Mistrzyni świata na 100 polach

Mistrzyni świata na 100 polach

Warszawa 20.09.2016 r. Natalia Sadowska - Mistrzyni swiata - warcaby. fot.Krzysztof Zuczkowski

Dobry gracz sam tworzy w warcabach unikatową strategię Natalia Sadowska – 25-letnia zdobywczyni tytułu mistrzyni świata w warcabach 100-polowych Jak się dochodzi do mistrzostwa w warcabach? Pani zaczynała bardzo wcześnie. – W wieku ośmiu lat. Do mojej podstawówki przyjechał działacz warcabowy i zorganizował turniej dla uczniów. Wygrałam wśród dziewczynek, a potem krok po kroku poszerzałam umiejętności – pokazywałam się na mistrzostwach gminy, powiatu i województwa. Wreszcie przyszła pora na szczebel krajowy i międzynarodowy. I tak od razu, z marszu, same zwycięstwa? – Nie, najpierw grałam w domu z tatą i dziadkiem. Wciąż mnie ogrywali, bo, okazuje się, grali dosyć dobrze i na początku łatwo nie było, ale byłam ambitna i chciałam się zrewanżować. Wtedy nie było jeszcze gier komputerowych, a warcaby miał w domu prawie każdy. Teraz ma pani trenera, i to z Białorusi. – Tak, trener mieszka w Mińsku, ale na stałe współpracuje też z Polskim Związkiem Warcabowym. Wcześniej byłam w zasadzie samoukiem, jednak z uwagi na liczne sukcesy związek postanowił rzucić mnie na głęboką wodę i od dwóch lat trenuje mnie warcabowy arcymistrz, jeden z najlepszych w świecie. Od tego momentu odnoszę duże sukcesy, ale były też trudne momenty. Dlaczego? – Trener zaczął zmieniać styl mojej gry. Do tej pory często grałam agresywnie i ryzykownie, on natomiast starał się trochę mnie uspokoić i twierdził, że można wygrywać albo remisować bez ryzyka. Wystarczy dobrze przewidzieć postępowanie przeciwnika i poczekać na jego błąd. To bardzo komplikowało moją sytuację, a gdy ambicje brały górę, traciłam spokój. Chciałam wszystkich pokonywać. W sierpniu czekał mnie jednak zimny prysznic, chciałam wygrać na siłę, ale skończyło się odwrotnym rezultatem. Teraz jest lepiej, dużo wygrywam, mniej przegrywam. Przyjęłam nauki trenera – staram się nie rzucać wszystkich sił do walki. Wolę czekać, bo wiem, że jestem na tyle dobra, że nie muszę ryzykować. Jest pani absolwentką Akademii Obrony Narodowej. Warcaby są namiastką gier strategicznych? – Tak, warcaby i szachy. Zresztą w literaturze fachowej na temat warcabów często się pisze o strategii i taktyce. I tam, i tu potrzebne jest dalekie, wyprzedzające planowanie i przewidywanie ruchów przeciwnika kilka kroków do przodu. To prawdziwa bitwa – w warcabach na planszy. Uważnie obserwujemy, co się dzieje na polu walki, i nasze plany przenosimy na ruchy pionków, niekiedy mówi się o nich kamienie. No i są jeszcze damki. A jak traktuje się w warcabach przeciwnika? W brydżu, gdzie grają cztery osoby parami, niektórzy mówią: ja, geniusz, muszę grać z idiotą przeciwko parze oszustów. – W warcabach to się nie zdarza. Dobrze znamy naszych przeciwników, bo każdy ma miejsce w rankingu. Wiemy, na jakim jest poziomie i jak na spotkanie z nim się przygotować. Ale nawet jeśli gram ze słabszym przeciwnikiem, nie pozwalam sobie na nonszalancję i nieprzemyślane ruchy. Po pierwsze, on może mnie czymś zaskoczyć i wygrać. Po drugie, należy mu się szacunek. Nie traktuję go jako wroga, nie lekceważę. A po turnieju możemy się spotkać i przyjaźnie porozmawiać. Czym się różnią warcaby na turniejach od zwykłych, towarzyskich? – Gramy na planszach o 100 polach, a w warcabach towarzyskich jest plansza taka jak do szachów, 64-polowa. Każda partia rozgrywana jest na czas. W ciągu godziny i 20 minut plus po minucie na każdy ruch na zawodnika. Jedna partia może więc trwać nawet pięć godzin. Najdłuższa trwała aż siedem. Są też turnieje w grze aktywnej, gdzie przypada 20 minut plus pięć sekund na każdy ruch na zawodnika, wtedy partie trwają ok. 40-50 minut. Mamy też turnieje w grze błyskawicznej, partia trwa tylko pięć minut plus trzy sekundy na każdy ruch. Pionki śmigają po planszy. To wymaga bardzo dużej spostrzegawczości i szybkiego myślenia. Jednak najważniejsze turnieje to te, gdzie partia trwa godzinę i 20 minut. Czy gracz ma ograniczony czas na ruch, czy może myśleć długo? – Może się zastanawiać nawet pół godziny czy 40 minut nad jednym ruchem. W tym czasie intensywnie rozważa wszelkie możliwe warianty zachowań przeciwnika i układa dosyć precyzyjny plan. Później kolejne ruchy następują dużo szybciej, bo gracz realizuje przemyślany scenariusz. A jak przebiegał mecz o mistrzostwo świata? – Był bardzo

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2016, 39/2016

Kategorie: Sport