Miloszević oskarża

Miloszević oskarża

Były dyktator Serbii przed sądem w Hadze Komentatorzy są zgodni – w Hadze doszło do historycznego przełomu. Oto po raz pierwszy przed międzynarodowym trybunałem stanął były szef państwa oskarżony o zbrodnie popełnione w czasie pełnienia urzędu. Rozprawa ta porównywana jest z procesem norymberskim, podczas którego osądzono głównych dygnitarzy III Rzeszy. Podsądnym w Hadze jest były prezydent Jugosławii i Serbii, 60-letni Slobodan Miloszević. Prokuratorzy, Carla Del Ponte i Geoffrey Nice, zarzucają mu, że powodowany czystą żądzą władzy rozpalał na Bałkanach konflikty etniczne i ponosi bezpośrednią i pośrednią odpowiedzialność za akty ludobójstwa podczas wojny w Bośni (1992-1995) oraz za zbrodnie wojenne podczas konfliktów zbrojnych w Chorwacji (1991-1992) i w Kosowie (1999 r.). Proces przed Międzynarodowym Trybunałem powołanym w 1993 r. przez Radę Bezpieczeństwa ONZ potrwa co najmniej dwa lata. Tylko w sprawie Kosowa przesłuchanych zostanie 228 świadków. Slobo może zostać skazany na dożywocie i wszystko wskazuje na to, że nie uniknie takiego wyroku. Miloszević rzeczywiście kochał władzę. Dla jej utrzymania był gotów na wszystko. Bilans jego rządów to 200 tys. zabitych w samej Bośni, zbombardowane miasta, zrównane z ziemią wsie, zbiorowe groby pomordowanych i prawie 3 mln osób, które musiały uciekać ze swych rodzinnych stron. Dyktator Serbii okazał się grabarzem wielonarodowej Jugosławii, a swą ojczyznę, Serbię, doprowadził do gospodarczej i politycznej katastrofy. Międzynarodowa prasa nazwała go „rzeźnikiem Bałkanów”. Świat nie zapomni bombardowanego Dubrovnika, rozstrzeliwanego przez armię federalną Vukovaru, nazwanego „chorwackim Stalingradem”, 43-miesięcznego oblężenia Sarajewa czy rzezi w bośniackiej Srebrenicy w 1995 r. Wtedy to żołnierze Armii Serbów Bośniackich wymordowali ok. 8 tys. Muzułmanów – była to największa masakra w Europie od zakończenia II wojny światowej. Slobo wzniecał wojny, ale popełniał także błąd dla polityka niewybaczalny – przegrywał. Jako ostatnią – wojnę o Kosowo, kiedy wszczął tak ostre represje przeciw albańskim separatystom, że wywołał zbrojną interwencję NATO. Skończyło się faktyczną utratą Kosowa. Klęski i sankcje ONZ doprowadziły społeczeństwo Jugosławii do ruiny. W październiku 2000 r. Miloszević został obalony, a dziewięć miesięcy później wydany do Hagi. Władze Serbii wiedziały, że tylko za taką cenę uzyskają niezbędną dla gospodarczej odbudowy pomoc z Zachodu. Miloszević przed sądem w Hadze występuje hardo. Nie uznaje jurysdykcji trybunału, twierdząc, że to tylko narzędzie w rękach zwycięzców, głównie Stanów Zjednoczonych. Głosi, że oskarżenia są fałszywe, zaś Serbowie tylko się bronili, co jest prawem każdego narodu. Tak naprawdę to NATO dopuściło się aktu agresji, atakując wbrew prawu suwerenne państwo – Jugosławię – które zwalczało terrorystów w Kosowie. Podczas rozprawy Slobo zaprezentował kontrowersyjny film wyemitowany w lutym ubiegłego roku przez niemiecką telewizję WDR – „Zaczęło się od kłamstwa”. Według twórców filmu, domniemana masakra albańskich cywilów we wsi Rogovo, która była jednym z powodów interwencji NATO w Kosowie, w rzeczywistości nie miała miejsca. Slobo zapewnia, że swą politykę na Bałkanach prowadził w porozumieniu z głównymi stolicami Zachodu. Dlatego jako świadków obrony zamierza wezwać prezydenta Francji Jacques’a Chiraca, który podobno w 1999 r. był przeciwny nalotom NATO na mosty w Belgradzie, a także prawdopodobnie Billa Clintona, premiera Wielkiej Brytanii, Tony’ego Blaira, i kanclerza Niemiec, Gerharda Schrödera. Wątpliwe, aby politycy tej rangi zjawili się w Hadze, ale jeśli oskarżony zacznie mówić, może wyjawić rzeczy niezbyt dla zachodnich mężów stanu przyjemne. Wiadomo, że w rządzie francuskim, a także brytyjskim Johna Majora, istniały silne frakcje proserbskie (Londyn i Paryż obawiały się, że w państwach powstałych na gruzach Jugosławii Niemcy będą miały zbyt silne wpływy). Jest całkiem prawdopodobne, że Miloszević działał przez jakiś czas z ich błogosławieństwem. Przypomnieć wypada, że obecnie odsądzanego od czci i wiary Slobo w 1995 r. uważano niemal za anioła pokoju, był bowiem jednym z architektów traktatu z Dayton (Ohio) kończącego wojnę w Bośni. Dlatego też Bill Clinton odnosił się kordialnie do dyktatora z Belgradu, zaś Miloszević rozsierdził się nie na żarty, gdy belgradzka „Politika” opublikowała krytyczny artykuł o prezydencie USA. Dziennik „Los Angeles Times” pyta: „Dlaczego, jeśli oskarżenia o zbrodnie wojenne w Chorwacji i w Bośni są prawdziwe, Miloszević nie został oskarżony już w 1995

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 07/2002, 2002

Kategorie: Świat