O tym europośle można powiedzieć, że po latach starań wreszcie osiągnął sukces. Polubili go satyrycy. Co się chłop odezwie, to daje zarobić kabareciarzom. Mówi np. Migalski, że jest politykiem. Nie mamy o tej grupie szczególnie dobrego zdania, ale nie jest ono aż tak marne, by do niej zaliczyć Migalskiego. I coś nam się wydaje, że dla zawodowych polityków cokolwiek obraźliwe jest przypisywanie się do nich Migalskiego. Bo przecież prawicowy doktor Dyzio to jeszcze nie Nikodem Dyzma? Może kiedyś? Sam Migalski chyba (?) to rozumie, bo ogłosił, że chce jeszcze pięć lat poduczyć się w Parlamencie Europejskim, a później chce zostać ministrem nauki i szkolnictwa wyższego (!). No i zabił nam chłop ćwieka. Nie wiemy, co byłoby gorsze dla kraju. A może by europoseł Migalski wrócił do starych, dobrych czasów, gdy w przebraniu hippisa śpiewał piosenki Jarosławowi Kaczyńskiemu? Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint