O wszystkich sprawach japońskiego dworu decyduje ponad tysiąc szambelanów i dam do towarzystwa 9 lipca cesarska para z Japonii po raz pierwszy w dziejach odwiedzi Polskę. Ambasada Japonii mówi o „zapewne epokowym wydarzeniu” w stosunkach między oboma krajami. Urodzony w 1933 r. cesarz Akihito pochodzi z najstarszej dziedzicznej dynastii świata, według tradycji jest 125. monarchą zasiadającym na Chryzantemowym Tronie Nipponu. Jak podaje kronika „Księgi dawnych wydarzeń”, pierwszy cesarz, imieniem Dżimmu, objął władzę w 660 r. p.n.e. i był potomkiem bogini Słońca Amaterasu, najwyższego bóstwa szintoizmu. Prawdopodobnie pierwszy monarcha panował kilka stuleci później, niemniej jednak Japończycy wierzyli w boskie pochodzenie swych monarchów, którzy używali tytułów tenno lub sumera-mikoto (dosłownie „boski suweren”, stąd Europejczycy nazywali władcę Japonii mikado). Przez wieki monarchowie zazwyczaj nie sprawowali rzeczywistej władzy, rządzili za nich potężni dostojnicy – szogunowie, którzy jednak starali się odnosić do cesarza z najwyższym szacunkiem. Nawet w epoce Meiji trwającej od 1868 do 1945 r., kiedy tenno teoretycznie sprawował całkowitą kontrolę nad polityką i wojskiem, o najważniejszych sprawach decydowali generałowie i wysocy urzędnicy. Po klęsce w II wojnie światowej cesarz Hirohito, ojciec obecnego monarchy (Japończycy używają teraz jego pośmiertnego imienia – Showa), musiał pod naciskiem Amerykanów wyrzec się boskości. Stało się to 1946 r., w Nowy Rok. Nowa konstytucja uznała tenno jedynie za „symbol państwa i jedności narodu, wywodzący swą pozycję z woli ludu”. Mikado nie ma żadnej realnej władzy, pełni wyłącznie funkcje ceremonialne i reprezentacyjne. Członkowie rodziny cesarskiej nie biorą udziału w życiu politycznym. A jednak coś z metafizycznego charakteru starożytnej monarchii pozostało. Cesarz Akihito jest najwyższym kapłanem szintoizmu, religii, która przyznaje mu „ezoteryczną egzystencję”. Jako kapłan modli się o regularnie o pokój i dobre plony. Publicysta Hideaki Kase opisuje współczesnego tenno jako „pośrednika między niebem a ziemią”, dodając, że członkowie rodziny cesarskiej, „ludzie kulturalni, ludzie święci, ludzie sakralni, nie powinni pokazywać się publicznie, nie powinno się o nich mówić. Żaden rząd japoński nie wyda np. znaczka pocztowego z podobizną cesarza”. Monarcha i jego rodzina nie mają paszportów, nie wolno im brać udziału w wyborach ani rozwodzić się. Do obowiązków pary cesarskiej należy odwiedzanie przedszkoli, domów starców i podobnych instytucji, otwieranie imprez sportowych, podejmowanie wysokiej rangi zagranicznych gości itp. Wtedy Akihito i jego małżonka pozdrawiają tłumy charakterystycznym powolnym ruchem dłoni, którego – jak ironicznie zauważa niemiecki tygodnik „Der Spiegel” – „ktoś musiał ich nauczyć”. Jego Wysokość Akihito, podobnie jak członkowie jego rodziny, pozostaje zazwyczaj za murami skromnego pałacu cesarskiego w Tokio, oddaje się hodowli ryb (jest na tym polu wybitnym ekspertem, cenionym członkiem Japońskiego Towarzystwa Ichtiologicznego) czy rytualnej uprawie ryżu. O wszystkich sprawach monarchii decyduje zresztą wpływowa Agencja Dworu Cesarskiego, składająca się z 1,2 tys. urzędników, szambelanów i dam do towarzystwa. To agencja kieruje praktycznie każdym krokiem cesarza i jego najbliższych. Agencja spełnia zaledwie 10% próśb członków rodziny tenno, odrzucając resztę z wyjątkowo krótkimi uzasadnieniami w rodzaju: „To bez precedensu” czy „Względy bezpieczeństwa”. Wiele wskazuje na to, że cesarz Akihito pragnął wziąć 31 maja br. udział w ceremonii otwarcia piłkarskich mistrzostw świata w Korei. Niespodziewanie wyjawił bowiem, powołując się na starodawne kroniki, że japońska dynastia cesarska ma także koreańskie korzenie, matka monarchy Kammu (panował w latach 781-806) wywodzi się z koreańskiej rodziny królewskiej. Oświadczenie to wywołało entuzjazm w Korei, prasa omawiała je na pierwszych stronach. Przemilczała je natomiast większość mediów japońskich – konserwatyści Nipponu są niezwykle dumni z „czystości krwi” swej dynastii. Fama głosi, że Agencja Dworu Cesarskiego blokuje wykopaliska archeologiczne w dawnej stolicy Nara w obawie, że mogłyby one dowieść związków dawnej Japonii z Półwyspem Koreańskim. Ostatecznie cesarz Akihito do Seulu nie pojechał, prawdopodobnie konserwatyści obawiali się, że zostanie tam nakłoniony do złożenia przeprosin za długoletnią i brutalną japońską okupację Korei. 125. mikado Nipponu objął władzę w 1989 r. po śmierci ojca, rozpoczynając erę Heisei czyli „Wszechogarniającego pokoju”.
Tagi:
Krzysztof Kęciek