„Masa” opowiada o kobietach w mafii Skąd braliście te najlepsze laski? Czy rzeczywiście czar korony najpiękniejszej był tak duży, że zgłaszały się do was najbardziej urodziwe panie? – O, zainteresowanie było przeogromne! Przecież Missland organizował nie tylko ogólnopolski finał wyborów, ale także imprezy regionalne, podczas których wyłaniano finalistki. To było olbrzymie przedsięwzięcie, a co za tym idzie – gigantyczna armia kobiet do oceny. Tak, tak – jeździliśmy po naszym pięknym kraju i delektowaliśmy się urodą jego mieszkanek. Ci, którzy pamiętają modę końca lat 80. i początku 90., wiedzą, jak wyglądały ówczesne laski wzorujące się na takich gwiazdach jak Sabrina czy Samantha Fox, ewentualnie na wysztafirowanych aktorkach z holly- woodzkich produkcji. Tlenione na blond włosy, kurewski makijaż, duże dekolty odsłaniające, co trzeba, a nawet jeszcze więcej, dużo złota na rękach i na szyi, pomalowane dziesięciocentymetrowe paznokcie, szpilki… Ciało wysmażone w solarium – musowo. Samym swoim wyglądem laski krzyczały: bierz mnie, jestem gotowa! No, może nie wszystkie, ale myśmy się kręcili właśnie przy takich. W dyskotece innych nie spotkałeś. No, chyba że na wieczorku tanecznym w sanatorium. Do wyborów miss też startowały takie piękności. I zawsze wygrywały te obiektywnie najpiękniejsze? – Nie zawsze. Czasami zwyciężały te, które miały zwyciężyć. Ostatecznie kto daje kasę, ten ma prawo wymagać. Dobrym przykładem może być Małgosia M. – partnerka, a następnie żona mojego przyjaciela, Wojciecha K. „Kiełbasy”. Miss Polski Centralnej i jedna z wicemiss Polski z 1991 r.? – Właśnie tak. Wybory Miss Polski odbyły się z wielką pompą w sopockiej Operze Leśnej. Wśród sponsorów znalazła się firma Art-B Bogusława Bagsika i Andrzeja Gąsiorowskiego oraz zajmujące się handlem luksusowymi samochodami przedsiębiorstwo należące do Ryszarda B. (dzisiaj odsiadującego wyrok za zabójstwo Andrzeja K. „Pershinga”). Galę prowadzili była Miss World Aneta Kręglicka oraz lubiany prezenter Zygmunt Chajzer. Na czele jury stanął… słynny trener piłkarski Kazimierz Górski. Część artystyczna nie obyła się bez zgrzytu. Otóż wśród zaproszonych artystów (Czerwone Gitary, De Mono) pojawił się niejaki Donovan. Publiczność, która tłumnie wypełniła amfiteatr, spodziewała się występu popularnego wówczas Jasona Donovana, znanego choćby z przeboju „Especially for You”. Tymczasem widzowie musieli się zadowolić Donovanem – podstarzałym gwiazdorem brytyjskiego popu, który nie miał nic wspólnego z tym pierwszym. Jednak prawdziwa rozrywka miała się zacząć dopiero wraz z erudycyjnymi popisami kandydatek na miss. Gdy pozostało już tylko dziesięć pań, na scenę wkroczyli kabareciarze Krzysztof Jaroszyński i Stefan Friedmann. Mieli oni za zadanie przetestować sytuacyjny refleks ślicznotek. Agnieszka Kotlarska, która wtedy zwyciężyła, musiała odpowiedzieć na następujące pytanie: – Z poligonu A jedzie pociąg na poligon B. Jak się nazywa specjalista od min i ile razy się myli? – Taki człowiek to saper i myli się tylko raz – odparła rezolutnie pani Agnieszka. Przed niełatwym zadaniem stanęła też Monika Taciak (Miss Gracji). Dostała bowiem do rozszyfrowania zagadkę z pogranicza historii sztuki i problematyki transportu lądowego: – Z miasta A jedzie pociąg do Krakowa. Kto wyrzeźbił ołtarz Wita Stwosza? – Sam go wyrzeźbił – odparła zapytana, zresztą zgodnie z prawdą. Dobrze wypadła także wspomniana Małgorzata M. – Z historycznego miasta jedzie pociąg do następnego historycznego miasta. Co historia lubi robić? – usłyszała pytanie. – Powtarzać się – powiedziała, wywołując aplauz na widowni. To był wyjątkowo piękny wieczór dla pani Małgorzaty. Zwyciężczyni wyborów, Agnieszka Kotlarska, zginęła w sierpniu 1996 r. z rąk szaleńca. Dźgnął ją kilkakrotnie nożem na oczach męża i dwuipółletniej córeczki. • – Co ja tu będę owijał w bawełnę – Małgośka nigdy nie grzeszyła przesadnie urodą. Ale zarówno Kiełbasa, jak i ja – czyli cisi współwłaściciele Misslandu – mieliśmy prawo oczekiwać, że jury zagłosuje zgodnie z naszym życzeniem. Kiełbacha chciał mieć misskę, a Małgosia marzyła o koronie. Ale żeby mogła pojawić się na wybiegu, trzeba było ciężkiej pracy całego sztabu stylistek i makijażystek, bo w wersji sauté przegrywała z większością konkurentek. W wyborach Miss Polski Centralnej wystąpiła jedynie pro forma, doskonale
Tagi:
Artur Górski