Nastolatki od najmłodszych lat czują presję osiągnięcia sukcesu. A o sukces coraz trudniej Samobójstwo 16-letniego Stasia Fryczkowskiego z elitarnego warszawskiego liceum wzbudziło w mediach falę dyskusji o szkodliwości marihuany. Większości skupionych na narkotykach komentatorów, zarówno tym ze strony „zakazać i karać”, jak i reprezentującym stanowisko „pozwolić i kontrolować”, umknął najważniejszy fakt: Staś nie jest wyjątkiem. Jak podaje GUS, odsetek nieletnich samobójców w Polsce systematycznie rośnie. O ile na początku lat 90. wśród osób w wieku 5-19 lat samobójstwa stanowiły ok. 10% zgonów w wyniku urazów, o tyle w 2011 r. – już ponad 23%. Przedstawiciele najmłodszego pokolenia mają problemy, z którymi coraz częściej nie potrafią sobie samodzielnie poradzić. Dlaczego młodzież wkraczająca w świat, który, jak powszechnie się uważa, oferuje jej znacznie więcej, niż mieli rodzice i dziadkowie, coraz gorzej w tym świecie funkcjonuje? Nie dają rady Problemy mają coraz młodsze dzieci. – Jeszcze kilka lat temu o samobójczej śmierci 10-latka słyszało się raz na parę lat, dziś mamy kilka takich wydarzeń rocznie! – podkreśla Bogdan Białek, psycholog, redaktor naczelny miesięcznika „Charaktery”. – Osoby w wieku ok. 16-18 lat zawsze były bardziej zagrożone, to okres, w którym częściej zdarzają się kryzysy tożsamości, ale ostatnie lata przyniosły nasilenie problemów. Przyczyny są złożone. Dzisiejsza kultura wywiera na nas niesamowitą presję: musimy osiągnąć sukces, być najlepsi, dać radę. Dzieciom coraz trudniej to wytrzymać, zwłaszcza jeśli nie mają oparcia emocjonalnego ani w szkole, ani w rodzinie. Zwłaszcza ta ostatnia, zdaniem prof. Białka, coraz częściej nie wywiązuje się ze swojego zadania – nieraz z przyczyn ekonomicznych, które zmuszają rodziców do trudnych decyzji. – Zdarzają się już klasy, w których więcej jest dzieci z niepełnych rodzin niż tych, które mają w domu oboje rodziców. Przyczyny są różne, nie tylko rozwody, ale też wyjazdy rodziców, skutkujące tzw. eurosieroctwem. Jeśli ojciec lub matka wyjeżdża na dłużej niż 12 miesięcy, następuje zwykle rozpad rodziny i to dzieci ponoszą najwyższy koszt emocjonalny tej sytuacji – mówi profesor. Nierzadko rodzice zmuszeni są wyjechać już w pierwszych miesiącach życia dziecka. – Jeżeli w tym okresie kontakt z rodzicami (najbliższymi opiekunami) został zaburzony, dziecko zostało opuszczone i nie ma osoby, która daje mu poczucie bezpieczeństwa i fizycznej bliskości, jego relacje społeczne (nie tylko z rodzicami) też zostają poważnie zaburzone. Wielu psychologów sądzi, że na całe życie – tłumaczy prof. Krystyna Skarżyńska z Instytutu Psychologii Polskiej Akademii Nauk. – Dorośli, którzy mają poczucie odrzucenia we wczesnym dzieciństwie, odczuwają brak bezpieczeństwa w kontaktach z innymi ludźmi, lęk przed odrzuceniem i brak wiary w siebie. Nawet jeśli rodzice są na miejscu, często nie mogą lub nie potrafią dostrzec kłopotów dziecka. Zwłaszcza kiedy rodzinę dosięgają problemy ekonomiczne, sprzyjające wzajemnym oskarżeniom i kłótniom. Pedagog i kurator sądowy Sylwia Kowalska, prowadząca szkolenia dla rodziców, styka się z tym na co dzień: – Sytuacja ekonomiczna sprawia, że bardzo często rodzice pracują wiele godzin dziennie, widując syna czy córkę tylko przez chwilę. To nie sprzyja bliskiemu kontaktowi, skłania raczej do przyjmowania skrajnych postaw: wychowywania za pomocą zakazów i nakazów, bez próby zrozumienia i rozmowy, albo zostawiania dziecka samopas, niemal bez kontroli. W rezultacie rodzice nie mają pojęcia, co dziecko myśli, co czuje, dlaczego postępuje tak, a nie inaczej. Kiedy pojawia się problem, oceniają, zamiast rozłożyć go na czynniki pierwsze i wspólnie się zastanowić, jak go rozwiązać. Pozostawieni sami sobie młodzi ludzie próbują znaleźć odskocznię. Sposobów wyjścia z życiowych zawirowań szukają np. w internecie. – Kontakty mejlowe czy przez komunikatory zastępują im rozmowę twarzą w twarz. A to niesie niebezpieczeństwa – ostrzega Sylwia Kowalska. – Bezpośrednia rozmowa rządzi się innymi prawami. Internet zachęca do dużej – często zbyt dużej – otwartości. Z jednej strony, młodzi ludzie szukający wsparcia piszą o sobie w sieci więcej, niż powinni, z drugiej – częściej są ranieni, wyśmiewani, wyszydzani. Kiedy spotka to osobę, której z różnych względów brakuje wiary w siebie, słaba psychika zostaje jeszcze mocniej obciążona. W tej sytuacji nawet coś
Tagi:
Agata Grabau