Mit założycielski durniów

Mit założycielski durniów

Nie ma zgody na jednostronne, zakłamane obrazki z powstania. Pamięci o tragedii setek tysięcy ludzi i zgładzonym mieście nie można zostawić manipulatorom. Żałoby nie można przekształcać w propagandowe spektakle. Co o tamtych wydarzeniach chcemy powiedzieć dzisiejszej młodzieży? W 1944 r. oszukano młodych i poprowadzono bezbronnych na rzeź. A po 77 latach znowu oszukuje się młodzież, opowiadając o morowych pannach i uczniach, którzy chodzili z visami na tygrysy, co w realnym języku oznacza, że młodzi ludzie z pistoletami atakowali czołgi. O sensie takich akcji nie piszą nawet najbardziej zacietrzewieni apologeci. Skąd młody Polak ma się dowiedzieć, jaka jest pełna prawda o tamtych 63 dniach? W Muzeum Powstania Warszawskiego większość ekspozycji służy budowaniu tego, co jego autorzy nazywają mitem założycielskim prawicy. Ale jeśli to jest jakiś mit, to dotyczy braku mądrości i odpowiedzialności tych, którzy podjęli decyzję o wybuchu powstania. Decyzję, której nic nie usprawiedliwia. Zbyt tragiczna jest cena, którą zapłacono za pobożne życzenia paru generałów i polityków, o wielkich ambicjach, ale skromnych intelektach. Wysłali ludzi na śmierć, bo potrzebna im była demonstracja polityczna. Choć i wówczas, gdy ważyły się losy stolicy, byli wojskowi, którzy przestrzegali przed taką decyzją. Jak gen. Anders, który chciał postawić gen. Bora-Komorowskiego i innych dowódców przed sądem za wywołanie powstania, które uważał za kardynalny błąd z politycznego i wojskowego punktu widzenia, z moralnego zaś za zbrodnię. Co więc świętowano 1 sierpnia? Katastrofę, jakiej od wieków nie przeżyła żadna stolica? Śmierć 200 tys. mieszkańców Warszawy? Śmierć 40 tys. kobiet, dzieci i mężczyzn wymordowanych w ciągu zaledwie trzech dni na Woli? I śmierć 10 tys. zamordowanych na Ochocie? Rocznicę wykorzystano do umacniania mitów i do powtarzania, że powstanie wygraliśmy w kategoriach moralnych. Dla budowy tego mitu niewygodne prawdy są odrzucane. Niezależnie od tego, kto jest autorem. Bo w walce propagandowej o powstańczy mit cel uświęca środki. Mądrość zbiorowa narodów płynie z nauk, jakie wyciągają z własnych klęsk. Traktują je jako przestrogę, by nie popełniać starych błędów. Polska prawica odwróciła ten proces. Jej misją jest fetowanie klęsk i przegranych powstań. Gloryfikowanie ich sprawców. Stawia im pomniki, nadaje ich nazwiska placom i ulicom. I z rosnącą bezrozumną bezczelnością zachęca młodzież do naśladownictwa. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2021, 33/2021

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański