Między groteską a bezczelnymi kłamstwami – tak rozciągało się świętowanie Porozumień Sierpniowych. Stara i nowa Solidarność skupiły się na roztrząsaniu, kto 30 lat temu był agentem. Z wzajemnych oskarżeń wynika, że prawie każdy. Źle oceniam większość z tych ludzi. Bo czymkolwiek by się zajęli, prawie zawsze było to ze szkodą dla instytucji, do których trafiali po protekcji. W żadnym kraju nie porobiliby takich karier jak w Polsce. Obecne kłótnie potwierdzają tylko, jak bardzo byli i są mierni i obłudni. Nie brakuje im tupetu w sięganiu po kolejne przywileje. Po rady nadzorcze, doradztwa i odznaczenia. Ciągle chcą więcej i więcej władzy i przywilejów. Od lat żerują na majątku państwowym, choć każda większa firma prywatna też daje zarobić takim słupom ochronnym. Zawsze przecież mogą biznesowi otworzyć jakieś drzwi. Bo przecież wszędzie jest jakiś Misiewicz. I będzie można się powołać na solidarność. Kochają to słowo klucz, a może bardziej wytrych. Tylko co ono znaczy w ich ustach? I z kim są solidarni? Nie z tymi przecież, których dawno zostawili z problemami, starą biedą i kredytami na przeżycie. Ci zostawieni to ciągle większość Polaków. I ta większość uważa, że sprawiedliwego państwa to my ciągle nie mamy. Nie zmienia tego nawet 500+, które co najwyżej może być początkiem przywracania ludziom elementarnej godności. Nie sądzę, by w przyszłości po władzę w Polsce sięgnęły partie, które ten proces chciałyby zatrzymać. Pisowska wersja Sierpnia eliminuje z ówczesnych porozumień drugą stronę. A przecież z kimś te dokumenty podpisywano. Ku radości większości Polaków. Także tego miliona członków PZPR, którzy wstąpili do Solidarności. Jeśli władzę bierze się w wyniku porozumień, to zemsta na drugiej stronie jest wyjątkowo obrzydliwa. Obniżanie emerytur służb mundurowych przy zastosowaniu odpowiedzialności zbiorowej jest podłością, która obciąża każdego polityka głosującego za tymi ustawami. Podejmując te decyzje, politycy PO i PiS, prezydent Duda i premier Szydło stali się oprawcami. Każda kolejna ofiara doprowadzona do samobójstwa to krew na ich rękach. Wszystkie krzywdy i niesprawiedliwości, jakie dotykają ludzi, którym nie można postawić żadnych zarzutów, obciążają tych polityków. Jesteście podli. Ale nie bezkarni. Zostaniecie rozliczeni. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint