Odbudowa Zamku Królewskiego w Warszawie była przykładem współdziałania różnych środowisk społecznych z władzami Polski Ludowej Podczas obchodów Święta Narodowego 3 Maja prezydent Andrzej Duda stwierdził, że Zamek Królewski został odbudowany „rękami patriotów po II wojnie, mimo braku silnego wsparcia ze strony komunistycznych władz”. Zasugerował tym, że odbudowa zamku została wymuszona na władzach Polski Ludowej. Tak zresztą jest to przedstawiane po 1989 r. Popularna teza głosi, że władze zdecydowały o odbudowie Zamku Królewskiego w styczniu 1971 r., żeby uspokoić nastroje społeczne po krwawych wydarzeniach grudniowych i uwiarygodnić nową ekipę Edwarda Gierka. Pomija się przy tym istotne fakty, jak ten, że pierwszą decyzję o odbudowie Zamku Królewskiego władze PZPR podjęły 23 czerwca 1949 r., a 2 lipca 1949 r. uchwałę w tej sprawie przyjął Sejm Ustawodawczy. Była to odpowiedź na apel skierowany do władz partyjnych przez budowniczych trasy W-Z. Pierwszy Komitet Odbudowy Zamku Warszawskiego powstał w 1950 r. pod przewodnictwem premiera Józefa Cyrankiewicza, a pierwszym zrekonstruowanym w 1947 r. fragmentem zamku była Brama Grodzka. Naród i pomniki jego kultury to jedno Zamek Królewski uległ poważnym zniszczeniom podczas kampanii wrześniowej. 17 września 1939 r. – po ostrzale artylerii niemieckiej – stanął w płomieniach. Adolf Hitler wydał rozkaz całkowitego zniszczenia zamku 4 października 1939 r. Na przełomie 1939 i 1940 r. Niemcy ogołocili obiekt z dzieł sztuki i wyposażenia. Po upadku powstania warszawskiego zamek wysadzono w powietrze. Ocalały tylko piwnice, dolna część Wieży Grodzkiej, fragmenty Biblioteki Królewskiej i Arkady Kubickiego. Zamek Królewski został zniszczony w takim stopniu, że jego odbudowa oznaczała nie tylko ogromne przedsięwzięcie budowlane i architektoniczne, ale przede wszystkim finansowe, co nie było bez znaczenia dla wyniszczonego wojną kraju. Prof. Jan Zachwatowicz, wybitny architekt, podczas okupacji zaangażowany w Delegaturze Rządu na Kraj, a po wojnie generalny konserwator zabytków, w czasie dyskusji o skali i odbudowie zniszczonego kraju w 1946 r., stanął na stanowisku, że „naród i pomniki jego kultury to jedno. Nie mogąc zgodzić się na wydarcie nam pomników kultury, będziemy je rekonstruowali, będziemy je odbudowywali od fundamentów (…)”1. Nie tylko władzom, ale również wielu przedstawicielom sfer opiniotwórczych wydawało się po wojnie, że przywrócenie dawnych zabytków jest niemożliwe ze względów ekonomicznych. Rekonstrukcję Zamku Królewskiego należy widzieć w kontekście powojennej odbudowy stolicy, a ta od początku odbywała się ze znaczącym wsparciem władz PRL. Już 22 stycznia 1945 r. pierwszy powojenny prezydent Warszawy gen. Marian Spychalski powołał Biuro Organizacji Odbudowy Warszawy, które dekretem Krajowej Rady Narodowej z 14 lutego 1945 r. zostało przekształcone w Biuro Odbudowy Stolicy. Jego kierownikiem został prof. Zachwatowicz. Odbudowa Warszawy była zatem efektem współdziałania ludzi o różnych korzeniach politycznych z ówczesnymi władzami, a nie jakichś samodzielnych działań „patriotów”. Po wojnie toczyła się dyskusja, czy w ogóle odbudowywać Stare Miasto, którego częścią jest Zamek Królewski. Jedną z propozycji było pozostawienie jego ruin jako pomnika hitlerowskiego barbarzyństwa. Przyczyny ówczesnych decyzji nie zawsze miały podłoże polityczne, wynikały raczej z tego, że nigdy wcześniej nie miano do czynienia z taką skalą zniszczeń. Uważa się, że przeciwnikiem odbudowy zamku był Władysław Gomułka, który w 1961 r. położył kres pracom projektowym prowadzonym przez profesorów Jana Bogusławskiego i Jana Zachwatowicza. Jednak w 1966 r. odbudowano Bibliotekę Królewską. Niewygodna prawda Ostateczna decyzja o odbudowie zamku – podjęta najpierw 19 stycznia 1970 r. przez Biuro Polityczne KC PZPR, a 20 stycznia przez rząd PRL – była zapewne w jakiejś mierze reakcją nowej ekipy partyjno-państwowej na grudzień 1970 r. Jednak postrzeganie jej wyłącznie w kategoriach chęci przypodobania się ekipy Gierka narodowi jest uproszczeniem. Wtedy tego tak nie odbierano. Wyzwolony został ogromny entuzjazm społeczny. Na odbudowę zamku w kraju i wśród Polonii zebrano niemal 1 mld zł i 800 tys. dol. Nie wszystkim obywatelom przypadło to jednak do gustu. Jeden ze słuchaczy napisał w liście do Polskiego Radia: „Słuchałem w radiu apelu w sprawie tego Zamku Królewskiego. Jest to naprawdę dobry czyn i ja na pewno też swoją cegiełkę dołożę. Ale on ma kosztować 50 mln zł, a leżał tyle lat w ruinach, to niechby jeszcze tak pobyło jakiś czas. A na drogach publicznych, gdzie