Merkel i skandal szpiegowski

Merkel i skandal szpiegowski

Niemiecki wywiad pomaga Amerykanom w globalnej inwigilacji Lider niemieckiej socjaldemokracji Sigmar Gabriel oskarżył Angelę Merkel niemal o zdradę ojczyzny. „Kanclerka reprezentuje raczej interesy służb specjalnych Stanów Zjednoczonych w Niemczech niż niemieckie interesy w USA”, wytknął przywódca najsilniejszej partii opozycyjnej. Peer Steinbrück, kandydat SPD na kanclerza w wyborach parlamentarnych, które odbędą się 22 września, stwierdził, że Amerykanie szpiegują w RFN komunikację telefoniczną i internetową na skalę wywołującą zawroty głowy. Według Steinbrücka, supertajna Agencja Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) Stanów Zjednoczonych wyssała, jak to określił polityk, pół miliarda niemieckich danych, Angela Merkel zaś, która do tego dopuściła, złamała przysięgę kanclerską. Skandal wybuchł w czerwcu tego roku, gdy były informatyk CIA i NSA Edward Snowden ujawnił globalną inwigilację internetu i połączeń telefonicznych, którą prowadzą służby specjalne Waszyngtonu przy energicznym wsparciu brytyjskiego wywiadu GCHQ. Snowden otrzymał azyl polityczny w Rosji. 500 mln metadanych Z licznych świadectw, które przedstawił dziennikarzom były pracownik NSA, wynika, że w ramach programu Prism agencja ma dostęp do danych niemal wszystkich koncernów internetowych świata, a poprzez program Upstream może pobierać ogromne strumienie danych z podmorskich kabli komunikacyjnych. Wywiad brytyjski prowadzi program Tempora, umożliwiający kontrolę komunikacji elektronicznej odbywającej się za pośrednictwem sieci kabli z włókien szklanych na dnie Atlantyku. Według dokumentów, które Snowden udostępnił dziennikarzom magazynu „Der Spiegel”, amerykańskie służby specjalne bardzo interesują się sprawami Niemiec, polityką zagraniczną i gospodarczą oraz eksportem broni. Penetrują też środowiska niemieckich islamistów oraz hakerów komputerowych z grupy Anonymous. Tylko w grudniu 2012 r. NSA uzyskała z RFN 500 mln metadanych (są to dane dotyczące komunikacji telefonicznej, SMS-owej i poczty elektronicznej, zawierające m.in. informacje, jakie, gdzie i kiedy numery czy adresy komunikowały się ze sobą). Okazało się też, że dane te gorliwie dostarcza Amerykanom niemiecki wywiad Bundesnachrichtendienst (BND). Współpraca tajnych służb odbywa się m.in. w bazie Bad Aibling w Bawarii, gdzie funkcjonariusze NSA założyli nowoczesną centralę komunikacyjną. Baza Sztylet Inna potężna baza Agencji Bezpieczeństwa Narodowego, zwana Dagger Complex (Kompleks Sztylet), znajduje się w Griesheim w Hesji. 28-letni mieszkaniec Griesheim Daniel Bangert, który wezwał na Facebooku do przyjrzenia się aktywności „szpiegów NSA” w Dagger i do żartobliwych demonstracji przed bazą, doczekał się wizyty policji. Musiał też tłumaczyć się funkcjonariuszom służb specjalnych ze swoich przekonań politycznych. Policja interweniowała, gdy w połowie sierpnia Bangert z przyjaciółmi urządzili w pobliżu Dagger piknik satyryczny, podczas którego puszczano samolot zabawkę za 300 euro. Stróże prawa obserwowali piknik także ze śmigłowca. Funkcjonariusze NSA używają w Dagger programu szpiegowskiego XKeyscore, który określają jako rewelacyjny, pozwalający wykryć nowe linie łączności elektronicznej oraz dokumenty. Za pomocą XKeyscore wywiadowcy Stanów Zjednoczonych przejęli m.in. dokumenty Ministerstwa Spraw Zagranicznych Tunezji, których wcześniej nie udało się przechwycić za pomocą innych systemów. Politycy niemieckiej socjaldemokracji musieli w końcu złagodzić krytykę rządu Merkel, ponieważ okazało się, że układ o współpracy służb specjalnych wynegocjował czołowy polityk SPD, w 2001 r. szef urzędu kanclerskiego Gerharda Schrödera, obecnie przewodniczący parlamentarnego klubu swojej partii, Frank-Walter Steinmeier. Obecnie Steinmeier tłumaczy, że zrobił to pod wpływem szoku, jakim stały się dla świata zamachy na USA z 11 września 2001 r. Z dokumentów wynika jednak, że wstępne ustalenia w tej sprawie zostały poczynione już w lipcu 2001 r., a więc przed atakiem na WTC. Pozostająca w nieustannej opozycji, bardziej radykalna od SPD Partia Lewicy (Die Linke), mająca reprezentację w Bundestagu, korzysta natomiast z okazji, aby ciskać gromy w polityków ugrupowań głównego nurtu. „Wszystkie rządy federalne otwierały drzwi i bramy amerykańskim szpiegom”, oburzał się wiceprzewodniczący klubu lewicowców w parlamencie, Ulrich Maurer. Przedstawiciele rządzącej w RFN chadecko-liberalnej koalicji zapewniają, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem. BND nie dostarcza amerykańskim wywiadowcom danych niemieckich obywateli, lecz tylko informacje z Afryki, Bliskiego Wschodu, Afganistanu i innych rejonów działania terrorystów. Przy tak gigantycznej masie danych trudno w to jednak uwierzyć. Opozycja nie jest do tego skłonna i przypuszcza, że być może wywiad

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2013, 35/2013

Kategorie: Świat