Miasto zakopane w tłumie

Miasto zakopane w tłumie

Najpierw złe wiadomości, a potem przyszły dobre. Nie tylko u nas emocje polityczne w stanie wrzenia. W Londynie przegrali konserwatyści, wygrała Partia Pracy. Moi angielscy znajomi i bliscy są w euforii. Bogdan Frymorgen, kiedyś w BBC, a od niedawna utalentowany autor, pisze mi: „W 14 lat zrujnowali ten kraj. Potwory!”. A kuzynka z Londynu: „Straszna ulga, Tomku, i powiew optymizmu, przed którym się nie bronię”.

Miła niespodzianka we Francji. Załamywaliśmy ręce, że francuscy faszyści są bliscy przejęcia władzy, ale w drugiej turze ponoszą klęskę. Francuzi po prostu śmiertelnie się przestraszyli, jak my w październiku, a tam duch republiki jest mocny. Wygrała lewica – we fragmentach skrajna, nie da się lubić takiej lewicy, wszystko, co skrajne, nie do zniesienia – ale są też rozsądni socjaldemokraci.

Do czasu wyborów prezydenckich z osłabionym Macronem może być sporo chaosu we francuskiej polityce. Jak jednak nie lubić Macrona: błyskotliwie inteligentny i ma żonę o 25 lat od siebie starszą, czy nie jest to godny szacunku heroizm?

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2024, 29/2024

Kategorie: Felietony, Tomasz Jastrun