Rok z koronawirusem 4 marca mija rok od potwierdzenia przez ówczesnego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, że mamy w Polsce pierwszy przypadek zachorowania na koronawirusa. Nie spodziewaliśmy się, że przyjdzie nam przeżyć z pandemią rok i wciąż nie będzie widać jej końca. Od marca 2020 r. liczba zachorowań w naszym kraju urosła do niemal 1,7 mln przypadków. Zmarło 43 tys. osób. Dotąd nie udało się znaleźć leku na COVID-19, którego skuteczność potwierdziłyby badania kliniczne. Nowa nadzieja na zakończenie pandemii przyszła jesienią wraz z doniesieniami o skuteczności szczepionki, nad którą naukowcy pracowali od wiosny. Od jej pojawienia się pod koniec grudnia udało się zaszczepić w naszym kraju już niemal 3 mln osób. Co wiadomo o SARS-CoV-2 O tym, co już wiemy, a czego jeszcze nie, rozmawiam z naukowcami z Uniwersytetu Gdańskiego. Prof. dr hab. Grzegorz Węgrzyn, biolog: – Mamy już setki tysięcy publikacji naukowych na temat SARS-CoV-2, co czyni go jednym z najlepiej poznanych wirusów w historii. Wiemy, że jest najgroźniejszy dla osób starszych i tych o obniżonej odporności. Czy mijający rok przyniósł światu naukowemu jakieś wielkie niespodzianki? Od strony biologicznej – niespecjalnie. Zaskoczyła nas nieco różnorodność objawów, które wirus może wywoływać, i ich nietypowość – np. utrata smaku czy węchu – oraz to, że mogą one mieć bardzo różne natężenie, od przebiegu bezobjawowego po bardzo ciężki. Prof. Krystyna Bieńkowska-Szewczyk, wirusolożka: – Niewątpliwie mamy dziś dużo więcej danych genetycznych, tzn. analiz składu genomowego wirusa SARS-CoV-2. Poznano dokładnie budowę samego białka kolca (S) i jego strukturę, tworzoną przez trzy cząsteczki tego białka. Potwierdzono kluczową rolę białka S w procesie wnikania wirusa do komórki, co miało znaczenie dla powstania skutecznej szczepionki. Dokonał się również ogromny postęp w badaniu funkcji rozmaitych białek wirusa SARS-CoV-2 – wirus wytwarza ok. 30 białek. I to jest bardzo ważne, ponieważ zahamowanie funkcji niektórych mogłoby być kluczem do znalezienia leku na COVID-19. Wiemy też, że wirus znakomicie przystosowuje się do komórki gospodarza (czyli nosiciela – przyp. red.), wykorzystując wszystko, co w niej znajdzie, jako materiał do budowy swoich własnych cząstek. Nasze komórki stają się więc dla niego czymś w rodzaju drukarki cząstek wirusowych, a zarówno „papieru”, jak i innych materiałów dostarcza nasza komórka. Mimo że media przyciągają uwagę doniesieniami o rzekomym wynalezieniu leku na covid, przełomu nie ma. Tylko w pewnym stopniu pomocne w leczeniu choroby okazały się remdesivir – amerykański lek antywirusowy, oraz deksametazon – lek sterydowy. Trwają badania kliniczne nad skutecznością amantadyny – leku neurologicznego podawanego m.in. pacjentom z chorobą Parkinsona, ale na pierwsze wyniki trzeba poczekać do marca. Eksperci pozostają jednak sceptyczni. – Nie ma żadnych podstaw merytorycznych ani naukowych do stosowania amantadyny w zakażeniach wywołanych przez koronawirusa SARS-CoV-2 – przekonuje prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych prof. Robert Flisiak w wypowiedzi dla PAP – Nauka w Polsce. – Najlepszym lekiem byłby taki związek, który hamowałby działanie polimerazy, głównego enzymu wirusa, niezbędnego do powielania materiału genomowego. Na takich inhibitorach są oparte leki przeciwko HIV czy wirusowemu zapaleniu wątroby typu C – mówi prof. Bieńkowska-Szewczyk. – Na razie tu nie ma przełomu, ale im więcej będziemy wiedzieć o biologii molekularnej wirusa, tym większa szansa na znalezienie leku. Wierzę, że w końcu to się uda. Czy dobre geny gwarantują odporność? Trwają także poszukiwania czynników (poza wiekiem i obniżoną odpornością), które sprawiają, że część osób nie wykazuje żadnych objawów, u innych zaś choroba ma ciężki przebieg. Badanie brytyjskich naukowców, którego wyniki w grudniu 2020 r. opublikowano w „Nature”, wskazało, że warianty pięciu kluczowych genów odpowiedzialnych za odporność przeciwwirusową i skłonność do zapalenia płuc są powiązane z ciężkim COVID-19. Jak przyznają jednak badacze, odkrycie genów to dopiero początek drogi do ewentualnej terapii. Oprócz nich istnieje wiele innych czynników, które decydują, na ile poważne będą objawy. Świadczą o tym takie przypadki jak ten przytaczany przez prof. Węgrzyna: – Niedawno ukazała się ciekawa praca opisująca przebieg choroby u bliźniaków po pięćdziesiątce, mieszkających i pracujących razem. Zarazili się koronawirusem najprawdopodobniej od tej samej