzia, kombinezony, odpady i śmieci pochodzące z obiektów Departamentu Obrony, m.in. z Narodowego Laboratorium Los Alamos. Źródłem skażenia są transuranowce, pierwiastki mające długi okres połowicznego rozpadu. Promieniotwórczy złom składowany jest na głębokości 655 m w tzw. panelach wykutych w solnych skałach. Każda komora ma ok. 100 m długości i 10 m szerokości. W WIPP umieszczono ponad 90 tys. m sześc. radioaktywnych odpadów, sprowadzonych w 11 890 transportach. 5 lutego zapaliła się mała ciężarówka przewożąca sól w wąskich korytarzach między panelami, w następstwie czego zamknięto podziemną część kompleksu. Dziewięć dni później na powierzchni włączył się alarm. Czujniki wykryły podwyższony poziom radioaktywności. Według pierwszego komunikatu, nie było poszkodowanych, ale potem okazało się, że napromieniowanych zostało 13 osób. 9 marca Departament Energii poinformował, że to aż 17 pracowników. Niektórzy obywatele nie do końca ufają władzom. „Słucham tego, co mówią, i chciałabym im wierzyć, ale jest w tej sprawie wiele niepewności. Jesteśmy informowani bardzo skąpo”, powiedziała mieszkająca w Carlsbadzie Karen Armendariz. Problem jest poważny, ponieważ podziemna część instalacji pozostaje nieczynna i odpady nuklearne, zamknięte w specjalnych pojemnikach i kontenerach, czekają na jej uruchomienie w budynkach oraz na parkingu WIPP. Wstrzymano też transport 4 tys. pojemników z substancjami promieniotwórczymi z Los Alamos, które są tam przechowywane pod gołym niebem. Zatopione w morzu Incydent w Nowym Meksyku jeszcze raz uwidocznił zagrożenie związane z energetyką nuklearną. Przy eksploatacji złóż uranu i elektrowni jądrowych powstają coraz większe ilości produktów radioaktywnych, zagrażających biosferze. Niektóre będą wydzielały promieniowanie nawet za 100 tys. lat. Nie istnieją skuteczne sposoby fizycznego czy chemicznego zahamowania radioaktywności. Jedyną metodą unieszkodliwienia odpadów jest ich długotrwałe przechowywanie z zastosowaniem odpowiednich środków osłonowych. Za najbezpieczniejsze uchodzą składowiska głęboko pod ziemią. Władze Szwecji planują założyć swoje ostateczne składowisko 500 m pod powierzchnią, w twardych granitowych skałach. Ale i tam nie ma pewności, czy na skutek aktywności geologicznej, trzęsień ziemi nie dojdzie kiedyś do wycieku. Według danych Światowego Stowarzyszenia Nuklearnego (World Nuclear Association), organizacji zrzeszającej firmy i instytucje związane z energetyką jądrową, co roku powstaje 12 tys. ton wysoce radioaktywnych odpadów. Do końca 2010 r. na całej planecie było ich już 300 tys. ton, z tego 70 tys. ton w Stanach Zjednoczonych. Dostępne dane z 2008 r. wskazują, że w Rosji składowanych jest aż 700 tys. ton śmieci o różnym stopniu radioaktywności, w tym 140 tys. ton z siłowni nuklearnych w europejskiej części kraju. W Europie na umieszczenie w składowisku ostatecznym czeka 8 tys. m sześc. silnie radioaktywnych odpadów, a każdego roku dochodzi 280 m sześc. Ekolodzy biją na alarm: zostawimy przyszłym pokoleniom skażoną, wrogą życiu Ziemię. Przez lata odpady po prostu zatapiano w morzu. Do 1994 r. takie praktyki, dotyczące produktów stałych, były zgodne z prawem. Kraje dysponujące technologią atomową ogółem zatopiły 100 tys. ton promieniotwórczych śmieci. Z tego 80% przypada na Wielką Brytanię. Drugie miejsce na liście zajmuje Szwajcaria, która do 1982 r. pozbywała się radioaktywnych odpadów w północnym Atlantyku. USA przyznały się do zatopienia w latach 1946-1970 u swoich wybrzeży