Pokazując się publicznie z nową przyjaciółką, Nicolas Sarkozy próbuje odwrócić uwagę od problemów swego urzędu Francuzi wybaczają swoim przywódcom miłostki i romanse. Prezydent jest przecież następcą królów, a utrzymywanie faworyt było przywilejem monarchy. Poddani z najwyższym szacunkiem odnosili się do władców, popisujących się męską krzepą. Coś z tego nastawienia przetrwało po dziś dzień. W 1998 r., podczas afery z Moniką Lewinsky, która o mało nie doprowadziła do usunięcia z urzędu prezydenta USA, Billa Clintona, dziennikarze francuscy z politowaniem patrzyli na amerykańskich kolegów: Ale wy jesteście pruderyjni. Gdybyśmy mieli robić taki skandal z każdym romansem naszego najwyższego szefa, Francja bez przerwy by się trzęsła. Niepoprawnym kobieciarzem był prezydent Valéry Giscard dEstaing. Wiedzieli o tym wszyscy znaczący ludzie w Paryżu ale nie napisał nikt. François Mitterrand przez dziesięciolecia miał nie tylko żonę, lecz także przyjaciółkę. O dziecka z tego równoległego związku media poinformowały dopiero w dniu pogrzebu byłego prezydenta. Mitterand, jak mówiono nad Sekwaną, utrzymywał prawdziwy harem i przyjaźnił się z prawie wszystkimi co ładniejszymi pracownicami urzędu prezydenckiego. Jacques Chirac miał, jak fama głosi, dziecko z japońską kochanką. Jego żona Bernadette cierpiała na uzasadnione ataki zazdrości i ostrzegała męża: W dniu, w którym Napoleon porzucił Józefinę, stracił wszystko. Wieczorem rozpaczliwie pytała prezydenckiego szofera: Gdzie jest mój mąż?. Chirac nie cieszył się wśród swych przyjaciółek najlepszą opinią. Nazywały go Pan 12 minut, włącznie z czasem na prysznic. Odchodząc z urzędu, przyznał, że kochał wiele kobiet, oczywiście z zachowaniem odpowiedniej dyskrecji (Bernardette z pewnością miała w tej materii inne zdanie). Właśnie tego wymagają Francuzi od gospodarzy Pałacu Elizejskiego minimum dyskrecji, a wtedy media zostawiają kochliwych przywódców w spokoju. Nad Sekwaną obowiązuje zresztą surowe prawo prasowe chroniące życie prywatne. Dziennikarz, który je złamie, musi liczyć się z poważnymi konsekwencjami. Ponadto prezydent dysponuje nieformalnymi środkami nacisku, aby zamknąć krnąbrnym żurnalistom usta. Wydawca magazynu Paris Match, Alain Genestar, opublikował serię zdjęć, przedstawiających małżonkę Nicolasa Sarkozyego Cecilię, z przyjacielem w Nowym Jorku. Wkrótce potem Genestar przestał być wydawcą. Niewątpliwie został zwolniony na skutek życzliwej rady z Pałacu Elizejskiego. Cecilia wróciła do męża i pomagała mu trochę w kampanii wyborczej, jednak związek nie przetrwał. Pani Sarkozy podkreślała, że nie potrafi żyć w blasku reflektorów, stresuje ją rola Pierwszej Damy, a ponadto ma już dosyć tego, że jest przestawiana jak mebel. 19 października 2007 r. rozpad małżeństwa został oficjalnie ogłoszony. Nicolas Sarkozy stał się pierwszym prezydentem Francji, który rozwiódł się podczas pełnienia urzędu pierwszym singlem w Pałacu Elizejskim. Powstała całkowicie odmienna sytuacja szef państwa o rozległych uprawnieniach, za to bez Pierwszej Damy. Komentatorzy zaczęli się zastanawiać, jak Sarkozy sobie poradzi czy pozostanie oficjalnie samotny, czy też poszuka sobie reprezentacyjnej towarzyszki. A przy tym nowy prezydent wniósł do francuskiej polityki nowy styl rządzenia. On jest hiperaktywny, jest ambitny, to pracoholik, który nigdy nie odpoczywa, twierdzi Anita Hausser, autorka biografii obecnego lokatora Pałacu Elizejskiego. Nicolas Sarkozy zamierza zreformować francuską gospodarkę, niezbyt skuteczny i kosztowny system opieki społecznej, ale także inne dziedziny. Niektórzy nazywają Sarkozyego Speedy Gonzales, gdyż zawsze się spieszy, inni mówią Amerykanin, ponieważ próbuje wprowadzić do Francji amerykański model polityki w klimacie radosnego show, skoncentrowanego na osobie przywódcy. Francuski lider jest wszechobecny w mediach. Inicjatywa obywatelska pod nazwą Zgromadzenie na rzecz Demokracji w Telewizji wezwała nawet do urządzenia w środkach masowego przekazu Dnia bez Sarkozyego. Redaktorzy naczelni jednak nie posłuchali. Komentatorzy byli pewni, że taki prezydent nie wytrwa długo w roli porzuconego małżonka. Kiedy jego druga żona Cecilia romansowała w Nowym Jorku, Sarkozy pozwolił, aby do mediów przedostała się wieść o jego krótkim związku z pewną atrakcyjną dziennikarką. Niektórzy twierdzą, że sam spowodował przeciek odpowiednich informacji. Po rozwodzie prezydenckiej pary publicyści zastanawiali się, w jaki sposób szef państwa będzie poszukiwał odpowiedniej partnerki. Christophe Deloire, współautor książki Sexus
Tagi:
Marek Karolkiewicz