Czy młode Polki rozsadzą system?

Czy młode Polki rozsadzą system?

Warszawa 25.09.2020 r. Mlodziezowy Strajk Klimatyczny na Ulicach Warszawy. "Stop wyzyskowi czlowieka" fot.Krzysztof Zuczkowski

Szansą na zmianę jest porozumienie między pokoleniami Prof. Elżbieta Korolczuk – socjolożka Zaskoczył panią nowy sondaż CBOS, z którego wynika nie tylko, że aż 77% osób w wieku 18-24 lata deklaruje udział w wyborach, ale też, że 30% chce głosować na lewicę? Poparcie dla lewicy nie było tak wysokie od lat, przyrost jest gwałtowny. Badacze mówią o przełomie. – To kontynuacja trendów, które widać już od pewnego czasu. Jeśli spojrzymy na ostatnie wybory – parlamentarne i prezydenckie – zobaczymy wyraźnie rosnące zaangażowanie tej grupy w procesy polityczne. Już w ostatnich wyborach prezydenckich młodzi w rekordowym stopniu zmobilizowali się do głosowania. Tłumaczyłabym to faktem, że są grupą najbardziej sfrustrowaną kierunkiem, w którym podąża nasze państwo. Stąd tak duże poparcie dla lewicy? Wynika z frustracji? – Od dłuższego już czasu dostępne są wyniki badań, które pokazują, że w grupie 18-24 lata dominują poglądy liberalne obyczajowo, prosocjalne, egalitarne. Według m.in. badań CBOS mniej więcej do 2012 r. wśród osób w przedziale wiekowym 18-24 lata przeważały deklaracje, że identyfikują się jako prawica; ten trend osiągnął szczyt w roku 2015, a po 2016 widać było już wyraźną zmianę na korzyść identyfikacji jako centrum i lewica. Widoczne jest to szczególnie wśród młodych kobiet. W ostatnim czasie właśnie one wyszły masowo na ulice. Myślę, że ten proces będzie postępował. Młodzi są też najmniej religijni, a religijność jest bardzo powiązana z poglądami politycznymi i postawami na osi prawo-lewo. Trudno rozpatrywać wyniki tego sondażu w oderwaniu od innych badań – chodzi mi o sondaż Pew Research Center z ubiegłego roku, z którego wynika, że spośród europejskich krajów to w Polsce można obserwować największy odpływ ludzi z Kościoła. Głównie młodych. – Te badania pokazują, że w Polsce młodzi ludzie laicyzują się najszybciej. Rozdźwięk pomiędzy ich dziadkami i rodzicami a nimi – w kwestii stosunku do Kościoła – jest największy na świecie. Jednym słowem, mamy największą różnicę międzypokoleniową, jeśli chodzi o postawy dotyczące Kościoła. Zobaczyliśmy to wyraźnie na ulicach w ciągu ostatnich dwóch lat, kiedy po raz pierwszy z taką ostrością i tak bardzo wprost młodzi zaczęli mówić: to Kościół jest odpowiedzialny za próby zakazywania aborcji, za ograniczanie dostępu do edukacji seksualnej, antykoncepcji itd. Wcześniej podkreślał to ruch feministyczny, na manifach 10 lat temu niosłyśmy hasła: „Biskup nie jest bogiem”, „Chcemy medycyny, nie ideologii”, „Przetnijmy pępowinę między państwem a Kościołem”. Mówiło się o tym, że Kościół w Polsce jest hamulcowym zmiany obyczajowej, siłą represyjną, zwłaszcza wobec kobiet, ale takie poglądy były uważane za skrajnie radykalne, a teraz jest to pogląd mainstreamowy. I to jest ta ogromna zmiana. Młodzi widzą, że w Polsce Kościół inwestuje przede wszystkim w budowanie relacji z państwem, angażuje się w bieżącą, partyjną politykę. Do tej pory to mu się opłacało. – I wciąż mu się opłaca w tym sensie, że Kościół ma dostęp do ogromnych zasobów finansowych państwa oraz decydujący głos i wpływ na procesy polityczne. Jednak nie opłaci mu się w dłuższej perspektywie, bo zupełnie sobie odpuścił rozmowę z wiernymi. Uwierzył, że można sprawować władzę w sferze etycznej i moralnej za pomocą narzędzi politycznych. Kompletnie oderwał się od doświadczeń, problemów i sposobu myślenia młodych ludzi – uznał, że można narzucić katolickie nauczanie społeczne za pomocą kodeksu karnego, przymusu, zamiast przekonywać, rozmawiać, włączać do dialogu. Młodzi sprzeciwiają się represyjności, brutalności Kościoła jako instytucji, bo nie widzą w nim ani autorytetu, ani przestrzeni do dialogu. Dokonuje się przewartościowanie międzypokoleniowe – w starszym pokoleniu między lewicą a prawicą istniał rodzaj zgody, że Kościół jest instytucją stabilizującą społecznie i w takim kraju jak Polska, przechodzącym tak duże zmiany, potrzebną. Młode pokolenie mówi stanowcze „nie” takiej wizji. Mówi: Kościół, który zbankrutował moralnie, chociażby w kwestii pedofilii, nie powinien mieć władzy politycznej. Dało temu wyraz, pisząc na murach kościołów hasła Strajku Kobiet. Wyraz – właśnie, czego? Wkurzenia, frustracji, potrzeby zmiany? – To jest wyraz odrzucenia autorytetu Kościoła. Max Weber pisał o różnych rodzajach władzy wynikającej z autorytetu, czyli zalegitymizowanej przez rządzonych. Do niedawna Kościół cieszył się w Polsce autorytetem wynikającym z kultury i tradycji, z postrzegania go jako moralnego kompasu,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 08/2021, 2021

Kategorie: Kraj, Wywiady