Mity o sankcjach

Mity o sankcjach

Barrier gate being closed with flag of Russia as a background. Russian restricted entry or certain ban. 3D rendering

Opinia publiczna i europejscy decydenci karmią się wyidealizowaną wizją sankcji gospodarczych – czym są, do czego służą i jak działają Im dłużej trwa wojna Putina i im więcej przerażających obrazów dociera do Europy z Ukrainy, tym większe znaczenie przypisywane jest sankcjom. Czasami wręcz magiczne. I nie jest to głos cynika albo wyłącznie kpina. Europejscy decydenci i opinia publiczna zdają się bowiem zachowywać tak, jak gdyby ekonomiczne środki nacisku na Rosję miały moc cofania czasu, przemiany umysłów i zatrzymywania kul w locie. Rzeczywistość jest jednak odległa od tego życzeniowego myślenia. Sankcje gospodarcze potrafią być potężną bronią, dotkliwą dla uderzonego. Pod warunkiem że wie się, po co i do czego chce się ich użyć. Jak pokazuje obecna sytuacja, na Zachodzie nie ma zgody nawet co do podstawowych faktów. Czy sankcje (a także późniejsze embargo na surowce) mają doprowadzić do rozmów pokojowych? Do trwałego wykluczenia Rosji ze wspólnoty międzynarodowej? Do zmiany władzy na Kremlu? A może do energetycznej transformacji Europy lub będą groźbą, która dotrze do Pekinu? Uzasadnienia zmieniają się regularnie i potrafią przeczyć sobie nawzajem. Na razie – jako UE i umowny „świat demokratyczny” – bardzo chcemy ostrych sankcji, nawet jeśli nie jesteśmy zgodni, jakich i dlaczego. Historia uczy – nawet jeśli jest to lekcja trudna dziś do przyjęcia – że sankcji łatwych, szybkich i skutecznych nie udało się wprowadzić prawie nigdy. I że czasami wołanie o sankcje jest formą rytuału. Politycy i opinia publiczna krzyczą „sankcje!”, bo wolą to niż milczenie w obliczu zbrodni. Największy straszak Pod koniec stycznia 2022 r. Nicholas Mulder, profesor uniwersytetu Yale, opublikował pracę „The Economic Weapon: The Rise of Sanctions as a Tool of Modern” (Broń gospodarcza: wzrost sankcji jako narzędzie współczesnej wojny) o genezie sankcji gospodarczych. Lub właśnie „broni” albo „blokady gospodarczej”, jak kiedyś nazywano ten instrument wojny i polityki. Książka Muldera dotyczy nie najciekawszych i najbardziej współczesnych przykładów użycia sankcji – ani zimnej wojny, ani XXI w. – ale właśnie początków ich stosowania na arenie międzynarodowej 100 lat temu. Publikacja tej książki nastąpiła w doskonałym momencie. Nie tylko dlatego, że zainteresowanie sankcjami stało się powszechne, a prawie każdy uważa się za eksperta czy ekspertkę w tej dziedzinie. Opisana w niej odległa i raczej zapomniana historia dobrze pokazuje pewne pułapki czy ryzyko skrótów myślowych, w które dzisiaj wpadamy. „The Economic Weapon” uświadamia nam bowiem, że szczególnie w ostatnich latach wytworzyliśmy sobie wokół pojęcia sankcji kilka różnych mitów i złudzeń, których wcale nie mieli sto lat temu pomysłodawcy użycia blokady gospodarczej jako narzędzia walki. Trzy najważniejsze moim zdaniem mity opierają się na przekonaniu, że sankcje to narzędzie: łatwe i tanie, działające skutecznie i uniwersalnie – magiczne właśnie. Prawda jest inna. Oto dlaczego wszystkie te przekonania bardziej nam szkodzą, niż pomagają w postawieniu tamy Rosji. Mit pierwszy: tanie i łatwe jak meble z Ikei Pierwszy mit mówi, że sankcje to rozwiązanie proste i bezkosztowe. Myślenie to podpowiada, że wystarczy nacisnąć guzik, by natychmiast odciąć gospodarkę bandyckiego państwa od dostaw surowców, światowych przepływów finansowych, rynku broni itd. Dziś, w czasach gospodarki cyfrowej, istotnie jest to łatwiejsze niż kiedykolwiek. A światowe banki oraz instytucje finansowe naprawdę mają do dyspozycji sankcje „na kliknięcie myszką”. Jest to też względnie łatwe tak długo, jak długo mówimy o uderzeniu w światowych pariasów albo stosunkowo łatwe do izolacji wyspy. Ale prawie nigdy rzeczywistość nie wygląda tak jak na tym oczyszczonym ze wszystkich komplikacji, kłopotów i niejasności obrazku. Twórcy sankcji wiedzieli, że groźba ich użycia musi być straszna, potworna wręcz. Woodrow Wilson pisał, że sankcje powinny zdusić w państwie wolę walki, tak jak pozbawia się tlenu duszonego człowieka. Mulder dodaje, że dopóki nie powstała broń jądrowa, blokada gospodarcza i wywołany nią głód miały być największym straszakiem, większym nawet niż gazy bojowe i naloty bombowe – bronią masowego rażenia w rękach mocarstw. Politycy tamtej epoki wiedzieli, że zastosowanie sankcji ma nieść skutki sięgające pokoleń naprzód: „Pokolenia niedożywionych matek będą

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 17/2022, 2022

Kategorie: Opinie